Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Operacja w SM
#11
Operacji nie miałam tylko zabieg ginekologiczny. W moim przypadku jeśli chodzi o sam przebieg zabiegu wszystko było ok. Miałam wykonywaną konizację szyjki macicy ze względu na zmiany dysplastyczne 1 i 2 stopnia. Nie miałam znieczulenia ogólnego tylko dozylne (tzw "głupi Jaś) i do tego jakaś tabletka uspokajająca pod język i znieczulenie miejscowe. Takie samo znieczulenie miałam podane przed pobieraniem wycinków do badań histopatologicznych.

Nazwy podanych leków mogę Ci napisać wieczorem bo teraz nie ma mnie w domu więc nie mam jak sprawdzić.

Miesiąc po zabiegu miałam rzut i byłam na solu ale nie mam pojęcia czy to miało z tym zabiegiem jakikolwiek związek ponieważ miesiąc przed pobieraniem wycinków do badań też miałam rzut. Dokładniej to najpierw był rzut na początku czerwca później na koniec lipca pobieranie wycinków pod koniec września zabieg a na koniec października znowu rzut.

Dodam że wtedy nie byłam jeszcze w programie lekowym.
Odpowiedz
#12
Ja miałam laparoskopie i przetykane jajowody, w znieczuleniu ogólnym. Nic mi nie było, nawet nie wymiotowałam. Potem też nic się nie działo. Dla swojego świętego spokoju nie wspominałam o SM. Potem, jak się przygotowywałam do inseminacji też nie, bo wtedy nie bardzo chcieli ze mną rozmawiać. I w sumie w trakcie brania hormonów czułam się świetnie.
Nadzieja jest płomieniem który  migoce, ale nie gaśnie... 
Odpowiedz
#13
Ja miałam cesarskie cięcie i anestezjolog zalecił znieczulenie ogólne, spoko je znosiłam też nie wymiotowałam, gorzej było po cc z powrotem do sprawności.
Odpowiedz
#14
Kinga ja miałam ostatnio operacje i sprawa znieczulenia wygląda tak: miałam mieć znieczulenie w kręgosłup ale anestezjolog mi mówiła że jeszcze się doksztalcila i dla nas lepsze jest ogólne i takie też miałam. Z leków p/bólowych dostałam ketonal i pyralgine
Odpowiedz
#15
(29-04-2019, 07:53)Akinom napisał(a): Ja miałam laparoskopie i przetykane jajowody, w znieczuleniu ogólnym. Nic mi nie było, nawet nie wymiotowałam. Potem też nic się nie działo. Dla swojego świętego spokoju nie wspominałam o SM. Potem, jak się przygotowywałam do inseminacji też nie, bo wtedy nie bardzo chcieli ze mną rozmawiać. I w sumie w trakcie brania hormonów czułam się świetnie.
Jeśli mogę zapytać gdzie miałaś operacje i inseminacje. Czy zaszłaś w ciążę? A i czy przytyłaś po hormonach dużo?

(29-04-2019, 09:30)Anna Zet napisał(a): Ja miałam cesarskie cięcie i anestezjolog zalecił znieczulenie ogólne, spoko je znosiłam też nie wymiotowałam, gorzej było po cc z powrotem do sprawności.

Nie umialaś wstać czy o cochodzi z tą sprawnością?

(29-04-2019, 12:42)mufa napisał(a): Kinga ja miałam ostatnio operacje i sprawa znieczulenia wygląda tak: miałam mieć znieczulenie w kręgosłup ale anestezjolog mi mówiła że jeszcze się doksztalcila i dla nas lepsze jest ogólne i takie też miałam. Z leków p/bólowych dostałam ketonal i pyralgine
Ja biote tecfidere. Ile przed operacja musiałaś odstawić? A ile po operacji zaczęłaś brać leki?

(29-04-2019, 12:42)mufa napisał(a): Kinga ja miałam ostatnio operacje i sprawa znieczulenia wygląda tak: miałam mieć znieczulenie w kręgosłup ale anestezjolog mi mówiła że jeszcze się doksztalcila i dla nas lepsze jest ogólne i takie też miałam. Z leków p/bólowych dostałam ketonal i pyralgine
Ja biote tecfidere. Ile przed operacja musiałaś odstawić? A ile po operacji zaczęłaś brać leki?

Tak się cieszę, że tu napisałam. Dziękuję, że odpisujecie.
Odpowiedz
#16
a jak to jest przy znieczuleniu i wyrwaniu zęba? bo czeka nas wyrwanie 4 ósemek
Odpowiedz
#17
A to ósemke miałam wyrywaną. Dali mi 3 razy zastrzyk znieczulajacy. Nie spałam. Nic nie bolało ale dziwne uczucie było. Po wyrwaniu brałam cały czas tabletki przeciwbólowe. Bolało, rwało 3 dni. Potem mniej ale po tygodniu wszystko minęło.
Odpowiedz
#18
Ja przy rwaniu miałam też kilka zastrzyków, już nie wiem ile, ale że strachu nic nie chciało znieczulić, później było oki
Odpowiedz
#19
Kinga, po hormonach bardzo przytyłam. Nawet nie wiem kiedy. W ciążę nie zaszłam. Widać nie było mi dane. Mam adoptowaną córeczkę i to jest najlepsze, co mi się w życiu przydarzyło.

Operacje mialam w Wałbrzychu, inseminację we Wrocławiu. To było w 2007 r. Trochę dawno.
Nadzieja jest płomieniem który  migoce, ale nie gaśnie... 
Odpowiedz
#20
Super, że masz córeczkę. ?Czyli już później nie miałaś problemów z torbielami?

(28-04-2019, 11:53)hela napisał(a): Daj znać co w neuro powiedziałUśmiech


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Oczywiście dam znać.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości