13-11-2018, 11:06
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-11-2018, 11:07 przez baryla1969.)
Może jednak kogoś zainteresuje.
A witam. Może nie od razu ale po paru dniach po powrocie. A było tak. Spędziłem w zasadzie cały październik – turnus 28 dniowy - w 22 Wojskowym Szpitalu Uzdrowiskowo Rehabilitacyjnym w Ciechocinku. A jak było. Ogólnie powiem, że dobrze. W dniu przyjazdu wiadomo, że tak powiem rejestracja, przydzielenie pokoju. Od razu zaznaczę, że nie pytałem nawet jaki pokój miła panie mi przydzielają, tylko dopiero za chwilę w recepcji dowiedziałem się, że trzyosobowy. Czy ktoś chciał jakiś inny i czy dało radę powiem szczerze, że nie wiem, bo nie pytałem. Już po otrzymaniu klucza wiadomo do pokoju. Odnośnie samego pokoju powiem, że jak ktoś nie ma wygórowanych oczekiwań to wystarczy. Trzy tapczany, szafki nocne, stół z krzesłami, telewizor na ścianie (110 złotych za 28 dni jakby co), w przedpokoju wieszak na ubrania i szafa. Pokój może nie extra ale czysty, trochę odnowiony i w z balkonem. W większości pokoi czajnika i lodówki nie ma, ale czajnik na korytarzu i nie stanowiło to żadnego problemu. Łazienka oprócz tego że wszystko tam działało była z prysznicem, ale można napisać, że czasy gierka to pamiętała. Inne pokoje z tego co wiem też na tej samej zasadzie, niektóre tez były po remontach (nie byłem to nie widziałem), zresztą podobno też w czasie mojego pobytu jakieś remonty trwały, ale było to całkowicie niezauważalne. W dniu przyjazdu wizyta u pielęgniarki, wiadomo spisanie wszystkiego co trzeba i w ten sam dzień albo z rana następnego wizyta u lekarza (zależy kto jak przyjedzie i ile ludzi do obsługi). Pan doktor osoba bardzo miła, rzeczowa i kontaktowa, można dużo uzgodnić, a kto jeździ w takie miejsca to wie o co chodzi. Zabiegi dostałem dostosowane do choroby i też takie jakie chciałem. Zależało mi na basenie, dostałem, masażach wodnych to dostałem. No niespodzianką dla mnie była kriokomora, ale się przekonałem do niej. Doktor zgodnie z oddziałem odpowiedniej specjalności, z czym chyba pierwszy raz się spotkałem. Wizyty lekarskie raz w tygodniu, pielęgniraka odwiedza w pokojach częściej czy rano czy wieczorem. Zabiegi w jednym budynku do którego przechodzi się łącznikiem z pierwszego piętra. Nie trzeba błądzić po budynkach i szukać, po prostu przejść do tego jednego i najwyżej poszukać co i gdzie tam już jest na piętrze. Zabiegi czas standardowy – 10 do 15 minut. Rehabilitanci uprzejmi, pogodni, można się w granicach oczywiście ich możliwości porozumieć, czy coś się da wcześniej czy nie itp. takie sprawy. Jedzenie – powiem tak i będzie to prawda, mimo, że lubię zjeść i to niemało, nie narzekam na to co było. Ilość całkowicie wystarczająca dla chłopa i w dodatku to jedzenie całkiem dobre. Ogólnie diet chyba 4 do wyboru. Wiadomo, że parę razy było coś co nie każdy lubi i zje, ale to wiadomo każdy ma inne upodobania. Otoczenie samego szpitala ładnie zagospodarowane, czysto, sprzątanie liści i tym podobnych chyba codziennie. Rozrywka – kawiarnia na dole, z alkoholami i piwe, muzyka i imprezy codziennie. Zresztą to mało ważne bo w każdym sanatorium w pobliżu a jest ich wiadomo dużo takie same zabawy. Co jeszcze pisać chwilowo nie wiem. Uważam natomiast, że wyjazd w to miejsce nie był czasem straconym. Jakby jakieś pytania to proszę bardzo, odpowiem.
