Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
sm bez objawów neurologicznych?
#11
(03-08-2018, 11:36)mkk napisał(a): Witajcie!
Jestem tutaj nowa, temat SM nie dotyczy mnie, ale mojego męża. 
Ale od początku...
W marcu mąż trafił do szpitala z silnymi zawrotami głowy, odwodnieniem, wymiotami, biegunką. Liczne badanie nic nie wykazały, tylko dzięki kuzynce męża (lekarz) zrobiono rezonans głowy. Wyszła jakaś nieprawidłowość (osobny wątek Oczko), więc zdecydowano się wykonać także tomograf. Na nim wyszły zmiany demielinizacyjne. Na tym w zasadzie się skończyło, wypis ze szpitala z informacją od neurologa, żeby powtórzyć badanie za jakieś 6 miesięcy. Poszliśmy na dodatkową konsultację neurologiczną (za radą lekarskiej rodziny), Pani dr zaleciła dalszą diagnostykę już na oddziale neurologicznym - punkcja i rezonans odcinka szyjnego. Zostało to wykonane w lipcu, prążki dodatnie, jedna zmiana w odcinku szyjnym, wydawałoby się, że pewna diagnoza. Mąż się kompletnie załamał. Dziś poszliśmy do szpitala, żeby odebrać wypis i ustalić co dalej. Tymczasem na wypisie informacje, że nie ma skierowania do programu leczenia. Pani doktor (naprawdę wspaniała) powiedziała, że oni leczą człowieka, a nie wyniki badań. Mąż nie ma absolutnie żadnych objawów neurologicznych, gdyby nie te wyniki badań ponoć nikt nawet by nie szedł w diagnozę SM. Oczywiście zapewniła nas, że gdyby coś się działo, leczenie zostanie wprowadzone w przeciągu miesiąca, ale powiedziała też, że ma takich pacjentów, którzy mają "tylko" wyniki, bez objawów i nic im się nie dzieje. Skierowanie do poradni SM w celach kontrolnych jest i nic więcej. 
Chciałam zapytać czy może ktoś miał podobną sytuację? Trochę nie wiem, co robić. Dla mnie to chyba  (?) pozytywna wiadomość, mąż tym bardziej załamany, bo "nawet leczenia nie dostał". Konsultować gdzie indziej?

Myślę, że powinnaś się udać do innego lekarza ponieważ moja córka miała takie same objawy jak Twój mąż, praktycznie przeszło jej po 6 godzinach. Silne zawroty głowy z wymiotami. Po tomografie nic nie wyszło i szybko jej w szpitalu przeszło. Ona chciała to zignorować ja wiedziałam, że to coś poważnego i zrobiono jej rezonans tam wszystko było jasne, a punkcja tylko potwierdziła. Leczenie wdrożono natychmiast. Ponieważ każdy specjalista od SM wie, że tylko szybkie wdrożenie leczenia daje możliwości normalnego funkcjonowania. My mieliśmy diagnozę w grudniu, a leczenie 3 m-ce później. Nie wolno odwlekać leczenia tylko dlatego że w tej chwili mąż czuje się dobrze bo choroba po cichu postępuje, a efekty już rzutu który może nastąpić mogą być nieobliczalne. Mam znajomą, której dziecka nie chciano leczyć na SM, lekarz odmówił z powodów np. skutków leczenia natomiast po konsultacji prof. Selmajem dziecko odesłano do natychmiastowego leczenia. Każde SM jest inne u męża może nie być objawów przez długie lata, ale kto to wie i czy warto ryzykować. My konsultowaliśmy u prof. Kotowicza i Selmaja. Idźcie po poradę do najlepszych. Wiem, że jest Wam ciężko ja też jeszcze się nie pozbierałam po diagnozie dziecka. Duuuuużo zdrowia życzę!
Odpowiedz
#12
Hej. Przykro słyszeć, że coraz więcej osób choruje. Aby wejść do leczenia na NFZ trzeba spełnić warunki NFZ. Warunki znajdziesz na stronie NFZ programy lekowe. Niestety Twój mąż ich nie spełnia dlatego lekarze rozkładają ręce. Świadomość, że coś jest nie tak i trzeba czekać boli psychicznie. Nie ma ci się co załamywać tylko walczyć o siebie. Spróbujcie może popytać o leczenie w ramach testów. Bardzo często nie ma tam takich wymagań jak w NFZ. A najlepiej znaleźć lekarza który będzie drążył temat.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości