14-10-2016, 09:03
Hej Reni, milo poznac!
Dziekuje za mile slowa, ale absolutnie nie chcialabym siebie heroizowac Dla mnie diagnoza sama w sobie byla zakonczeniem bardzo nerwowego i pelnego niepewnosci okresu, takze przyjelam ja z otwartymi ramionami. W czerwcu mialam pozagalkowe zapalenie nerwu wzrokowego i wtedy mi powiedziano, ze to moze byc SM, ale wszystkie inne wyniki mialam dobre i nie mieli dosc danych, by poprawnie postawic diagnoze. I mnie wtedy sieknelo. Tak naprawde nikt w Polsce nie wiedzial, ze ja slepne i wskakuje do rezonansow w przerwach od kroplowek/badan krwi, dopiero jak mi to powiedzieli, na dzien przed wypisem, zadzwonilam do Mamy i sie rozbeczalam. A potem we wrzesniu, przy okazji PMS i stresow w pracy, to mnie wszystko wszedzie laskotalo od srodka, a ja sama bylam placzliwa (i nie wiem, czy to SM, czy PMS, czy supercombo ) i moj chlopak byl wtedy niezastapiony i cierpliwy Teraz mysle, ze po prostu on wtedy wciaz nie sadzil, ze to faktycznie SM, a ja z tymi wszystkimi atrakcjami mialam czas, by sie przyzwyczaic do tej mysli.
No i kazdego dnia jestem bardzo zajeta przekonywaniem mojej mamy i przyjaciol w Polsce, ze to nie koniec swiata i przeciez nic sie nie zmienia, nadal mam marzenia i plany, tylko musze sie kluc. I jak tak innych przekonujesz, to sama zaczynasz wierzyc
A teraz sie jeszcze dowiaduje, ze nie musze sie kluc, tylko sa tez dostepne tabletki, to nic, tylko sie cieszyc!
Czytam te historie i tu i na innych forach i mi wstyd strasznie, ze taka bylam placzka, bo u mnie poza bariera jezykowa (nie znam wegierskiego) i samotnoscia (mam tu wlasciwie tylko chlopaka), sama diagnoza i leczenie to jakby inny swiat. Do lekarza (publicznie) wchodze na telefon praktycznie, na rezonans czekam kilkanascie dni max i teraz mam do wyboru 6 roznych lekow. Nic mi lekarka nie mowila o zadnych programach i terminowosci leczenia, raczej dala do zrozumienia, ze to juz dozywotnio... Musze ja o to dopytac w poniedzialek, gdy ustalamy dokladnie szczegoly. Bo przeczytalam dopiero w polskich internetach, ze to tyle zachodu i czekania... A Wegry to kraj niby biedniejszy, niz Polska.
Moze mialam sie przeniesc na te Wegry, moze taki byl plan
Dziekuje za mile slowa, ale absolutnie nie chcialabym siebie heroizowac Dla mnie diagnoza sama w sobie byla zakonczeniem bardzo nerwowego i pelnego niepewnosci okresu, takze przyjelam ja z otwartymi ramionami. W czerwcu mialam pozagalkowe zapalenie nerwu wzrokowego i wtedy mi powiedziano, ze to moze byc SM, ale wszystkie inne wyniki mialam dobre i nie mieli dosc danych, by poprawnie postawic diagnoze. I mnie wtedy sieknelo. Tak naprawde nikt w Polsce nie wiedzial, ze ja slepne i wskakuje do rezonansow w przerwach od kroplowek/badan krwi, dopiero jak mi to powiedzieli, na dzien przed wypisem, zadzwonilam do Mamy i sie rozbeczalam. A potem we wrzesniu, przy okazji PMS i stresow w pracy, to mnie wszystko wszedzie laskotalo od srodka, a ja sama bylam placzliwa (i nie wiem, czy to SM, czy PMS, czy supercombo ) i moj chlopak byl wtedy niezastapiony i cierpliwy Teraz mysle, ze po prostu on wtedy wciaz nie sadzil, ze to faktycznie SM, a ja z tymi wszystkimi atrakcjami mialam czas, by sie przyzwyczaic do tej mysli.
No i kazdego dnia jestem bardzo zajeta przekonywaniem mojej mamy i przyjaciol w Polsce, ze to nie koniec swiata i przeciez nic sie nie zmienia, nadal mam marzenia i plany, tylko musze sie kluc. I jak tak innych przekonujesz, to sama zaczynasz wierzyc
A teraz sie jeszcze dowiaduje, ze nie musze sie kluc, tylko sa tez dostepne tabletki, to nic, tylko sie cieszyc!
Czytam te historie i tu i na innych forach i mi wstyd strasznie, ze taka bylam placzka, bo u mnie poza bariera jezykowa (nie znam wegierskiego) i samotnoscia (mam tu wlasciwie tylko chlopaka), sama diagnoza i leczenie to jakby inny swiat. Do lekarza (publicznie) wchodze na telefon praktycznie, na rezonans czekam kilkanascie dni max i teraz mam do wyboru 6 roznych lekow. Nic mi lekarka nie mowila o zadnych programach i terminowosci leczenia, raczej dala do zrozumienia, ze to juz dozywotnio... Musze ja o to dopytac w poniedzialek, gdy ustalamy dokladnie szczegoly. Bo przeczytalam dopiero w polskich internetach, ze to tyle zachodu i czekania... A Wegry to kraj niby biedniejszy, niz Polska.
Moze mialam sie przeniesc na te Wegry, moze taki byl plan
You are never too old to set a new goal or to dream a new dream...