Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Cześć
#21
Ja nie mam neurologa poza programem. Badanie neurologiczne też robią w programie (chociaż nie zawsze, i zależy kto akurat jest). Niby coś tam mi mówili przy wypisie po diagnozie, że powinnam być jeszcze pod opieką poradni neurologicznej, ale szczerze, to na razie nie widzę ani sensu ani potrzeby.
Odpowiedz
#22
(16-10-2019, 14:57)Małgosia napisał(a): Lekarze w programie lekowym nie są "naszymi osobistymi neurologiami". Tak przynajmniej jest na Przybysza. Tylko recepta, a jak się coś dzieje to do "swojego neurologa". Tylko właśnie, jakiego?

U mnie jest podobnie. Jestem w programie 2 rok, a już trzeci neurolog "prowadzi" program, a raczej podpisuje się na receptach i skierowaniach, które wydaje pielęgniarka. Ciężko się cokolwiek dowiedzieć i mam wrażenie, że jestem zbywana. Przykładowo w tym roku nie dostałam skierowania na rezonans rdzenia (tam mam najwięcej zmian, głowa w miarę czysta). Najpierw czekałam na dr, ale po godzinie snucia się po oddziale zrezygnowałam i wróciłam do pracy. Zadzwoniłam do pani doktor, żeby spytać o ten rezonans, to dostałam zje**kę, że ona ma nas tak dużo, że nie pamięta każdego i że mam przyjść. Zapytałam kiedy i w jakich godzinach mogę przyjść - odpowiedź typu "nie wiem, proszę próbować". Jak w końcu udało mi się ją złapać na oddziale to usłyszałam, że w program przewiduje tylko MRI głowy i nie da mi skierowania (jakby nie mogła tego powiedzieć przez telefon Podejrzany ). Uważam to za mega słabe, bo to przecież jest poradnia neurologiczna i chyba nie prowadzi tylko programu lekowego... Poza tym, po pierwszym roku jakoś miałam MRI szyjnego z programu... a na wizycie rocznej nawet mnie nie zbadała, tylko spojrzała na limfocyty, rezonans głowy i spytała czy miałam rzut w międzyczasie i jak toleruje leczenie - fajnie , że po 2 latach ktoś w końcu o to spytał Duży uśmiech
Na szczęście nic mi się nie dzieję, ale jeśli będzie, to pewnie pójdę prywatnie do doktor z poradni SM, która mnie diagnozowała (na NFZ na wizytę czeka się parę miesięcy).
Odpowiedz
#23
(16-10-2019, 19:17)marcepanka napisał(a):
(16-10-2019, 14:57)Małgosia napisał(a): Lekarze w programie lekowym nie są "naszymi osobistymi neurologiami". Tak przynajmniej jest na Przybysza. Tylko recepta, a jak się coś dzieje to do "swojego neurologa". Tylko właśnie, jakiego?

U mnie jest podobnie. Jestem w programie 2 rok, a już trzeci neurolog "prowadzi" program, a raczej podpisuje się na receptach i skierowaniach, które wydaje pielęgniarka. Ciężko się cokolwiek dowiedzieć i mam wrażenie, że jestem zbywana. Przykładowo w tym roku nie dostałam skierowania na rezonans rdzenia (tam mam najwięcej zmian, głowa w miarę czysta). Najpierw czekałam na dr, ale po godzinie snucia się po oddziale zrezygnowałam i wróciłam do pracy. Zadzwoniłam do pani doktor, żeby spytać o ten rezonans, to dostałam zje**kę, że ona ma nas tak dużo, że nie pamięta każdego i że mam przyjść. Zapytałam kiedy i w jakich godzinach mogę przyjść - odpowiedź typu "nie wiem, proszę próbować". Jak w końcu udało mi się ją złapać na oddziale to usłyszałam, że w program przewiduje tylko MRI głowy i nie da mi skierowania (jakby nie mogła tego powiedzieć przez telefon Podejrzany ). Uważam to za mega słabe, bo to przecież jest poradnia neurologiczna i chyba nie prowadzi tylko programu lekowego... Poza tym, po pierwszym roku jakoś miałam MRI szyjnego z programu... a na wizycie rocznej nawet mnie nie zbadała, tylko spojrzała na limfocyty, rezonans głowy i spytała czy miałam rzut w międzyczasie i jak toleruje leczenie - fajnie , że po 2 latach ktoś w końcu o to spytał Duży uśmiech
Na szczęście nic mi się nie dzieję, ale jeśli będzie, to pewnie pójdę prywatnie do doktor z poradni SM, która mnie diagnozowała (na NFZ na wizytę czeka się parę miesięcy).

