Forum Chorych na stwardnienie rozsiane

Pełna wersja: Wyjątkowy prezent
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Hej wszystkim! Łączy nas ta sama wspólna wyjątkowa choroba, od ponad roku mam mrowienie kończyn wcześniej (pierwszy rzut zaburzenie czucia powierzchniowego z zachowaniem głębokiego) już wtedy bardzo prosiłem lekarzy, żeby zbadali w kierunku SM każdy mnie wyśmiewał. Zmieniałem lekarzy jak rękawiczki każdy chciał tylko wypisać neurovit albo zastrzyki z B12… Dzisiaj po wizycie w szpitalu wojewódzki diagnoza padła na SM nie wiem jakie rodzaj dokładny jestem w trakcie badania czekamy czy pojawi się nowa zmiana… Szok nie umiem chyba jeszcze się pogodzić z tą diagnozą… może jakieś rady?!? Nie widzę dalszego sensu życia, ale jednocześnie chce wziąć to na wesoło nie poddać się chorobie mam dopiero 20 lat zaraz 21… Ja chce mieć SM w garści a nie żeby ono mnie miało … Przepraszam jeśli jest to źle napisane, chciałbym się wyżalić gdzieś przekazać tyle informacji, mam tyle pytań a zero odpowiedzi.. Pozdrawiam was kochani dużo zdrówka dla was. Mam nadzieje, że kiedyś znajda lek aby całkowicie z tego wyjść
(25-11-2022, 00:17)Wyjątkowa20 napisał(a): [ -> ]Hej wszystkim! Łączy nas ta sama wspólna wyjątkowa choroba, od ponad roku mam mrowienie kończyn wcześniej (pierwszy rzut zaburzenie czucia powierzchniowego z zachowaniem głębokiego) już wtedy bardzo prosiłem lekarzy, żeby zbadali w kierunku SM każdy mnie wyśmiewał. Zmieniałem lekarzy jak rękawiczki każdy chciał tylko wypisać neurovit albo zastrzyki z B12… Dzisiaj po wizycie w szpitalu wojewódzki diagnoza padła na SM nie wiem jakie rodzaj dokładny jestem w trakcie badania czekamy czy pojawi się nowa zmiana… Szok nie umiem chyba jeszcze się pogodzić z tą diagnozą… może jakieś rady?!? Nie widzę dalszego sensu życia, ale jednocześnie chce wziąć to na wesoło nie poddać się chorobie mam dopiero 20 lat zaraz 21… Ja chce mieć SM w garści a nie żeby ono mnie miało … Przepraszam jeśli jest to źle napisane, chciałbym się wyżalić gdzieś przekazać tyle informacji, mam tyle pytań a zero odpowiedzi.. Pozdrawiam was kochani dużo zdrówka dla was. Mam nadzieje, że kiedyś znajda lek aby całkowicie z tego wyjść

Jak Cię szybko zdiagnozuja i trafisz do programu lekowego to i do końca życia moze być dobrze. Podstawa to pozytywne myślenie. Ja byłam 2 lata starsza od Ciebie jak zachorowalam, ale wtedy nie było nawet interferonu  Oczko brzmi prehistoria hahaha
Post MarkaSapowskiego został usunięty z powodu złamania regulaminu forum.
Brawo Yasminko!!!
Hej Wyjatkowa20, nie martw się na zapas Uśmiech co będzie to będzie. Uwierz mi że zawsze może być gorzej choć Tobie właśnie zawalił się świat ale mój walił się podwójnie bo zachorowałam po urodzeniu dziecka więc dla mnie taki paradoks. Cieszę się jednak że mnie SM trafiło bo przynajmniej dostrzegłam piękno życia, rzuciłam pogoń za pieniędzmi i zaczęłam się cieszyć z małych rzeczy. Spacery, słońce, zmieniłam nawyki żywieniowe. Ty także odnajdziesz swoje antidotum ale daj sobie czas Uśmiech... W ogóle Akinom powinnaś napisać że przez 20 lat od zachorowania w zasadzie bez leków i zylas normalnie ? To naprawdę jest najlepsze i dla mnie fenomenalne Oczko))
Witaj Wyjątkowa, w zasadzie dziewczyny napisały już wszystko, więc nie będę przynudzać. Ale...najważniejsza rzecz to walczyć. Ty rządzisz swoim ciałem i żadne sm nie będzie miało nad nim władzy. A sens życia jest zawsze, nawet przy tej gadzinie. Przecież nie wiesz, jak to będzie, a trzeba wierzyć, że będzie dobrze. Zobaczysz - z czasem sobie wszystko poukładasz i nauczysz się z tym żyć. Wiele rzeczy, które wydawały się takie ważne i musiałeś to czy tamto, nagle okaże się, że tak nie jest. Ja choruję od 10 lat, bez leczenia, mam SM rzutowo-remisyjne, ale pracuję, podróżuję/z mężem na motorze/, bawię się, otaczam się mądrymi ludźmi i teraz czekam na wiosnę... Uśmiech
Trzymam kciuki, będzie dobrze Serce
ja się dowiedziałam o sm 3 lata temu, mieszkam sama więc się załamałam , przepłakałam kilka wieczorów, ale stwierdziłam, że przecież na razie jakoś działam, diagnoza nie może spowodować, że nagle będzie gorzej. Diagnoza swoją drogą, a samopoczucie swoją.  Oby nie było gorzej.