01-11-2018, 22:19
Witam. Na sm choruje moja mama i wlasnie w jej sprswie bedzie. Mama od 2015 roku ma zdiagnozowane sm i przyjmuje copaxone 40. W tamtym roku po podaniu sobie dawki miala straszny atak dusznosci, przyjechalo pogotowie podali tlen, leki rozkurczowe i jakos sie mama pozbierala. Wszyscy steierdzili ze wyniklo to pewnie z winy zlego wstrzyknienia sobie leku. Od tego czasu lek podaje mamamie znajoma pielegniarka. Ale nieststy tydzien temu akcja byla duzo gorsza. Bezdech, utrata przytomnosci, cisnienie spadlo calkiem, nie mozliwe do oznaczenia. Pogotowie, tlen, jakies rozkuczowe i generalnie bylo bardzo kiepsko. Bardzo. Po okolo pol godziny mama powoli zaczela wracac. Ale jest slabiutka. I przerażona co dalej. Kazdy kolejny zastrzyk to mega stres dla wszystkich a nie wspomnę o mami. Czy ktos z Was mial cos podobnego? Czy ktos z Was moze mi powiedzieć co to moze byc? Mama boi sie o to ze kolejnej takiej akcji nie przezyje a w najlepszym wypadku będzie lezaca i bez kontaktu... prosze o pomoc.