Ocena wątku:
  • 3 głosów - średnia: 3.33
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Copaxone
#51
Strzykawki zużyte zbieraj w jakis pojemnik i jak bedziesz jechała do szpitala to z sobą zabierz, oddasz a pielegniarka cos tam z nimi zrobi. Przynajmniej ja tak mam, że nawet dostałem pojemnik specjalny do tych odpadów, a jak się zapełni to po prostu oddaję pielegniarce a oddziale i problemu nie ma.
Odpowiedz
#52
Baryla dziękuję ci bardzo za odpowiedź Uśmiech pojemnika nie dostałam ale pielęgniarka mówiła ze niestety nie mają wszystkiego co powinnam dostać i ze dostane w czerwcu przy odbiorze kolejnego opakowania leku. Wiec może wtedy dostane. A nawet nie przyszło mi do głowy wtedy żeby zapytać o te zuzyte strzykawki. Dopiero robiąc zastrzyk o tym pomyślałam...
Odpowiedz
#53
To chyba zależy od szpitala. W moim nie dostaję pojemników na zużyte strzykawki. Specjalny pojemnik bez problemu można kupić w każdej aptece, mały pojemnik na odpady medyczne kosztuje zazwyczaj 2, czasem 3 złote (zależy od apteki). Np.:
https://www.doz.pl/apteka/s0_0-Szukaj?se...nik+odpady
(Ale może zbierać strzykawki do jakiegokolwiek pojemnika, tak jak napisał baryla1969.)
Nie zawsze trzeba wozić pojemnik do szpitala, często rejonowe przychodnie przyjmują odpady medyczne do utylizacji (ale musisz zapytać w swojej - bo niektóre się tym nie zajmują).
Odpowiedz
#54
Monika pytałam w aptece to powiedzieli mi ze nie maja takich pojemników. Ale że pewnie w sklepie medycznym będą. Jutro zapytam. Bo jednak przy dzieciach wolałabym mieć dobrze zabezpieczone te zuzyte strzykawki... a w mojej przychodni to wątpię żeby chcieli przyjmować takie rzeczy... zadzwonię zapytać do szpitala czy będą to odbierali.
Odpowiedz
#55
Właśnie robiłam sobie zastrzyk w udo i chyba trafiłam w zyle. Miejsce wkłucia zrobiło się od razu sine i twarde. I strasznie boli. Co robicie w takich sytuacjach?
Odpowiedz
#56
Rób zimne okłady, to chyba najbardziej pomaga w pierwszej fazie po zastrzyku. Możesz też poeksperymentować z maściami (np. z arniki) - jednym bardziej pomagają, innym mniej. Poza tym - możesz próbować delikatnie rozmasować to miejsce, jeśli nie sprawia Ci to bólu. Z "tradycyjnych" metod - ostatnio w szpitalu usłyszała o okładach z liści kapusty (taki liść powinien być wcześniej ubity młotkiem albo tłuczkiem, żeby trochę puścił sok). Nie miałam okazji próbować, ale podobno taka babcina metoda pomaga.

Czasem się niestety zdarza się trafić w kiepskie miejsce, nie ma na to chyba rady. Ja jakiś czas temu tak niefartownie trafiłam, że ślad na brzuchu schodził mi przez 5 tygodni. Na szczęście takie kiepskie wkłucia zdarzają się rzadko (a tak duży i długo utrzymujący się ślad zdarzył mi się pierwszy raz na te wszystkie lata kłucia, zazwyczaj chwile poboli i w ciągu tygodnia znika).
Na przyszłość możesz poeksperymentować z ustawieniem wstrzykiwacza (długość wkłucia - jest taka przedziałka na końcu). Ew. możesz rozważyć robienie zastrzyków bez wstrzykiwacza. To pewnie też dość indywidualne, ale u siebie zauważyłam, że zastrzyk bez wstrzykiwacza rzadziej powoduje podrażniania/siniaki (co nie zmienia faktu, że z wygody zazwyczaj używam autowstrzykiwacza Oczko ).
Odpowiedz
#57
Dzięki za rady Monika Uśmiech będę próbować. Zastrzyku bez autowstrzykiwacza chyba nie dam rady zrobić. Nie jest aż taki strasznie duży ten ślad ale bolącego krwiaka mam niestety. Trafiłam prosto w zyle... długość igly mam na 6. Boje się ustawić dłuższą bo jestem bardzo szczupła (ważę 50kg przy wzroście 168 cm). Wydaje mi się ze nie bardzo miałaby się gdzie wbić dłuższa...
Odpowiedz
#58
Klaudia,
W dużą żyłę to raczej nie trafiłaś, bo byś ją wcześniej widziała. Ale wkłucia w drobne naczynia krwionośne się zdarzają i wtedy krew mocno leci. U mnie szczególnie mocno krwawią uda i ramiona. Czasami po zastrzyku ślady, a nawet siniaki, opuchnięcia, ból utrzymują się nawet kilka tygodni. Jedyny znany mi sposób to zimne okłady. Cudów nie należy się spodziewać, ale łagodzą ból i opuchnięcie.
A swoją drogą, to nie wyobrażam sobie wykonywania zastrzyków wstrzykiwaczem. Nawet posiadam takowy, ale nigdy go nie użyłam. Wstrzykiwacza używałam, kiedy brałam zastrzyki z Betaferonu. Ale zastrzyki z Copaxonu niestety bolą, w dodatku czasem wstrzykiwanie idzie opornie. Trzeba wtedy przerwać na chwilę wstrzykiwanie. Jak sobie pomyślę, jak by mnie bolało, gdyby wstrzykiwacz dalej automatycznie wstrzykiwał płyn, to robi mi się słabo...
Odpowiedz
#59
Belanna właśnie u mnie w ogóle nie widać żył. Nawet jak mam mieć krew pobierana to pielęgniarki nigdy nie mogą znaleźć żyły. Teraz jest ona widoczna. Zimny okład robiłam ale niewiele pomogło. Jeszcze teraz mam opuchnięte i boli kiedy tylko delikatnie dotknę. A wczoraj naprawdę strasznie bolało... a jeśli chodzi o robienie zastrzyków autowstrzykiwaczem to jak na razie nie boli mnie to. Dopiero po zrobieniu zastrzyku trochę boli.
Odpowiedz
#60
(02-05-2016, 13:43)AdamS napisał(a): Cześć, ja biorę Copaxone 44 msc. Czasami swędzi jakby mnie komar ugryzł, ale trwa to max 5-10min. Rzadko kiedy zastrzyki są kompletnie bezbolesne Oczko
Raz na 40\50 wkłuć mam wylew podskórny, który wygląda jak plama od siniaka.

Czesc AdamS, 
mozesz napisac jak zakwalifikowales sie do programu, zeby brac Copaxone? I ze juz tak dlugo? Czyli to znaczy, ze lek dziala i nie zmieniaja na inny? Czy miales rzuty w trakcie?
Dziekuje bardzo za odp.

(06-05-2017, 11:16)baryla1969 napisał(a): Brygida
A czemu chcesz płacić, nie załapałaś się do programu żadnego?

Nie chce placic, tylko pytam narazie.
Bo czytam, ze nie jest tak latwo, diagnoza nie wystarczy zeby sie zakwalifikowac do leczenia Smutny
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości