Cześć i czołem! - Wersja do druku +- Forum Chorych na stwardnienie rozsiane (https://www.stwardnienierozsiane.info/forum) +-- Dział: Ogólne (https://www.stwardnienierozsiane.info/forum/forum-1.html) +--- Dział: Przedstaw się (https://www.stwardnienierozsiane.info/forum/forum-4.html) +--- Wątek: Cześć i czołem! (/thread-433.html) |
Cześć i czołem! - Hercule - 18-10-2016 Witajcie, Jestem narzeczoną 26latka chorego na SM. O diagnozie dowiedzieliśmy się 5 dni temu... Pierwsza reakcja? Szok i niedowierzanie. Teraz chyba już się z tego otrzepałam, luby też. Po prostu przechodzimy do działania. Już od kilku dni śledzę forum, przeglądam wątki i czytam posty. Cieszę się, bo jesteście źródłem najbardziej wiarygodnych informacji, dopingujecie się na wzajem. Jako że jesteśmy "świeżakami" w temacie SM, to pewnie będzie zdarzało nam się prosić Was o jakąś poradę czy odpowiedź na nurtujące nas pytanie. Ja sama mam już ich w głowie tysiące... Pozdrawiamy RE: Cześć i czołem! - Joanna - 18-10-2016 Witaj Hercule Ciesze się ze dołączyłas do Nas . Diagnoza to na pewno szok i w pewien sposób niedowierzanie ale nie przejmuj się, każdy z Nas przez to przechodzil. Najważniejsze to nie poddawać się i walczyć! Są o wiele gorsze choroby od SM. Nie bójcie się też pytać. Jest tu juz Nas troszkę z różnym stażem choroby i na pewno w miarę Naszych możliwości pomożemy RE: Cześć i czołem! - le Fer - 18-10-2016 Hej "Po prostu przechodzimy do działania" to bardzo dobry objaw radzenia sobie w tej sytuacji. Oczywiście pomysł czerpania z doświadczeń innych to też fajny pomysł. Tak trzymajcie! RE: Cześć i czołem! - mufa - 18-10-2016 Witaj, a raczej witajcie Na początku jest trudno ale po jakimś czasie żyje się zupełnie normalnie RE: Cześć i czołem! - Jacek - 19-10-2016 Moment diagnozy to chyba najgorsza chwila. Później są lepsze i gorsze dni, ale jakoś to stwardnienie rozsiane daje się ogarnąć. Jak się czuje Twój narzeczony? RE: Cześć i czołem! - Hercule - 19-10-2016 (19-10-2016, 09:30)Jacek napisał(a): Moment diagnozy to chyba najgorsza chwila. Później są lepsze i gorsze dni, ale jakoś to stwardnienie rozsiane daje się ogarnąć. Jak się czuje Twój narzeczony? Fizycznie czuje się dobrze, ja maniakalnie przy każdej okazji pytam go czy na pewno wszystko okej. Mam nadzieje, że niedługo mi to przejdzie, bo chciałabym żebyśmy mimo wszystko żyli normalnie. Tak jak kiedyś przeczytałam na forum: nie żyć samą chorobą, traktować ją jako dodatek do życia ale nie stawiać jej na pierwszym planie. Psychicznie również nie jest źle, on z natury jest baaaaardzo optymistycznie nastawiony do życia, czasem aż mu tego zazdroszczę bo ja pod tym względem jestem życiową pesymistką, a on taki wesołek Myślę, że muszę przejąć jego taktykę. Już tak staram się robić RE: Cześć i czołem! - Areliee - 19-10-2016 Hej Hercule! Ja tez mam 26 lat i postawiono mi diagnoze 8 dni temu, takze jedziemy na tym samym wozku Gratuluje 'zadaniowego' podejscia, tylko tak dalej! RE: Cześć i czołem! - reni - 20-10-2016 (19-10-2016, 12:37)Hercule napisał(a):(19-10-2016, 09:30)Jacek napisał(a): Moment diagnozy to chyba najgorsza chwila. Później są lepsze i gorsze dni, ale jakoś to stwardnienie rozsiane daje się ogarnąć. Jak się czuje Twój narzeczony? Cześć. Przyzwyczaisz się, oboje się przyzwyczaicie, do stwardnienia rozsianego. A wtedy pewnie to ciągłe pytanie Ci przejdzie. Zwłaszcza, że dla chorego nadmierna troska też może w pewnym momencie okazać się męcząca. Oczywiście każdy jest inny, ale mnie bardzo męczyło jak bliscy co chwile się pytali czy jest dobrze się czuję. Dobrze, że jesteście razem, we dwoje łatwiej. Optymistyczne nastawienie do życia też pomaga. RE: Cześć i czołem! - Piotr - 21-10-2016 Powiem Ci z perspektywy chorego mężczyzny - wsparcie ukochanej kobiety to najważniejsza rzecz w tym całym chorowaniu. Wiem co mówię, bo moja żona też od samego początku szuka, doradza, pomaga a przede wszystkim JEST. Powodzenia w zmaganiach z SM. Razem można wszystko. Jakbyście mieli jakieś pytania - służę swoją pomocą, pewnie tak jak reszta osób tutaj. RE: Cześć i czołem! - Pyza - 22-10-2016 Witaj Hercule, to że tu jestes jest tylko potwierdzeniem że Twój narzeczony może na Ciebie liczyć i będziecie się wspierać ,na początku szok,ale to nie koniec świata jak sami stwierdzicie prędzej czy później |