Hej
Mija rok od diagnozy, a ja zdecydowałam się wreszcie zarejestrować na forum, które już pomogło mi wiele razy, jednak nie miałam do tej pory odwagi napisać.
Dzisiaj jednak nastąpił przełomowy dzień, gdy okazało się, że lek (Copaxone), który brałam przez miniony rok, nie przyniósł rezultatów i wyniki są złe.
Wydawało mi się, że zapanowałam nad chorobą - mam 28 lat, jestem bardzo aktywna, pracuje, dużo się ruszam, jestem na specjalnej diecie i miałam nadzieje, że najgorsze za mną. A teraz czuje się dokładnie jak rok temu, jak dowiedziałam się o diagnozie.
Stoję teraz przed decyzją, czy brać lek, po którym czuje się dobrze, ale nie przynosi 100% rezultatów, czy zmieniać na coś innego (Plegridy, Rebif) i zaczynać tę drogę od początku, w obawie o kolejne skutki uboczne.
Chorobę zdiagnozowano u mnie dość szybko, bo ok. 4 miesiące trwały objawy rzutowe. W grudniu 2017 roku trafiłam do szpitala i na wigilię pojechałam już z diagnozą. Od tamtej pory miałam jeden rzut wymagający solumedrolu (marzec 2018), oprócz tego wiadomo - zdarzają się gorsze dni - ale jakoś staram się iść do przodu .
Jednak dzisiaj chyba pierwszy raz straciłam wiarę na walkę z tą chorobą.
Mija rok od diagnozy, a ja zdecydowałam się wreszcie zarejestrować na forum, które już pomogło mi wiele razy, jednak nie miałam do tej pory odwagi napisać.
Dzisiaj jednak nastąpił przełomowy dzień, gdy okazało się, że lek (Copaxone), który brałam przez miniony rok, nie przyniósł rezultatów i wyniki są złe.
Wydawało mi się, że zapanowałam nad chorobą - mam 28 lat, jestem bardzo aktywna, pracuje, dużo się ruszam, jestem na specjalnej diecie i miałam nadzieje, że najgorsze za mną. A teraz czuje się dokładnie jak rok temu, jak dowiedziałam się o diagnozie.
Stoję teraz przed decyzją, czy brać lek, po którym czuje się dobrze, ale nie przynosi 100% rezultatów, czy zmieniać na coś innego (Plegridy, Rebif) i zaczynać tę drogę od początku, w obawie o kolejne skutki uboczne.
Chorobę zdiagnozowano u mnie dość szybko, bo ok. 4 miesiące trwały objawy rzutowe. W grudniu 2017 roku trafiłam do szpitala i na wigilię pojechałam już z diagnozą. Od tamtej pory miałam jeden rzut wymagający solumedrolu (marzec 2018), oprócz tego wiadomo - zdarzają się gorsze dni - ale jakoś staram się iść do przodu .
Jednak dzisiaj chyba pierwszy raz straciłam wiarę na walkę z tą chorobą.