07-03-2020, 11:43
Czytaliście to już?
https://weekend.gazeta.pl/weekend/1,1521...jecie.html
Czy tylko ja mam wrażenie, że pani ma nieźle nastukane? Musi mieć ciężkie życie z tą obsesją zarazków, które na nią zewsząd czyhają...
Ja choruję od 11 lat, pracuję na uczelni, więc stykam się z chmarami ludzi, jeżdżę komunikacją, mieszkam z mężem, który czasem jakiś katar przyniesie... i żyję. Co więcej, rzadko choruję, może właśnie dlatego, że taki ciągły kontakt z "zarazami" trochę ćwiczy układ odpornościowy, jak szczepionka. Miewałam już podczas SM grypy, zapalenia krtani, katary, przeziębienia i przebiegało to zawsze tak, jak u zwykłych ludzi. Myślę, że nie wychodząc z domu ze strachu można sobie tylko bardziej zaszkodzić, bo jak już się złapie ten katar, to naprawdę przeradza się w ropne zapalenie zatok. Może gdyby ta pani nie miała takiej paranoi, to byłaby zdrowsza. Na głowę również, i nie mam tu na myśli SM.
Notabene, byłam wczoraj w szpitalu po leki i pytałam o tego koronawirusa. Było dwoje lekarzy i pielęgniarka i wszyscy stwierdzili, że nie jesteśmy bardziej narażeni niż zdrowi ludzie, i nie musimy stosować żadnej większej profilaktyki niż wszyscy (mycie rąk, unikanie dużych zgromadzeń itp.) Na pytanie, czy mogę normalnie chodzić do pracy, prawie wybuchnęli śmiechem. Przyznali, że media nakręcają histerię. A wywiad z tą wariatką doskonale się w to wpisuje.
https://weekend.gazeta.pl/weekend/1,1521...jecie.html
Czy tylko ja mam wrażenie, że pani ma nieźle nastukane? Musi mieć ciężkie życie z tą obsesją zarazków, które na nią zewsząd czyhają...
Ja choruję od 11 lat, pracuję na uczelni, więc stykam się z chmarami ludzi, jeżdżę komunikacją, mieszkam z mężem, który czasem jakiś katar przyniesie... i żyję. Co więcej, rzadko choruję, może właśnie dlatego, że taki ciągły kontakt z "zarazami" trochę ćwiczy układ odpornościowy, jak szczepionka. Miewałam już podczas SM grypy, zapalenia krtani, katary, przeziębienia i przebiegało to zawsze tak, jak u zwykłych ludzi. Myślę, że nie wychodząc z domu ze strachu można sobie tylko bardziej zaszkodzić, bo jak już się złapie ten katar, to naprawdę przeradza się w ropne zapalenie zatok. Może gdyby ta pani nie miała takiej paranoi, to byłaby zdrowsza. Na głowę również, i nie mam tu na myśli SM.
Notabene, byłam wczoraj w szpitalu po leki i pytałam o tego koronawirusa. Było dwoje lekarzy i pielęgniarka i wszyscy stwierdzili, że nie jesteśmy bardziej narażeni niż zdrowi ludzie, i nie musimy stosować żadnej większej profilaktyki niż wszyscy (mycie rąk, unikanie dużych zgromadzeń itp.) Na pytanie, czy mogę normalnie chodzić do pracy, prawie wybuchnęli śmiechem. Przyznali, że media nakręcają histerię. A wywiad z tą wariatką doskonale się w to wpisuje.