Rece opadaja
Mi robili mri szyjnego ale raz. Pozniej sie dowiedzialam ze pomimo ze mam tam zmiany to nfz nie daje na to kasy.
Zmiany mam tez w odcinku piersiowym i tez nie ma zgody na mri kontrolne
Odpowiedz
#24
Ja też mam zmiany w szyjnym. I to największą, ale MRI miałam tylko raz, jak byłam w szpitalu na oddziale. Z programu tylko głowa.
Muszę to napisać, żeby być fair . U mnie (Przybysz) pacjentów z roku na rok przybywa i wcale się nie dziwię, że wizyta wygląda tak: 5 x nie, recepta i papa. Nawet pielęgniarki nie ma. Wszystko lekarz robi, całą papierologię. Na prawdę czasami mam wrażenie, że szkoda na to ich czasu, bo skoro i tak robią robotę papierologiczną i z leczeniem nie ma to nic wspólnego, to te czynności mogły wykonywać "asystent". Na początku do programu to jeździłam na oddział, teraz to mają osobne pomieszczenie, ale to nie jest poradnia neurologiczna. Dobrze, że oficjalnie teraz wizyta będzie co 3 miesiące, to może to kolejki rozładuje.
Dlatego tak ważny jest dobry osobisty neurolog.
Przy chorobie przewlekłej, powinien być na NFZ, bo to nie są jednostkowe wizyty. Tylko proces ciągły.
Odpowiedz
#25
To mnie teraz zaciekawiliscie.Co prawda mam pierwszą wizytę 24 ,lecz nic mi nie mówili aby znaleźć sobie neurologa.Moze dopiero powiedzą.Zapytalam jak wychodzilam że szpitala panią ordynator czy będzie mnie prowadziła, powiedziała że tak.Byc może chodziło jej o program.Trudno będę jeździć prywatnie do dr.Zawsze to lepiej mieć jednego neurologa.
Odpowiedz
#26
(17-10-2019, 07:30)Małgosia napisał(a): Ja też mam zmiany w szyjnym. I to największą, ale MRI miałam tylko raz, jak byłam w szpitalu na oddziale. Z programu tylko głowa.
Muszę to napisać, żeby być fair . U mnie (Przybysz) pacjentów z roku na rok przybywa i wcale się nie dziwię, że wizyta wygląda tak: 5 x nie, recepta i papa. Nawet pielęgniarki nie ma. Wszystko lekarz robi, całą papierologię. Na prawdę czasami mam wrażenie, że szkoda na to ich czasu, bo skoro i tak robią robotę papierologiczną i z leczeniem nie ma to nic wspólnego, to te czynności mogły wykonywać "asystent". Na początku do programu to jeździłam na oddział, teraz to mają osobne pomieszczenie, ale to nie jest poradnia neurologiczna. Dobrze, że oficjalnie teraz wizyta będzie co 3 miesiące, to może to kolejki rozładuje.
Dlatego tak ważny jest dobry osobisty neurolog.
Przy chorobie przewlekłej, powinien być na NFZ, bo to nie są jednostkowe
Moj neuro dal mi swoj nr tel prywatny. I jak cos sie dzieje moge dzwonic. Jak cos moge przyjechac do szpitala albo prywatna wizyta. Jeszcze przyjmuje w poradni przy szpitalu
Ale moj neuro byl moim neuro przed diagnoza
I chyba dlatego mam taki uklad z nim
Druga sprawa, neuro od programu musi przyjsc do pacjenta i zbadac go i pogadac chwile
Musi! Koniec tematu
On prowadzi pacjenta w programi
Co z tego ze bedzie pacjent mial drugiego neuro skoro lekarz nie bedzie wchodzic w kompetencje drugiego
Jedynie co to sytuacja kiedy ktos dojezdza do neuro z programu 100 i wiecej km kiedy rzeczywiscie warto miec neuro przy sobie niedaleko
Ale wtedy jak bedzie rzut tak czy siak osobisty neuro wysle pacjenta do lekarza z programu
Odpowiedz
#27
(17-10-2019, 09:17)Anka napisał(a):
(17-10-2019, 07:30)Małgosia napisał(a): Ja też mam zmiany w szyjnym. I to największą, ale MRI miałam tylko raz, jak byłam w szpitalu na oddziale. Z programu tylko głowa.
Muszę to napisać, żeby być fair . U mnie (Przybysz) pacjentów z roku na rok przybywa i wcale się nie dziwię, że wizyta wygląda tak: 5 x nie, recepta i papa. Nawet pielęgniarki nie ma. Wszystko lekarz robi, całą papierologię. Na prawdę czasami mam wrażenie, że szkoda na to ich czasu, bo skoro i tak robią robotę papierologiczną i z leczeniem nie ma to nic wspólnego, to te czynności mogły wykonywać "asystent". Na początku do programu to jeździłam na oddział, teraz to mają osobne pomieszczenie, ale to nie jest poradnia neurologiczna. Dobrze, że oficjalnie teraz wizyta będzie co 3 miesiące, to może to kolejki rozładuje.
Dlatego tak ważny jest dobry osobisty neurolog.
Przy chorobie przewlekłej, powinien być na NFZ, bo to nie są jednostkowe
Moj neuro dal mi swoj nr tel prywatny. I jak cos sie dzieje moge dzwonic. Jak cos moge przyjechac do szpitala albo prywatna wizyta. Jeszcze przyjmuje w poradni przy szpitalu
Ale moj neuro byl moim neuro przed diagnoza
I chyba dlatego mam taki uklad z nim
Druga sprawa, neuro od programu musi przyjsc do pacjenta i zbadac go i pogadac chwile
Musi! Koniec tematu
On prowadzi pacjenta w programi
Co z tego ze bedzie pacjent mial drugiego neuro skoro lekarz nie bedzie wchodzic w kompetencje drugiego
Jedynie co to sytuacja kiedy ktos dojezdza do neuro z programu 100 i wiecej km kiedy rzeczywiscie warto miec neuro przy sobie niedaleko
Ale wtedy jak bedzie rzut tak czy siak osobisty neuro wysle pacjenta do lekarza z programu

Czytam Twój post i niestety dla mnie to jakaś utopia.
Powiedziano mi wprost: swój neurolog. Jak się kiedyś zapytałam, bo coś mnie niepokoiło, to zostałam WPROST odesłana do swojego.
Twój opis brzmi jak bajka i chciałabym, żeby tak było, ale rzeczywistość jest inna. Masz rację, to jest wchodzenie lekarzy sobie w kompetencje, pod warunkiem, że program nie ogranicza się tylko do wydawania leków. I jest to faktycznie rozmowa pacjent-lekarz.
Odpowiedz
#28
(17-10-2019, 09:27)Małgosia napisał(a):
(17-10-2019, 09:17)Anka napisał(a):
(17-10-2019, 07:30)Małgosia napisał(a): Ja też mam zmiany w szyjnym. I to największą, ale MRI miałam tylko raz, jak byłam w szpitalu na oddziale. Z programu tylko głowa.
Muszę to napisać, żeby być fair . U mnie (Przybysz) pacjentów z roku na rok przybywa i wcale się nie dziwię, że wizyta wygląda tak: 5 x nie, recepta i papa. Nawet pielęgniarki nie ma. Wszystko lekarz robi, całą papierologię. Na prawdę czasami mam wrażenie, że szkoda na to ich czasu, bo skoro i tak robią robotę papierologiczną i z leczeniem nie ma to nic wspólnego, to te czynności mogły wykonywać "asystent". Na początku do programu to jeździłam na oddział, teraz to mają osobne pomieszczenie, ale to nie jest poradnia neurologiczna. Dobrze, że oficjalnie teraz wizyta będzie co 3 miesiące, to może to kolejki rozładuje.
Dlatego tak ważny jest dobry osobisty neurolog.