A witam. Może nie od razu ale po paru dniach po powrocie. A było tak. Spędziłem w zasadzie cały październik – turnus 28 dniowy - w 22 Wojskowym Szpitalu Uzdrowiskowo Rehabilitacyjnym w Ciechocinku. A jak było. Ogólnie powiem, że dobrze. W dniu przyjazdu wiadomo, że tak powiem rejestracja, przydzielenie pokoju. Od razu zaznaczę, że nie pytałem nawet jaki pokój miła panie mi przydzielają, tylko dopiero za chwilę w recepcji dowiedziałem się, że trzyosobowy. Czy ktoś chciał jakiś inny i czy dało radę powiem szczerze, że nie wiem, bo nie pytałem. Już po otrzymaniu klucza wiadomo do pokoju. Odnośnie samego pokoju powiem, że jak ktoś nie ma wygórowanych oczekiwań to wystarczy. Trzy tapczany, szafki nocne, stół z krzesłami, telewizor na ścianie (110 złotych za 28 dni jakby co), w przedpokoju wieszak na ubrania i szafa. Pokój może nie extra ale czysty, trochę odnowiony i w z balkonem. W większości pokoi czajnika i lodówki nie ma, ale czajnik na korytarzu i nie stanowiło to żadnego problemu. Łazienka oprócz tego że wszystko tam działało była z prysznicem, ale można napisać, że czasy gierka to pamiętała. Inne pokoje z tego co wiem też na tej samej zasadzie, niektóre tez były po remontach (nie byłem to nie widziałem), zresztą podobno też w czasie mojego pobytu jakieś remonty trwały, ale było to całkowicie niezauważalne. W dniu przyjazdu wizyta u pielęgniarki, wiadomo spisanie wszystkiego co trzeba i w ten sam dzień albo z rana następnego wizyta u lekarza (zależy kto jak przyjedzie i ile ludzi do obsługi). Pan doktor osoba bardzo miła, rzeczowa i kontaktowa, można dużo uzgodnić, a kto jeździ w takie miejsca to wie o co chodzi. Zabiegi dostałem dostosowane do choroby i też takie jakie chciałem. Zależało mi na basenie, dostałem, masażach wodnych to dostałem. No niespodzianką dla mnie była kriokomora, ale się przekonałem do niej. Doktor zgodnie z oddziałem odpowiedniej specjalności, z czym chyba pierwszy raz się spotkałem. Wizyty lekarskie raz w tygodniu, pielęgniraka odwiedza w pokojach częściej czy rano czy wieczorem. Zabiegi w jednym budynku do którego przechodzi się łącznikiem z pierwszego piętra. Nie trzeba błądzić po budynkach i szukać, po prostu przejść do tego jednego i najwyżej poszukać co i gdzie tam już jest na piętrze. Zabiegi czas standardowy – 10 do 15 minut. Rehabilitanci uprzejmi, pogodni, można się w granicach oczywiście ich możliwości porozumieć, czy coś się da wcześniej czy nie itp. takie sprawy. Jedzenie – powiem tak i będzie to prawda, mimo, że lubię zjeść i to niemało, nie narzekam na to co było. Ilość całkowicie wystarczająca dla chłopa i w dodatku to jedzenie całkiem dobre. Ogólnie diet chyba 4 do wyboru. Wiadomo, że parę razy było coś co nie każdy lubi i zje, ale to wiadomo każdy ma inne upodobania. Otoczenie samego szpitala ładnie zagospodarowane, czysto, sprzątanie liści i tym podobnych chyba codziennie. Rozrywka – kawiarnia na dole, z alkoholami i piwe, muzyka i imprezy codziennie. Zresztą to mało ważne bo w każdym sanatorium w pobliżu a jest ich wiadomo dużo takie same zabawy. Co jeszcze pisać chwilowo nie wiem. Uważam natomiast, że wyjazd w to miejsce nie był czasem straconym. Jakby jakieś pytania to proszę bardzo, odpowiem.