Wpadam tylko z informacją że żyję
święta, święta i po świętach. Ja staram się wychodzić z dziećmi na spacery chociaż mi się bardzo nie chce. Brzuch już spory.
Oczywiście jak każdy czekam na koniec coronawirusa. Jak tylko będę mogła to planuje się zaszczepić.
Współczuję. Powódź z akwarium to nic przyjemnego. Miałam chyba ze dwa lata temu. Rozszczelnił się i kapało. Przez noc nakapalo sporo. Najgorzej bo ryby musiały się potem męczyć w zbiorniku o ponad 3/4 mniejszym, a duże akwarium trzeba było skleić. Trochę to trwało.
A u mnie nastrój "poprasowaniowy"
. 17 t-shirtów Pana Męża, 2 bluzy, 3 spodnie dresowe, nie licząc moich rzeczy. Święta się skończyły.
Jak dobrze, że ja nauczyłam męża i syna najstarszego prac i prasować. Tylko swoje i bliźniaków prasuje. Haaa
Ja odkąd mam suszarkę to mało co prasuje. A jeśli już muszę to pomaga mi córka 10 lat lub syn 8. Wtedy idzie szybciej
Słuchajcie, wie ktoś może co się dzieje z naszym Słoneczkiem? Jakoś tak mi dzisiaj w głowie siedzi, że dawno jej tutaj nie było.
Też o niej myślałam. Już od dawna się nie odzywa.
A ja właśnie "unoszę się" pół metra nad ziemią z radości
, bo wróciłam od mojego neuro i...regresja zmian
, nie świeci się nic
, obraz stabilny
. Neuro powiedział, że to jest mój najlepszy wynik od 6 lat.
Super Yasmina. A ja jestem pół metra ale po ziemia. Ucisk że stopy mi zszedł ale mam przecz ulice na całych nogach łącznie z tyłkiem. Jutro idę do okulisty bo lewe oko mi szwankuje. Boziu....