Przy chorobie przewlekłej, powinien być na NFZ, bo to nie są jednostkowe
Moj neuro dal mi swoj nr tel prywatny. I jak cos sie dzieje moge dzwonic. Jak cos moge przyjechac do szpitala albo prywatna wizyta. Jeszcze przyjmuje w poradni przy szpitalu
Ale moj neuro byl moim neuro przed diagnoza
I chyba dlatego mam taki uklad z nim
Druga sprawa, neuro od programu musi przyjsc do pacjenta i zbadac go i pogadac chwile
Musi! Koniec tematu
On prowadzi pacjenta w programi
Co z tego ze bedzie pacjent mial drugiego neuro skoro lekarz nie bedzie wchodzic w kompetencje drugiego
Jedynie co to sytuacja kiedy ktos dojezdza do neuro z programu 100 i wiecej km kiedy rzeczywiscie warto miec neuro przy sobie niedaleko
Ale wtedy jak bedzie rzut tak czy siak osobisty neuro wysle pacjenta do lekarza z programu

Czytam Twój post i niestety dla mnie to jakaś utopia.
Powiedziano mi wprost: swój neurolog. Jak się kiedyś zapytałam, bo coś mnie niepokoiło, to zostałam WPROST odesłana do swojego.
Twój opis brzmi jak bajka i chciałabym, żeby tak było, ale rzeczywistość jest inna. Masz rację, to jest wchodzenie lekarzy sobie w kompetencje, pod warunkiem, że program nie ogranicza się tylko do wydawania leków. I jest to faktycznie rozmowa pacjent-lekarz.

No ale na logike. Moim czy twoim neurologiem powinien byc ten z programu
Kolejna sprawa, nie kazdy neurolog jest obeznany w szczegoly leczenia sm
I tu znow dodam to samo- wiec swoj neurolog to ten od programu bo on zna dokladnie leki, zmiany e leczeniu itp
Nie kazdy neurolog zajmuje sie sm
Nie myslalas o zmianie lekarza lub placowki?
Sa tu chorzy ktorzy sie lecza w duzych miastach gdzie od poczatku leczenia maja co 3 mce wydawane leki i pomimo duzego miasta i duzej ilosci chorych widza co te 3 mce neuro, dostaja lek i maja pobierana krew
Odpowiedz
#29
Tak, logika w tym jest.
Dlatego chcę zmienić neurologa, bo mój o programie i sm wie coraz mniej.......
Placówki to raczej nie zmienię (tzn. gdzie wydają leki), bo z tego co wiem, musiałabym przejść casting, a nie uzyskałabym wystarczającej liczby punktów.
Ja też mam co 3 miesiące pobieraną krew i widzę neuro, ale ta wizyta ogranicza się tylko do wypisania recepty. To nie jest rozmowa pacjent-lekarz. Poza tym, bądźmy szczerzy jak jest stabilnie, to nie latam do neurologa, żeby sobie tylko pogadać. Potrzebuję go czasami na cito, jak coś głupiego zaczyna się dziać.
Gdzie macie takie fantastyczne warunki?
Odpowiedz
#30
(17-10-2019, 11:13)Małgosia napisał(a): Tak, logika w tym jest.
Dlatego chcę zmienić neurologa, bo mój o programie  i sm wie coraz mniej.......
Placówki to raczej nie zmienię (tzn. gdzie wydają leki), bo z tego co wiem, musiałabym przejść casting, a nie uzyskałabym wystarczającej liczby punktów.
Ja też mam co 3 miesiące pobieraną krew i widzę neuro, ale ta wizyta ogranicza się tylko do wypisania recepty. To nie jest rozmowa pacjent-lekarz. Poza tym, bądźmy szczerzy jak jest stabilnie, to nie latam do neurologa, żeby sobie tylko pogadać. Potrzebuję go czasami na cito, jak coś głupiego zaczyna się dziać.
Gdzie macie takie fantastyczne warunki?
Ja sie lecze w Starachowicach
Mieszkam w innym miescie i dojezdzam ale mam blisko
Ze mna lekarz gada
O wszystkim o co spytam on zawsze zadaje pytania jak sie czuje czy cos mnie niepokoi
Czasem badanie i roznowa trwa pare minut ale jak nie ma potrzeby wiecej gadac to nie zajmuje mu czasu
Ja co mc jezdze odkad mam diagnoze
Jestem z tych co zawsze cos musi byc nie tak i nie chca mi dawac na 3 mce lekow
U mnie nie ma czegos takiego jak recepta
Ja mam na konkretny dzien i h wizyte ide sie zapisac do takiego pokoju, pozniej na oddzial i tam lekarz mi poswieca czas a pielegniarka daje lek i tez pogada ze mna
Jak sa badania to pielegniarka z programu prosi inna o pobranie krwi do badania
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości