(30-03-2021, 10:51)Akinom napisał(a): [ -> ]Do drugiej linii ciężko się dostać niestety. Nie przejmuj się, jeszcze będzie lepiej. Mi od lipca 2017 choroba coraz mocniej daje w dupę. Od marca tegoż roku jestem na tec. Chodzę tylko z kijami albo z kimś pod rękę. Ale to już mój czas. Lekarz nie ukrywał, że tec na 90 %nie przyniesie efektów, bo jest za późno. Mój dystans to coś ok. 500 metrów, ale raczej mniej niż więcej. Trudno. A jeszcze ciepło się robi, to już znowu będzie mniej.
Boję się bardzo. Bo mnie po prostu odcina od pasa w dół. Są momenty, że nogami nie mogę ruszyć.
Orchidea ale masz takie stałe problemy z tym chodzeniem czy masz rzut?
Do drugiej linii z tego co pamiętam są wymagane dwa rzuty leczone sterydami w ciągu roku.
(30-03-2021, 14:10)klaudia26 napisał(a): [ -> ]Orchidea ale masz takie stałe problemy z tym chodzeniem czy masz rzut?
Do drugiej linii z tego co pamiętam są wymagane dwa rzuty leczone sterydami w ciągu roku.
Stałe coraz słabiej chodzę.
Ja dzisiaj mam nogi jak dwa kamienie. Ogólnie strasznie się zmęczyłam, chociaż nie zrobiłam jakiejś mega trasy. Tyle co zawsze i pod rękę z tatą. Sama nie dałabym rady. I tak trochę mi się smutno zrobiło, bo wszyscy cieszą się wiosną, ciepłem, słońcem, a mnie wiosna zaczyna męczyć. Już się boję, co będzie latem.
(30-03-2021, 14:10)klaudia26 napisał(a): [ -> ]Orchidea ale masz takie stałe problemy z tym chodzeniem czy masz rzut?
Do drugiej linii z tego co pamiętam są wymagane dwa rzuty leczone sterydami w ciągu roku.
Dlatego do drugiej linii ciężko się załapać. Mnie trzymają na tec chyba przez zasiedzenie. No ale jak mówi pani doktor z poradni SM, póki co to nie ma nic lepszego i mam brać póki dają. Tylko już czasem nie mam siły tego brać.
Również życzę poprawy. U mnie to też różnie jest, zależy jaka pogoda, czy się wyśpie.. ale mam taką pracę, że jednak trochę musze pochodzić. Jak idę na zakład to maszeruje przez min 8 min a czasami to chodzę nawet 3 razy na zmianę. A jeszcze w tą i z powrotem to trochę wyjdzie. Włączę kiedys jakąś apkę i sprawdzę.
Mi dr pisała, że do czerwca muszę wytrzymać, a potem oceni mnie neurologicznie. Tylko co to zmieni. Firanek nie mogłam zawiesić. Czułam się jak bym szczyt górski zdobywała. Najbardziej to mi dzieci szkoda. Muszę teraz prubowac że spacerami jak jest ładna pogoda. Od ławki do ławki będę prubowac.
To nieźle. ja firanek to już ładnych parę lat nie wieszam. W zeszłym roku ostatni raz umyłam okna. Teraz już nie da rady. Wkurza mnie to okrutnie, no ale głową muru nie przebije. Dzisiaj jest do tego wszystkiego okropnie gorąco, więc z chodzeniem masakra jakaś. Byłe do najbliższego ochłodzenia.
(31-03-2021, 14:15)Akinom napisał(a): [ -> ]To nieźle. ja firanek to już ładnych parę lat nie wieszam. W zeszłym roku ostatni raz umyłam okna. Teraz już nie da rady. Wkurza mnie to okrutnie, no ale głową muru nie przebije. Dzisiaj jest do tego wszystkiego okropnie gorąco, więc z chodzeniem masakra jakaś. Byłe do najbliższego ochłodzenia.
Ja za to lubię ciepło. Jak jest 30 st to znacznie lepiej się czuje. Każdy inaczej przechodzi swoją chorobę.
Orchideo, trzymaj się
, musimy być dzielne, choć to różnie bywa. Firanki nie uciekną, okna nieumyte też, to tylko święta nadchodzą, nie Sanepid.
A ja dziś nie tylko w świetnej kondycji, ale i w nastroju
. Rozpoczęliśmy z Panem Mężem sezon motocyklowy
, nareszcie, po 6m-cach czekania na odpowiednią pogodę odpaliliśmy Złotego Szerszenia i pojechaliśmy do Skoczowa
. Miłego wieczoru
I już się cieszę, chociaż od rana jest mi niedobrze. Muli niesamowicie. I w głowie się kręci. Najchętniej to bym leżała, ale jeszcze przyjdzie na to czas. Póki jakoś to idzie to pójdę podreptać trochę