14-03-2019, 14:00
Dzień dobry!
Bardzo mi miło, dołączyć do Waszego grona
Może pokrótce opiszę moja historię.
Pierwszy rzut sierpień 2011, zawroty głowy, słabsza lewa ręka. W szpitalu spędziłam ponad 2 tygodnie. Zrobiono badanie w kierunku prążków oli. (wynik dodatni) , rezonans (2 zmiany w móżdżku) . Wypis do domu , bez konkretnej diagnozy. Wrzesień osłabienie lewej strony ciała, październik dwojenie obrazu. Listopad kolejny szpital , 3 dni pobytu , kolejny rezonans ( nowa zmiana w płacie ciemieniowym) . Wypis z diagnoza Stwardnienie Rozsiane. W styczniu 2012 dostaje sie do programu i przez 2 lata biorę Betaferon. Przez ten czas nic sie nie dzieje, rezonanse bez nowych zmian. 2015 zachodzę w ciażę, 2016 przychodzi na świat moja córeczka. Spokój panuję aż do lutego tego roku, kiedy to czuje się gorzej....lekka przeczulica na pośladku, osłabienie, głowa z wrażeniem "kasku", czasami słabnące ręce i nogi, ogromna senność. Badanie neurologiczne nic nie wykazuje , rezonans wykonany pod koniec lutego pokazuje dwie nowe zmiany w płacie czołowym i płacie skroniowym (śladowo wzmacniaja sie w fazie opóźnionej) . 2 neurologów w badaniu nadal nic nie zauważa....ale jeden z nich wysyła mnie do pani doktor z jednego z krakowskich szpitali , ktora od lat zajmuje sie programami dla SM-owców. Pani doktor nie patrzy na opisy tylko wczytuje płytkę i niepokoi Ją jedna ze zmian. To było wczoraj....Pani doktor zabrała dokumentacje i płyte i dzis z konsylium lekarskim ma ustalić co dalej. Wieczorem dostane odpowiedz co i jak.
A jak chodzi o powrót do programu to pani doktor mówi ze jest tragedia...panstwo nie daje pieniedzy na nowych pacjentów. Trzeba pisac petycje do Ministerstwa zdrowia i bombardować ich prośbami..petycjami.
Rok 2019 miał wyglądać zupełnie innaczej....były ogromne plany powiększenia Rodziny....a teraz zmagam się z rzutem..i nie wiem co robic dalej. Pod górkę wciąż...ale trzeba się pomalutku przesuwać do przodu.
Bardzo ciepło Was wszystkich witam
Marta
Bardzo mi miło, dołączyć do Waszego grona
Może pokrótce opiszę moja historię.
Pierwszy rzut sierpień 2011, zawroty głowy, słabsza lewa ręka. W szpitalu spędziłam ponad 2 tygodnie. Zrobiono badanie w kierunku prążków oli. (wynik dodatni) , rezonans (2 zmiany w móżdżku) . Wypis do domu , bez konkretnej diagnozy. Wrzesień osłabienie lewej strony ciała, październik dwojenie obrazu. Listopad kolejny szpital , 3 dni pobytu , kolejny rezonans ( nowa zmiana w płacie ciemieniowym) . Wypis z diagnoza Stwardnienie Rozsiane. W styczniu 2012 dostaje sie do programu i przez 2 lata biorę Betaferon. Przez ten czas nic sie nie dzieje, rezonanse bez nowych zmian. 2015 zachodzę w ciażę, 2016 przychodzi na świat moja córeczka. Spokój panuję aż do lutego tego roku, kiedy to czuje się gorzej....lekka przeczulica na pośladku, osłabienie, głowa z wrażeniem "kasku", czasami słabnące ręce i nogi, ogromna senność. Badanie neurologiczne nic nie wykazuje , rezonans wykonany pod koniec lutego pokazuje dwie nowe zmiany w płacie czołowym i płacie skroniowym (śladowo wzmacniaja sie w fazie opóźnionej) . 2 neurologów w badaniu nadal nic nie zauważa....ale jeden z nich wysyła mnie do pani doktor z jednego z krakowskich szpitali , ktora od lat zajmuje sie programami dla SM-owców. Pani doktor nie patrzy na opisy tylko wczytuje płytkę i niepokoi Ją jedna ze zmian. To było wczoraj....Pani doktor zabrała dokumentacje i płyte i dzis z konsylium lekarskim ma ustalić co dalej. Wieczorem dostane odpowiedz co i jak.
A jak chodzi o powrót do programu to pani doktor mówi ze jest tragedia...panstwo nie daje pieniedzy na nowych pacjentów. Trzeba pisac petycje do Ministerstwa zdrowia i bombardować ich prośbami..petycjami.
Rok 2019 miał wyglądać zupełnie innaczej....były ogromne plany powiększenia Rodziny....a teraz zmagam się z rzutem..i nie wiem co robic dalej. Pod górkę wciąż...ale trzeba się pomalutku przesuwać do przodu.
Bardzo ciepło Was wszystkich witam
Marta