17-01-2020, 21:56
Jestem socjologiem, na socjologii uczę różnych przedmiotów związanych z komunikacją i mediami, a na innych kierunkach uczę podstaw socjologii
Mój dzisiejszy nastroj
|
17-01-2020, 21:56
Jestem socjologiem, na socjologii uczę różnych przedmiotów związanych z komunikacją i mediami, a na innych kierunkach uczę podstaw socjologii
18-01-2020, 00:49
Gdzieś nam słoneczko25 zaginęło
18-01-2020, 09:58
Już raz tak jej przez jakiś czas nie było, później wróciła.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
18-01-2020, 12:40
(17-01-2020, 16:21)belanna napisał(a): Ja broń Boże nie namawiam do zaprzeczania swoim uczuciom, bo to głupie, niepotrzebne i niezdrowe. Każde uczucie trzeba przeżyć, nie udawać, że go nie ma. Nie jestem też fanką przylepionego wiecznie uśmiechu bez względu na sytuację. Pisałam raczej o sobie i o tym, że ja nie przeżywam negatywnych stanów emocjonalnych z powodu wyników rezonansu (nie zaprzeczam im, po prostu ich nie przeżywam), bo bardziej zwracam uwagę na swoje faktyczne odczucia niż na papier. To pewnie jest kwestia doświadczenia. Na pewno wszystko, co jest po raz pierwszy, przeżywa się mocniej.Ja 12 lat temu 7 zmian. Czułam się ok. Zdołował mnie RM po 12 latach 15 zmian w mózgu i liczne w rdzeniu. Człowiek po prostu myśli że tych zmian nie przybędzie aż tak dużo. Teraz żałuję, że od początku mimo źle nic mi nie dolegało nie leczylam się. Zapewne zmian było by mniej..
18-01-2020, 14:05
(18-01-2020, 12:40)Orchidea napisał(a):Nie ma pewnosci czy by bylo mniej zmian.(17-01-2020, 16:21)belanna napisał(a): Ja broń Boże nie namawiam do zaprzeczania swoim uczuciom, bo to głupie, niepotrzebne i niezdrowe. Każde uczucie trzeba przeżyć, nie udawać, że go nie ma. Nie jestem też fanką przylepionego wiecznie uśmiechu bez względu na sytuację. Pisałam raczej o sobie i o tym, że ja nie przeżywam negatywnych stanów emocjonalnych z powodu wyników rezonansu (nie zaprzeczam im, po prostu ich nie przeżywam), bo bardziej zwracam uwagę na swoje faktyczne odczucia niż na papier. To pewnie jest kwestia doświadczenia. Na pewno wszystko, co jest po raz pierwszy, przeżywa się mocniej.Ja 12 lat temu 7 zmian. Czułam się ok. Zdołował mnie RM po 12 latach 15 zmian w mózgu i liczne w rdzeniu. Człowiek po prostu myśli że tych zmian nie przybędzie aż tak dużo. Teraz żałuję, że od początku mimo źle nic mi nie dolegało nie leczylam się. Zapewne zmian było by mniej.. Wazne ze sie teraz zaczelas leczyc. Nie ma co sobie wypominac to ze sie nie leczylas. Udanego weekendu
18-01-2020, 14:42
A ktokolwiek Ci mówił coś o leczeniu jak nic się nie działo?
Nadzieja jest płomieniem który migoce, ale nie gaśnie...
18-01-2020, 16:30
Ale powiedzieli, że najlepiej zacząć leczenie, jak nic się nie dzieje?
Nadzieja jest płomieniem który migoce, ale nie gaśnie...
19-01-2020, 00:21
Witam wszystkich w nowym roku
Zaległości w czytaniu mam spore ale mam za mało czasu. O Was często myślę ale jak już wieczorami kładę się do łóżka to po chwili już śpię. Brak czasu wynika z tego, że mąż ciągle jest w szpitalu i dwa razy dziennie ( łącznie 1,5 h) tam krążę. Do tego z rana praca no i muszę pilnować żeby dzieci ciągle na telefonach nie grały. Aktualnie czekamy na respirator i wtedy mąż będzie mógł wrócić do domu. Niestety jak się okazuje problemem dla lekarzy jestem ja (I nasze małe dzieci). Na szczęście już do nich dotarło, że jestem jak to ujęli zdeterminowana i czekamy aż szpital w Gdańsku zakupi nowe respiratory i wtedy będziemy już tylko w domu. Mam nadzieję, że sobie poradzimy bo już nasłuchalam się jak to jest ciężko i że są odpowiednie ośrodki dla osób pod respiratorem. Ale jakoś nie wyobrażam sobie żeby męża wysłać do ośrodka Szkoda mi dzieci bo już 2,5 miesiąca taty nie widzieli i też mi fiksują. Jutro postaram się nieco poczytać bo dziś doszłam do wypieku chlebka i przyznam się, że miałam jakiś prosty przepis na chleb pieczony w szklanym naczyniu i był całkiem dobry aktualnie to tylko na święta wymyśliłam się na odpalenie piekarnika - tylko dla dzieci bo ja bym się obeszła takich świąt Pozdrawiam
19-01-2020, 00:33
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|