Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Hej, podejrzewam u siebie sm
#11
Cześć, podejrzewasz w siebie sm a co podejrzewają lekarze? No właśnie, nic, bo zamiast iść do neurologa diagnozujesz się sama, trochę chyba na siłę.

Odwiedź neurologa w pierwszej kolejności, zamiast doszukiwać się u siebie objawów. Tak naprawdę to niejednemu można dopisać coś z naszej listy objawów. Potrzebujesz badania neurologicznego i rezonansu, a przede wszystkim spokojnej głowy a nie zadręczania się.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

(22-10-2019, 19:07)Marta86 napisał(a): Ale przy pznw objaw to chyba tez zaburzenia widzenia,ktorych ty nie masz...w dodatku ponoc rozwija sie dosc szybko,mnie tez boli oko i tez panikuje...


Marta na forum w dobrym tonie jest się przywitać i napisać coś o sobie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odpowiedz
#12
Witaj Uśmiech tak jak dziewczyny pisały - jeżeli masz jakiekolwiek obawy to idź do neurologa, bo takie doszukiwanie się objawów na siłę jest bez sensu. W niczym ci to nie pomaga, bo nadal nic nie wiesz, a tylko się przez to niepotrzebnie denerwujesz. Lekarz cię zbada i jeśli uzna to za zasadne, to skieruje na rezonans. I wtedy będziesz pewna czy masz powody do niepokoju czy zadręczasz się bez powodu.
Odpowiedz
#13
Moim zdaniem powinnaś zgłosić się do neurologa, wyłuszczyć historię rodzinną i swoje objawy. Kluczowe jest wykonanie rezonansu magnetycznego głowy i rdzenia w odcinku szyjnym. Te objawy, które opisujesz - objaw Lehrmitte'a czy ból przy poruszaniu gałką oczną - pasują do SM, ale to wcale nie musi oznaczać tej choroby.
Odpowiedz
#14
Tak jak dziewczyny pisały wcześniej,idź do neurologa. On rozwieje lub potwierdzi Twoje obawy. Skieruje na badania. Ludzie na forum nie są lekarzami .
Odpowiedz
#15
Ja mogę się tylko obiema rękami podpisać pod radami koleżanek - idź do neurologa oraz na rezonans nawet prywatnie, bo spokój jest bezcenny.
Tylko że... Po pierwsze, prawdziwe objawy SM trudno przeoczyć, zignorować albo o nich zapomnieć, bo coś innego się wydarzyło. Ciężko je też sobie wmówić i wkręcić. PZNW polega na tym, że przestaje się widzieć. Niedowłady na tym, że traci się czucie i sprawność kończyn. Zawroty głowy polegają na tym, że nie można ustać prosto na nogach, o chodzeniu nie wspominając. I tak dalej. Tymczasem Ty musisz naprawdę usilnie się postarać, żeby jakiś objaw u siebie wypatrzyć. Owszem, miewamy dyskretne objawy, ale one zawsze towarzyszą tym bardzo wyraźnym. Jeszcze nie słyszałam, żeby u kogoś zdiagnozowano SM na podstawie lekkiego bólu oka.
Po drugie, jak czytam Twoje wypowiedzi, to czuję się, jakbym czytała własne sprzed lat. Też w ten sposób diagnozowałam sobie choroby, zwłaszcza ciężkie, najlepiej śmiertelne, ze szczególnym uwzględnieniem wszelkich nowotworów. Też doszukiwałam się i wczuwałam, czy coś mnie gdzieś boli, kłuje, uwiera, pobolewa, czy coś jest nie tak, czy na pewno dobrze widzę, czy mi coś zachwiało równowagę i tak dalej. Potrafiłam całe godziny spędzić na rozważaniu, czy mam np. guza mózgu. Teraz jednak wiem, na czym polegał mój problem i nie jest to SM, tylko zaburzenia psychiczne. Kiedy w końcu uległam rodzinie, żeby pójść do psychiatry i zaczęłam leczenie lekami p-dep ta cała hipochondria minęła jak ręką odjął. Okazało się jednak, że różne objawy nerwicowo-lękowo-depresyjne wracają, kiedy próbuję odstawić leki. Niestety muszę je brać cały czas, żeby nie wariować, co nie znaczy, że inna osoba z podobnym problemem też by musiała.
Kiedy zachorowałam na SM, to było coś zupełnie innego niż te moje doszukiwania się i samo-diagnozowania. To było wyraźne i konkretne, bez żadnego chyba źle widzę, jak patrzę w bok.
Doradzam więc wizytę u neurologa i badania, ale zaraz potem wizytę u psychiatry, bo masz problem i wydaje mi się, że nie jest nim SM.
Dodam jeszcze, że SM dzisiaj to zupełnie co innego niż 40, 20 czy nawet 10 lat temu (kiedy ja zachorowałam). Obecnie leki pozwalają zachować formę i niemal całkowitą sprawność. Myślę, że SM jest mniej uporczywe i mniej groźne niż dajmy na to cukrzyca, a nie słyszałam, żeby ktoś histeryzował, że może mieć cukrzycę. SM ma bardzo złą opinię, ludzie boją się go jak czarnego luda, a moim zdaniem jest to obecnie w większości przypadków dość łagodna choroba. Naprawdę nie ma się czego bać Uśmiech.
Odpowiedz
#16
(23-10-2019, 17:10)belanna napisał(a): Ja mogę się tylko obiema rękami podpisać pod radami koleżanek - idź do neurologa oraz na rezonans nawet prywatnie, bo spokój jest bezcenny.
Tylko że... Po pierwsze, prawdziwe objawy SM trudno przeoczyć, zignorować albo o nich zapomnieć, bo coś innego się wydarzyło. Ciężko je też sobie wmówić i wkręcić. PZNW polega na tym, że przestaje się widzieć. Niedowłady na tym, że traci się czucie i sprawność kończyn. Zawroty głowy polegają na tym, że nie można ustać prosto na nogach, o chodzeniu nie wspominając. I tak dalej. Tymczasem Ty musisz naprawdę usilnie się postarać, żeby jakiś objaw u siebie wypatrzyć. Owszem, miewamy dyskretne objawy, ale one zawsze towarzyszą tym bardzo wyraźnym. Jeszcze nie słyszałam, żeby u kogoś zdiagnozowano SM na podstawie lekkiego bólu oka.
Po drugie, jak czytam Twoje wypowiedzi, to czuję się, jakbym czytała własne sprzed lat. Też w ten sposób diagnozowałam sobie choroby, zwłaszcza ciężkie, najlepiej śmiertelne, ze szczególnym uwzględnieniem wszelkich nowotworów. Też doszukiwałam się i wczuwałam, czy coś mnie gdzieś boli, kłuje, uwiera, pobolewa, czy coś jest nie tak, czy na pewno dobrze widzę, czy mi coś zachwiało równowagę i tak dalej. Potrafiłam całe godziny spędzić na rozważaniu, czy mam np. guza mózgu. Teraz jednak wiem, na czym polegał mój problem i nie jest to SM, tylko zaburzenia psychiczne. Kiedy w końcu uległam rodzinie, żeby pójść do psychiatry i zaczęłam leczenie lekami p-dep ta cała hipochondria minęła jak ręką odjął. Okazało się jednak, że różne objawy nerwicowo-lękowo-depresyjne wracają, kiedy próbuję odstawić leki. Niestety muszę je brać cały czas, żeby nie wariować, co nie znaczy, że inna osoba z podobnym problemem też by musiała.
Kiedy zachorowałam na SM, to było coś zupełnie innego niż te moje doszukiwania się i samo-diagnozowania. To było wyraźne i konkretne, bez żadnego chyba źle widzę, jak patrzę w bok.
Doradzam więc wizytę u neurologa i badania, ale zaraz potem wizytę u psychiatry, bo masz problem i wydaje mi się, że nie jest nim SM.
Dodam jeszcze, że SM dzisiaj to zupełnie co innego niż 40, 20 czy nawet 10 lat temu (kiedy ja zachorowałam). Obecnie leki pozwalają zachować formę i niemal całkowitą sprawność. Myślę, że SM jest mniej uporczywe i mniej groźne niż dajmy na to cukrzyca, a nie słyszałam, żeby ktoś histeryzował, że może mieć cukrzycę. SM ma bardzo złą opinię, ludzie boją się go jak czarnego luda, a moim zdaniem jest to obecnie w większości przypadków dość łagodna choroba. Naprawdę nie ma się czego bać Uśmiech.

Nie masz racji niestety w wielu kwestiach i uważam, że to co piszesz jest szkodliwe dla osób, które tak jak ja zmagały się z bardzo subtelnymi objawami. Ja niestety je bagatelizowałam, czego bardzo żałuję. Nie u każdego SM zaczyna się od rzutów, które zwalają od razu z nóg.

"prawdziwe objawy SM trudno przeoczyć, zignorować albo o nich zapomnieć, bo coś innego się wydarzyło" - otóż można. Pierwszym objawem u mnie był objaw Lehrmitte'a. Uznałam, że po prostu ćwiczyłam zbyt intensywnie, machnęłam na to ręką i szybko zapomniałam. Przypomniałam sobie o tym dwa lata później na izbie przyjęć, bo lekarz dokładnie o te objawy zapytał.

"PZNW polega na tym, że przestaje się widzieć." - nieprawda. PZNW może mieć bardzo różny przebieg. U mnie wystąpiło dwukrotnie i ani razu nie przestałam widzieć. U mnie objawem był ból przy poruszaniu gałką oczną i światłowstręt. 

"Zawroty głowy polegają na tym, że nie można ustać prosto na nogach, o chodzeniu nie wspominając." - nieprawda. Można mieć zawroty głowy i chodzić normalnie. Jestem tego najlepszym przykładem. Skala zawrotów głowy może być bardzo różna. Ja się czułam jak po jednym piwie, chodziłam normalnie.

"Jeszcze nie słyszałam, żeby u kogoś zdiagnozowano SM na podstawie lekkiego bólu oka." - no niestety, mnie można byłoby zdiagnozować dokładnie na tej podstawie, gdybym się tym przejęła i dociekała przyczyny. Ale to olałam, bo samo przeszło po kilku dniach.

"Kiedy zachorowałam na SM, to było coś zupełnie innego niż te moje doszukiwania się i samo-diagnozowania. To było wyraźne i konkretne, bez żadnego chyba źle widzę, jak patrzę w bok." - u Ciebie było tak, a u innych może być inaczej. To jest choroba, która u każdej osoby przebiega zupełnie inaczej. Ja miałam lekkie i subtelne objawy przez 2 czy 3 lata zanim zostałam zdiagnozowana. 

Nie chciałam tego pisać wcześniej wprost, bo nie chcę straszyć autorki posta, ale u mnie SM zaczęło się dokładnie tak jak opisuje. Dokładnie tak samo. I co, mnie też wyślesz do psychiatry? Ludzie latami nie są diagnozowani właśnie dlatego, że objawy SM wcale nie muszą być jednoznaczne i zwalające na dzień dobry z nóg. Nie są diagnozowani bo się ich posądza o hipochondrię, psychozę i nerwicę. To, że Ty taki problem wymagający leczenia psychiatrycznego miałaś - to jest Twój problem, Twoja sprawa. Nie wrzucaj wszystkich do jednego wora.
Odpowiedz
#17
Hej. U mnie jak narazie bez zmian, oko dalej boli kiedy ruszam na boki. Od wczoraj bardzo złe się czuje. Dostałam strasznego kataru, jest mi zimno i mam dreszcze, do tego dochodzi czasami ból głowy.  przeziębienie... 
Zauważyłam u siebie poprawę kiedy wstaje rano i oko mam wypoczęte wtedy boli najmniej. Im mniej o tym myśle tez czuje ze jest lepiej. Biorę kropelki dalej to już 4 dzień, czekam do 4 listopada wtedy mam wizytę kontrolna i zobaczymy co dalej.

(24-10-2019, 09:16)Miriam napisał(a):
(23-10-2019, 17:10)belanna napisał(a): Ja mogę się tylko obiema rękami podpisać pod radami koleżanek - idź do neurologa oraz na rezonans nawet prywatnie, bo spokój jest bezcenny.
Tylko że... Po pierwsze, prawdziwe objawy SM trudno przeoczyć, zignorować albo o nich zapomnieć, bo coś innego się wydarzyło. Ciężko je też sobie wmówić i wkręcić. PZNW polega na tym, że przestaje się widzieć. Niedowłady na tym, że traci się czucie i sprawność kończyn. Zawroty głowy polegają na tym, że nie można ustać prosto na nogach, o chodzeniu nie wspominając. I tak dalej. Tymczasem Ty musisz naprawdę usilnie się postarać, żeby jakiś objaw u siebie wypatrzyć. Owszem, miewamy dyskretne objawy, ale one zawsze towarzyszą tym bardzo wyraźnym. Jeszcze nie słyszałam, żeby u kogoś zdiagnozowano SM na podstawie lekkiego bólu oka.
Po drugie, jak czytam Twoje wypowiedzi, to czuję się, jakbym czytała własne sprzed lat. Też w ten sposób diagnozowałam sobie choroby, zwłaszcza ciężkie, najlepiej śmiertelne, ze szczególnym uwzględnieniem wszelkich nowotworów. Też doszukiwałam się i wczuwałam, czy coś mnie gdzieś boli, kłuje, uwiera, pobolewa, czy coś jest nie tak, czy na pewno dobrze widzę, czy mi coś zachwiało równowagę i tak dalej. Potrafiłam całe godziny spędzić na rozważaniu, czy mam np. guza mózgu. Teraz jednak wiem, na czym polegał mój problem i nie jest to SM, tylko zaburzenia psychiczne. Kiedy w końcu uległam rodzinie, żeby pójść do psychiatry i zaczęłam leczenie lekami p-dep ta cała hipochondria minęła jak ręką odjął. Okazało się jednak, że różne objawy nerwicowo-lękowo-depresyjne wracają, kiedy próbuję odstawić leki. Niestety muszę je brać cały czas, żeby nie wariować, co nie znaczy, że inna osoba z podobnym problemem też by musiała.
Kiedy zachorowałam na SM, to było coś zupełnie innego niż te moje doszukiwania się i samo-diagnozowania. To było wyraźne i konkretne, bez żadnego chyba źle widzę, jak patrzę w bok.
Doradzam więc wizytę u neurologa i badania, ale zaraz potem wizytę u psychiatry, bo masz problem i wydaje mi się, że nie jest nim SM.
Dodam jeszcze, że SM dzisiaj to zupełnie co innego niż 40, 20 czy nawet 10 lat temu (kiedy ja zachorowałam). Obecnie leki pozwalają zachować formę i niemal całkowitą sprawność. Myślę, że SM jest mniej uporczywe i mniej groźne niż dajmy na to cukrzyca, a nie słyszałam, żeby ktoś histeryzował, że może mieć cukrzycę. SM ma bardzo złą opinię, ludzie boją się go jak czarnego luda, a moim zdaniem jest to obecnie w większości przypadków dość łagodna choroba. Naprawdę nie ma się czego bać Uśmiech.

Nie masz racji niestety w wielu kwestiach i uważam, że to co piszesz jest szkodliwe dla osób, które tak jak ja zmagały się z bardzo subtelnymi objawami. Ja niestety je bagatelizowałam, czego bardzo żałuję. Nie u każdego SM zaczyna się od rzutów, które zwalają od razu z nóg.

"prawdziwe objawy SM trudno przeoczyć, zignorować albo o nich zapomnieć, bo coś innego się wydarzyło" - otóż można. Pierwszym objawem u mnie był objaw Lehrmitte'a. Uznałam, że po prostu ćwiczyłam zbyt intensywnie, machnęłam na to ręką i szybko zapomniałam. Przypomniałam sobie o tym dwa lata później na izbie przyjęć, bo lekarz dokładnie o te objawy zapytał.

"PZNW polega na tym, że przestaje się widzieć." - nieprawda. PZNW może mieć bardzo różny przebieg. U mnie wystąpiło dwukrotnie i ani razu nie przestałam widzieć. U mnie objawem był ból przy poruszaniu gałką oczną i światłowstręt. 

"Zawroty głowy polegają na tym, że nie można ustać prosto na nogach, o chodzeniu nie wspominając." - nieprawda. Można mieć zawroty głowy i chodzić normalnie. Jestem tego najlepszym przykładem. Skala zawrotów głowy może być bardzo różna. Ja się czułam jak po jednym piwie, chodziłam normalnie.

"Jeszcze nie słyszałam, żeby u kogoś zdiagnozowano SM na podstawie lekkiego bólu oka." - no niestety, mnie można byłoby zdiagnozować dokładnie na tej podstawie, gdybym się tym przejęła i dociekała przyczyny. Ale to olałam, bo samo przeszło po kilku dniach.

"Kiedy zachorowałam na SM, to było coś zupełnie innego niż te moje doszukiwania się i samo-diagnozowania. To było wyraźne i konkretne, bez żadnego chyba źle widzę, jak patrzę w bok." - u Ciebie było tak, a u innych może być inaczej. To jest choroba, która u każdej osoby przebiega zupełnie inaczej. Ja miałam lekkie i subtelne objawy przez 2 czy 3 lata zanim zostałam zdiagnozowana. 

Nie chciałam tego pisać wcześniej wprost, bo nie chcę straszyć autorki posta, ale u mnie SM zaczęło się dokładnie tak jak opisuje. Dokładnie tak samo. I co, mnie też wyślesz do psychiatry? Ludzie latami nie są diagnozowani właśnie dlatego, że objawy SM wcale nie muszą być jednoznaczne i zwalające na dzień dobry z nóg. Nie są diagnozowani bo się ich posądza o hipochondrię, psychozę i nerwicę. To, że Ty taki problem wymagający leczenia psychiatrycznego miałaś - to jest Twój problem, Twoja sprawa. Nie wrzucaj wszystkich do jednego wora.

Od ilu lat chorujesz i w jakiej jesteś formie na dzień dzisiejszy ? Pozdrawiam Uśmiech
Odpowiedz
#18
A ja uważam że od stawiania diagnozy są lekarze, w tym konkretnym przypadku neurolog nie okulista, nie rozumiem czemu do tej pory nie poszłaś do lekarza tylko diagnozujesz się sama


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Zrób po prostu ten rezonans, będziesz mieć jasną sytuację.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odpowiedz
#19
(24-10-2019, 10:23)hela napisał(a): A ja uważam że od stawiania diagnozy są lekarze, w tym konkretnym przypadku neurolog nie okulista, nie rozumiem czemu do tej pory nie poszłaś do lekarza tylko diagnozujesz się sama


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Zrób po prostu ten rezonans, będziesz mieć jasną sytuację.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Dokładnie tak, w pełni się zgadzam.

(24-10-2019, 09:47)Agata05 napisał(a): Hej. U mnie jak narazie bez zmian, oko dalej boli kiedy ruszam na boki. Od wczoraj bardzo złe się czuje. Dostałam strasznego kataru, jest mi zimno i mam dreszcze, do tego dochodzi czasami ból głowy.  przeziębienie... 
Zauważyłam u siebie poprawę kiedy wstaje rano i oko mam wypoczęte wtedy boli najmniej. Im mniej o tym myśle tez czuje ze jest lepiej. Biorę kropelki dalej to już 4 dzień, czekam do 4 listopada wtedy mam wizytę kontrolna i zobaczymy co dalej.

(24-10-2019, 09:16)Miriam napisał(a):
(23-10-2019, 17:10)belanna napisał(a): Ja mogę się tylko obiema rękami podpisać pod radami koleżanek - idź do neurologa oraz na rezonans nawet prywatnie, bo spokój jest bezcenny.
Tylko że... Po pierwsze, prawdziwe objawy SM trudno przeoczyć, zignorować albo o nich zapomnieć, bo coś innego się wydarzyło. Ciężko je też sobie wmówić i wkręcić. PZNW polega na tym, że przestaje się widzieć. Niedowłady na tym, że traci się czucie i sprawność kończyn. Zawroty głowy polegają na tym, że nie można ustać prosto na nogach, o chodzeniu nie wspominając. I tak dalej. Tymczasem Ty musisz naprawdę usilnie się postarać, żeby jakiś objaw u siebie wypatrzyć. Owszem, miewamy dyskretne objawy, ale one zawsze towarzyszą tym bardzo wyraźnym. Jeszcze nie słyszałam, żeby u kogoś zdiagnozowano SM na podstawie lekkiego bólu oka.
Po drugie, jak czytam Twoje wypowiedzi, to czuję się, jakbym czytała własne sprzed lat. Też w ten sposób diagnozowałam sobie choroby, zwłaszcza ciężkie, najlepiej śmiertelne, ze szczególnym uwzględnieniem wszelkich nowotworów. Też doszukiwałam się i wczuwałam, czy coś mnie gdzieś boli, kłuje, uwiera, pobolewa, czy coś jest nie tak, czy na pewno dobrze widzę, czy mi coś zachwiało równowagę i tak dalej. Potrafiłam całe godziny spędzić na rozważaniu, czy mam np. guza mózgu. Teraz jednak wiem, na czym polegał mój problem i nie jest to SM, tylko zaburzenia psychiczne. Kiedy w końcu uległam rodzinie, żeby pójść do psychiatry i zaczęłam leczenie lekami p-dep ta cała hipochondria minęła jak ręką odjął. Okazało się jednak, że różne objawy nerwicowo-lękowo-depresyjne wracają, kiedy próbuję odstawić leki. Niestety muszę je brać cały czas, żeby nie wariować, co nie znaczy, że inna osoba z podobnym problemem też by musiała.
Kiedy zachorowałam na SM, to było coś zupełnie innego niż te moje doszukiwania się i samo-diagnozowania. To było wyraźne i konkretne, bez żadnego chyba źle widzę, jak patrzę w bok.
Doradzam więc wizytę u neurologa i badania, ale zaraz potem wizytę u psychiatry, bo masz problem i wydaje mi się, że nie jest nim SM.
Dodam jeszcze, że SM dzisiaj to zupełnie co innego niż 40, 20 czy nawet 10 lat temu (kiedy ja zachorowałam). Obecnie leki pozwalają zachować formę i niemal całkowitą sprawność. Myślę, że SM jest mniej uporczywe i mniej groźne niż dajmy na to cukrzyca, a nie słyszałam, żeby ktoś histeryzował, że może mieć cukrzycę. SM ma bardzo złą opinię, ludzie boją się go jak czarnego luda, a moim zdaniem jest to obecnie w większości przypadków dość łagodna choroba. Naprawdę nie ma się czego bać Uśmiech.

Nie masz racji niestety w wielu kwestiach i uważam, że to co piszesz jest szkodliwe dla osób, które tak jak ja zmagały się z bardzo subtelnymi objawami. Ja niestety je bagatelizowałam, czego bardzo żałuję. Nie u każdego SM zaczyna się od rzutów, które zwalają od razu z nóg.

"prawdziwe objawy SM trudno przeoczyć, zignorować albo o nich zapomnieć, bo coś innego się wydarzyło" - otóż można. Pierwszym objawem u mnie był objaw Lehrmitte'a. Uznałam, że po prostu ćwiczyłam zbyt intensywnie, machnęłam na to ręką i szybko zapomniałam. Przypomniałam sobie o tym dwa lata później na izbie przyjęć, bo lekarz dokładnie o te objawy zapytał.

"PZNW polega na tym, że przestaje się widzieć." - nieprawda. PZNW może mieć bardzo różny przebieg. U mnie wystąpiło dwukrotnie i ani razu nie przestałam widzieć. U mnie objawem był ból przy poruszaniu gałką oczną i światłowstręt. 

"Zawroty głowy polegają na tym, że nie można ustać prosto na nogach, o chodzeniu nie wspominając." - nieprawda. Można mieć zawroty głowy i chodzić normalnie. Jestem tego najlepszym przykładem. Skala zawrotów głowy może być bardzo różna. Ja się czułam jak po jednym piwie, chodziłam normalnie.

"Jeszcze nie słyszałam, żeby u kogoś zdiagnozowano SM na podstawie lekkiego bólu oka." - no niestety, mnie można byłoby zdiagnozować dokładnie na tej podstawie, gdybym się tym przejęła i dociekała przyczyny. Ale to olałam, bo samo przeszło po kilku dniach.

"Kiedy zachorowałam na SM, to było coś zupełnie innego niż te moje doszukiwania się i samo-diagnozowania. To było wyraźne i konkretne, bez żadnego chyba źle widzę, jak patrzę w bok." - u Ciebie było tak, a u innych może być inaczej. To jest choroba, która u każdej osoby przebiega zupełnie inaczej. Ja miałam lekkie i subtelne objawy przez 2 czy 3 lata zanim zostałam zdiagnozowana. 

Nie chciałam tego pisać wcześniej wprost, bo nie chcę straszyć autorki posta, ale u mnie SM zaczęło się dokładnie tak jak opisuje. Dokładnie tak samo. I co, mnie też wyślesz do psychiatry? Ludzie latami nie są diagnozowani właśnie dlatego, że objawy SM wcale nie muszą być jednoznaczne i zwalające na dzień dobry z nóg. Nie są diagnozowani bo się ich posądza o hipochondrię, psychozę i nerwicę. To, że Ty taki problem wymagający leczenia psychiatrycznego miałaś - to jest Twój problem, Twoja sprawa. Nie wrzucaj wszystkich do jednego wora.

Od ilu lat chorujesz i w jakiej jesteś formie na dzień dzisiejszy ? Pozdrawiam Uśmiech

Pierwsze objawy, które jestem w stanie przypisać jednoznacznie SM miałam w 2015 roku. Diagnozę dostałam w 2017 roku i od tamtego czasu przyjmuję leki, Tecfiderę. Nie mam rzutów, nie mam też żadnych objawów, żyję w pełni normalnie. Jedynie czasami kiedy jestem bardzo zmęczona odzywa się oko które miało PZNW.
Odpowiedz
#20
(24-10-2019, 09:16)Miriam napisał(a): Nie masz racji niestety w wielu kwestiach i uważam, że to co piszesz jest szkodliwe dla osób, które tak jak ja zmagały się z bardzo subtelnymi objawami. Ja niestety je bagatelizowałam, czego bardzo żałuję. Nie u każdego SM zaczyna się od rzutów, które zwalają od razu z nóg.

"prawdziwe objawy SM trudno przeoczyć, zignorować albo o nich zapomnieć, bo coś innego się wydarzyło" - otóż można. Pierwszym objawem u mnie był objaw Lehrmitte'a. Uznałam, że po prostu ćwiczyłam zbyt intensywnie, machnęłam na to ręką i szybko zapomniałam. Przypomniałam sobie o tym dwa lata później na izbie przyjęć, bo lekarz dokładnie o te objawy zapytał.

"PZNW polega na tym, że przestaje się widzieć." - nieprawda. PZNW może mieć bardzo różny przebieg. U mnie wystąpiło dwukrotnie i ani razu nie przestałam widzieć. U mnie objawem był ból przy poruszaniu gałką oczną i światłowstręt. 

"Zawroty głowy polegają na tym, że nie można ustać prosto na nogach, o chodzeniu nie wspominając." - nieprawda. Można mieć zawroty głowy i chodzić normalnie. Jestem tego najlepszym przykładem. Skala zawrotów głowy może być bardzo różna. Ja się czułam jak po jednym piwie, chodziłam normalnie.

"Jeszcze nie słyszałam, żeby u kogoś zdiagnozowano SM na podstawie lekkiego bólu oka." - no niestety, mnie można byłoby zdiagnozować dokładnie na tej podstawie, gdybym się tym przejęła i dociekała przyczyny. Ale to olałam, bo samo przeszło po kilku dniach.

"Kiedy zachorowałam na SM, to było coś zupełnie innego niż te moje doszukiwania się i samo-diagnozowania. To było wyraźne i konkretne, bez żadnego chyba źle widzę, jak patrzę w bok." - u Ciebie było tak, a u innych może być inaczej. To jest choroba, która u każdej osoby przebiega zupełnie inaczej. Ja miałam lekkie i subtelne objawy przez 2 czy 3 lata zanim zostałam zdiagnozowana. 

Nie chciałam tego pisać wcześniej wprost, bo nie chcę straszyć autorki posta, ale u mnie SM zaczęło się dokładnie tak jak opisuje. Dokładnie tak samo. I co, mnie też wyślesz do psychiatry? Ludzie latami nie są diagnozowani właśnie dlatego, że objawy SM wcale nie muszą być jednoznaczne i zwalające na dzień dobry z nóg. Nie są diagnozowani bo się ich posądza o hipochondrię, psychozę i nerwicę. To, że Ty taki problem wymagający leczenia psychiatrycznego miałaś - to jest Twój problem, Twoja sprawa. Nie wrzucaj wszystkich do jednego wora.

Rzeczywiście wyraziłam się niejasno. Miałam na myśli objawy, które towarzyszą rzutom, a jednak większość osób jest diagnozowanych właśnie przy okazji rzutu. Te subtelne objawy faktycznie można długo ignorować, ale rzutu już się raczej nie da, a rzut w końcu przyjdzie. W przypadku innej niż rzutowa postaci objawy też są raczej poważne.

Brak takich ciężkich objawów nie musi oznaczać braku SM (co najwyżej brak rzutu, a i to, z tego co piszesz, niekoniecznie), dlatego moja pierwsza sugestia dla nowej koleżanki brzmi: idź do neurologa i zrób rezonans. Nie "wysyłam" jej do psychiatry ZAMIAST tego, tylko PO tej wizycie. Po prostu bardzo mi się to, co pisze, kojarzy z moimi doświadczeniami. Wiem, że te skojarzenia mogą być błędne i że jej sytuacja może być zupełnie inna. Tylko podpowiadam do zastanowienia się. Autorka może z mojej sugestii skorzystać albo nie.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości