(21-06-2017, 03:24)Benita napisał(a): Witam, fajnie że znalazłam forum na czasie?. Łatwiej jest, kiedy można się z kimś podzielić swoimi problemami, a szczególnie, że ten ktoś rozumie cię doskonale ?.Swoją SM przygodę opiszę po południu, bo niestety późno już, a ja rano muszę do pracy wstawać. Przeczytałam chyba już wszystkie wpisy i bardzo miło mi was wszystkich poznać.
Mi też miło cię poznać tym bardziej że jesteś moją imienniczką a to nieczęsto się zdarza. Ja również postaram się opisać swoją historię jak będzie chwilka czasu, no i jak w końcu tu ogarnę się bo komputery i wszystko z tym związane to nie jest moją mocną stroną więc błądzę po omacku i szukam? proszę o wyrozumiałość w końcu się ogarnę
Ok to jak już pisałam komputer to nie moją mocna strona mimo że pracowałam jako księgowa wiele lat.... jednak programy komputerowe i księgowość to inna bajka?ale wracając do tematu naszego choróbska to moja historia jest bardzo długa. Pierwszy symptom, gdy przestałam widzieć na oko prawe w 2001 roku i oczywiście powiedziano mi że nic mi nie jest... przeszło po 4 dniach, potem drętwienie i mrówki od pasa w dół, puchnięcie twarzy i stóp, no i epizod z brakiem oddechu, kiedy nie mogłam porządnie nabrać powietrza. Wszystko kończyło się na jakiś lekach i jak hipochondryczka wracałam do domu. W końcu w 2009 ktoś powiedział że to może być SM i wysłał mnie na rezonans, robiłam prywatnie bo kolejki wszędzie po rok były. Na rezonansie nie wyszło nic. W 2012 roku wyjechaliśmy do DE i ciągle cos mnie w gardle drapało i wieczny kaszel a u lekarza osłuchowo nic. W końcu w 2017 miałam coś jak zatrucie pokarmowe, przynajmniej tak myślałam. 3 dni było mi niedobrze i 3 dnia zaczęły się wymioty i moje źrenice zwariowały, nie miałam siły już na nic. Mąż zawiózł mnie do szpitala i tam po 5 dniach i szeregu badań, 3 rezonansach, pobraniu płynu mózgowo rdzeniowego, otrzymałam diagnozę po 2 tyg. Mojego ojca siostra też była chora na SM i to było jak grom z jasnego nieba. Lekarz, neurolog, tecfidera i strachu dużo. Po oswojeniu się z tematem doszłam do wniosku że trzeba nawet w tym szukać pozytywów. W 2021 w październiku zostałam po raz drugi mamą, po ciąży trochę spadek formy i 2 nowe zmiany na MRT, znów zaczynam z tecfiderą przygodę. Teraz czytam wszystko żeby was troszkę poznać i piszę sama do siebie ?witam wszystkich serdecznie mam nadzieję że się jakoś wpasuje