Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dzień dobry Wam kochani
#1
[font=.SF UI Text][font=.SFUIText]Dzień dobry Wszystkim![/font][/font]
[font=.SF UI Text][font=.SFUIText]Mam 39 lat i od 2013 r. choruje na SM. [/font][/font]
[font=.SF UI Text][font=.SFUIText]Dowiedziałam się jak większość przez przypadek, bo w końcu kto się nastawia na  chorobę. [/font][/font]
[font=.SF UI Text][font=.SFUIText]A więc odkąd pamietam nosiłam okulary wiec kiedy zaczęłam słabiej wodzić pomyślałam, że nic takiego tylko muszę iść do mojej okulistki po receptę na nowe szkła. Tylko oczywiście najbliższy termin do okulisty za 3 miesiące. Myśle sobie No trudno jakoś wytrzymam. Ale zaczęłam coraz słabiej widzieć aż po paru dniach musiałam znajomą prosić żeby za mnie prowadziła auto bo na jedno oko już praktycznie nic nie widziałam. Wtedy mój mąż pogonił mnie prywatnie do okulisty a ten po badaniu kazał mi na drugi dzień stawić się w szpitalu. Myślałam, ze sobie żartuje. Miałam na drugi dzień termin do innego lekarza ale grzecznie się stawiłam na oddziele. Tam konsultacja z neurologiem i 4 dni Solumedrol. Po czym wypisali mnie ze skierowaniem do konsultacji neurologicznej. [/font][/font]
[font=.SF UI Text][font=.SFUIText]Wszystko szło trochę opornie ale po około miesiącu udało mi się dobić do neurologa, który w mniejszym mieście przyjął mnie na oddział i zrobili mi rezonans i punkcję w zasadzie miesiąc po wcześniejszym pobycie w szpitalu. (normalnie miałam 9 mcy czekać na rezonans) Wiec bardzo szybko i sprawnie. [/font][/font]
[font=.SF UI Text][font=.SFUIText]Tylko co dalej. Jak mi zaczął mówić ile się czeka na leki to myślałam, że padnę. [/font][/font]
[font=.SF UI Text][font=.SFUIText]Całe szczęście w tym wszystkim, że akurat byłam w terapii pod opieką psychoterapeutki z innego powodu. Wiec mogę powiedzieć dwie pieczenie przy jednym ogniu [/font][font=.AppleColorEmojiUI]☺️[/font][font=.SFUIText] Pomogła mi spokojnie podejść do diagnozy. [/font][/font]
[font=.SF UI Text][font=.SFUIText]No a potem to już bardziej mój mąż wziął sprawy w swoje ręce i stwierdził, ze bez sensu czekać rok na leki i nie wiadomo jakie i na jak długo. Poszukał pracy w Niemczech złożył wypowiedzenie w Polsce i przeprowadziliśmy się do Papenburga. Po 3 miesiącach przeszłam tam znowu wszystkie badania mimo, ze przetłumaczone miałam. Wiadomo chcieli się upewnić. W międzyczasie dostalam  tam kolejny rzut dostałam kortyzol a potem do wyboru leki. Przedstawili mi jakie są dostępne jakie on poleca ale miałam sama podjąć decyzje. Powiem ze byłam w szoku. Wybrałam Tecfidere,  bo panicznie boje się igieł. Biorę już prawie 2 lata rzutu żadnego póki co.[/font][/font]
[font=.SF UI Text][font=.SFUIText]Na początku płakałam i chciałam wracać do Polski ale teraz nie żałuje i cieszę się z tej decyzji choć nie było łatwo. [/font][/font]
[font=.SF UI Text][font=.SFUIText]Ale esej mi się stworzył. [/font][font=.AppleColorEmojiUI]?[/font][font=.SFUIText]Przepraszam,ze tak długo. Ale aktualnie jestem tu w sanatorium i mam dużo czasu to mnie poniosło. [/font][/font]
[font=.SF UI Text][font=.SFUIText]Pozdrawiam Wszystkich. [/font][/font]

O mamo nie wiem dlaczego takie znaki chińskie wyskoczyły. Przepraszam ale pierwszy raz jestem wogole na jakimś forum i nie potrafię się tym obsłużyć Oczko
To chyba dlatego ze pisałam sobie w notatkach a potem wkleiłem bo na tel ciężko a nie mam dojścia do kompa teraz. Poprawię się następnym razem.
Odpowiedz
#2
Hej Asia! Witaj! Uśmiech
Fajnie, ze jestes. Mam nadzieje, ze pobyt w sanatorium Ci sluzy Oczko
Maz musi Cie bardzo kochac, ze tak sprawnie poszla decyzja z przeprowadzka. Piekna historia Uśmiech Tez biore Tecfidere i tez dlatego, ze boje sie igiel Język Mi w zeszlym tugodniu stuknal rok od pierwszego rzutu, bardzo podobny do Twojego, PZNW Uśmiech

Duzo zdrowia, rozgosc sie!
You are never too old to set a new goal or to dream a new dream...
Odpowiedz
#3
Dziękuję Areliee☺️
Widzę, że mi tu się spodoba. Ja od około 3 lat co jakiś czas przeglądam różne fora ale w Polsce dopiero niedawno ruszyła refundacja na Tecfidere i mogę coś poczytać wreszcie jak ludzie, którzy mówią w przyjaznym mi języku? na nią reagują.
Wszystkim dużo zdrowia i wytrwałości.
Odpowiedz
#4
Witaj Asia1978.
Odpowiedz
#5
Witaj Asia Uśmiech chorujesz trochę dłużej niż ja bo diagnozę mam od marca 2014 ale pznw miałam w 2013 tylko nigdzie z tym nie poszłam. Mój mąż też chciał się przeprowadzić do Niemiec ale ja nie chciałam. Nie chciałam być tam sama. Poza tym tu jak musze iść do szpitala czy jechać do lekarza czy cokolwiek by się stało to zawsze mam z kim zostawić dzieci bo rodzina jest blisko (mąż pracuje w niemczech). A tam nie miałbym nikogo kto by się nimi zaopiekował w razie potrzeby. Ale za to leczenie mam dopiero od maja tego roku (copaxone). Fajnie ze ty się zdecydowałaś na przeprowadzkę i wszystko dobrze się ułożyło Uśmiech życzę zdrowia i powodzenia Uśmiech
Odpowiedz
#6
cześć AsiaUśmiech fajnie, że zdecydowaliście się na taki poważny krok, szkoda tylko że tak trzeba było zrobić bo w kraju nie potrafili Ci zapewnić szybko leczenia, trzymaj się ciepłoUśmiech
Odpowiedz
#7
Cześć Asiu Uśmiech Miło Ciebie poznać,  piękne imię ; ) Jak będziesz miała czas, to możesz opisać jak wyglada leczenie tam gdzie mieszkasz i jak przebiegało ponowne diagnozowanie, gdzie trzeba sie udac, na pewno się to niektórym przyda. Super tez, ze leczenie Ci służy i nie masz  rzutów,  oby tak dalej. Trzymam kciuki.
Odpowiedz
#8
(29-06-2017, 22:22)Joanna napisał(a): Cześć Asiu Uśmiech Miło Ciebie poznać,  piękne imię ; ) Jak będziesz miała czas, to możesz opisać jak wyglada leczenie tam gdzie mieszkasz i jak przebiegało ponowne diagnozowanie, gdzie trzeba sie udac, na pewno się to niektórym przyda. Super tez, ze leczenie Ci służy i nie masz  rzutów,  oby tak dalej. Trzymam kciuki.


Nie ma problemu chętnie napiszę. W sobotę będę miała tu wolne żadnych zabiegów. Jeśli coś konkretnego chcecie wiedzieć to pytajcie. Jeśli tylko będę wiedziała to napisze.
Dziękuje za miłe przyjęcie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odpowiedz
#9
Witaj Asiu!
Super że tu jesteś, bo póki co to chyba najdłuższy staż Tecfiderowy u nas na forum. Jak tolerujesz lek??
Odpowiedz
#10
(29-06-2017, 23:35)Asia1978 napisał(a):
(29-06-2017, 22:22)Joanna napisał(a): Cześć Asiu Uśmiech Miło Ciebie poznać,  piękne imię ; ) Jak będziesz miała czas, to możesz opisać jak wyglada leczenie tam gdzie mieszkasz i jak przebiegało ponowne diagnozowanie, gdzie trzeba sie udac, na pewno się to niektórym przyda. Super tez, ze leczenie Ci służy i nie masz  rzutów,  oby tak dalej. Trzymam kciuki.


Nie ma problemu chętnie napiszę. W sobotę będę miała tu wolne żadnych zabiegów. Jeśli coś konkretnego chcecie wiedzieć to pytajcie. Jeśli tylko będę wiedziała to napisze.
Dziękuje za miłe przyjęcie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk


Dzień dobry!
Miałam mieć dziś więcej czasu a wyszło jak zwykle. [emoji6]
Postaram się trochę napisać jak wyglada tutaj leczenie choć nie wiem czy mi się to uda, bo w zasadzie w Niemczech to jest tak, że każdy land ma trochę inaczej. No ale pierwsza rzecz jaka jest ważna to ubezpieczenie. My z mężem jak już postanowiliśmy, że jedziemy to tak zrobiliśmy, że złożył wypowiedzenie w pracy w styczniu i przez 3 miesiące przygotowywaliśmy wszystko. Potem był 31 marca w pracy w Polsce a 1 kwietnia już w Niemczech. Zależało nam na tym żeby mieć ciągłość pomiędzy ubezpieczeniem w Polsce a w Niemczech. Grzegorz pojechał sam i przez 2 tyg. załatwił formalności typu meldunek konto w banku i ubezpieczenie. Bo tu wszystko się łączy ze sobą. Żeby moc iść do lekarza normalnie to musisz mieć ubezpieczenie. Żeby mieć ubezpieczenie musisz mieć umowę o pracę i z tym iść do Krankenkase. Takie nasze NFZ. A żeby dostać umowę o prace musisz mieć meldunek. Wiec to takie trochę koło zamknięte. Dlatego nam pomagali przyjaciele, żeby to jakoś spiąć. I jak już ja dojechałam to było łatwiej poszłam się zameldować i do Krankenkase tez mnie mąż zgłosił. Dostajesz wtedy już numer ubezpieczenia i teoretycznie możesz iść do lekarza ale najlepiej poczekać aż przyślą Ci kartę.
Po 3 miesiącach zaczęłam chodzić do lekarzy i wyglądało to tak. Najpierw lekarka domowa opowiedziałam jej ze mam diagnozę taka z Polski i chciałam tu do neurologa dostałam skierowanie umówiłam wizytę trwało to powiedzmy jakieś 2 miesiące. Tez nikt do neurologa nie dostanie się od ręki. No i jak przyszedł czas wizyty to wzięłam wszystkie papiery z Polski, które miałam przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego. Moje wypisy ze szpitali i badania opis mrt punkcji i diagnoza. I mówię, ze chciałabym leki [emoji1]
Bałam się trochę, ze zapyta czemu w Polsce nie brałam czy co. No pytał dlaczego przyjechałam wiec mówię, że mąż znalazł tu prace i się przeprowadziliśmy. Myśle, ze dobrze ze od razu nie poszłam tylko kilka miesięcy odczekalam. Ja tez miałam wtedy prace na tzw. minijob to inaczej patrzą. No to wtedy zbadał mnie i dał skierowanie na 2 rezonanse od razu , żeby potwierdzić. Jednak chcą mieć swoją diagnozę. Na rezonans czekałam około 2 miesięcy. Rdzeń kręgowy a po tygodniu głowa.
Ja tak w przybliżeniu pisze bo dokładnie już nie pamietam.
Zaraz po terminie ostatniego rezonansu miałam ustalony termin wizyty u neurologa, który wtedy miał zaproponować leczenie. Chyba po 2 dniach.
Jakoś tak tydzień przed wizyta u niego źle się czułam. Głowa mnie bolała strasznie i gorączka. Myślałam ze jakieś przeziębienie mnie dopadło, bo to końcówka października i chłodno było. Fervexy tylko paracetamole różne i ibupromy brałam ale nic lepiej. No ale juz sobie pomyślałam nie ma co iść do domowej tylko poczekam na wizytę u niego i powiem ze ta głowa tak mnie boli może coś poradzi na to. No i poszłam do niego z płytkami licząc na to ze dostanę coś na głowę i jakieś leczenie zaproponuje.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Oh uciekło zaraz dokończę [emoji6]


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

(01-07-2017, 22:32)Asia1978 napisał(a):
(29-06-2017, 23:35)Asia1978 napisał(a):
(29-06-2017, 22:22)Joanna napisał(a): Cześć Asiu Uśmiech Miło Ciebie poznać,  piękne imię ; ) Jak będziesz miała czas, to możesz opisać jak wyglada leczenie tam gdzie mieszkasz i jak przebiegało ponowne diagnozowanie, gdzie trzeba sie udac, na pewno się to niektórym przyda. Super tez, ze leczenie Ci służy i nie masz  rzutów,  oby tak dalej. Trzymam kciuki.


Nie ma problemu chętnie napiszę. W sobotę będę miała tu wolne żadnych zabiegów. Jeśli coś konkretnego chcecie wiedzieć to pytajcie. Jeśli tylko będę wiedziała to napisze.
Dziękuje za miłe przyjęcie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk


Dzień dobry!
Miałam mieć dziś więcej czasu a wyszło jak zwykle. [emoji6]
Postaram się trochę napisać jak wyglada tutaj leczenie choć nie wiem czy mi się to uda, bo w zasadzie w Niemczech to jest tak, że każdy land ma trochę inaczej. No ale pierwsza rzecz jaka jest ważna to ubezpieczenie. My z mężem jak już postanowiliśmy, że jedziemy to tak zrobiliśmy, że złożył wypowiedzenie w pracy w styczniu i przez 3 miesiące przygotowywaliśmy wszystko. Potem był 31 marca w pracy w Polsce a 1 kwietnia już w Niemczech. Zależało nam na tym żeby mieć ciągłość pomiędzy ubezpieczeniem w Polsce a w Niemczech. Grzegorz pojechał sam i przez 2 tyg. załatwił formalności typu meldunek konto w banku i ubezpieczenie. Bo tu wszystko się łączy ze sobą. Żeby moc iść do lekarza normalnie to musisz mieć ubezpieczenie. Żeby mieć ubezpieczenie musisz mieć umowę o pracę i z tym iść do Krankenkase. Takie nasze NFZ. A żeby dostać umowę o prace musisz mieć meldunek. Wiec to takie trochę koło zamknięte. Dlatego nam pomagali przyjaciele, żeby to jakoś spiąć. I jak już ja dojechałam to było łatwiej poszłam się zameldować i do Krankenkase tez mnie mąż zgłosił. Dostajesz wtedy już numer ubezpieczenia i teoretycznie możesz iść do lekarza ale najlepiej poczekać aż przyślą Ci kartę.
Po 3 miesiącach zaczęłam chodzić do lekarzy i wyglądało to tak. Najpierw lekarka domowa opowiedziałam jej ze mam diagnozę taka z Polski i chciałam tu do neurologa dostałam skierowanie umówiłam wizytę trwało to powiedzmy jakieś 2 miesiące. Tez nikt do neurologa nie dostanie się od ręki. No i jak przyszedł czas wizyty to wzięłam wszystkie papiery z Polski, które miałam przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego. Moje wypisy ze szpitali i badania opis mrt punkcji i diagnoza. I mówię, ze chciałabym leki [emoji1]
Bałam się trochę, ze zapyta czemu w Polsce nie brałam czy co. No pytał dlaczego przyjechałam wiec mówię, że mąż znalazł tu prace i się przeprowadziliśmy. Myśle, ze dobrze ze od razu nie poszłam tylko kilka miesięcy odczekalam. Ja tez miałam wtedy prace na tzw. minijob to inaczej patrzą. No to wtedy zbadał mnie i dał skierowanie na 2 rezonanse od razu , żeby potwierdzić. Jednak chcą mieć swoją diagnozę. Na rezonans czekałam około 2 miesięcy. Rdzeń kręgowy a po tygodniu głowa.
Ja tak w przybliżeniu pisze bo dokładnie już nie pamietam.
Zaraz po terminie ostatniego rezonansu miałam ustalony termin wizyty u neurologa, który wtedy miał zaproponować leczenie. Chyba po 2 dniach.
Jakoś tak tydzień przed wizyta u niego źle się czułam. Głowa mnie bolała strasznie i gorączka. Myślałam ze jakieś przeziębienie mnie dopadło, bo to końcówka października i chłodno było. Fervexy tylko paracetamole różne i ibupromy brałam ale nic lepiej. No ale juz sobie pomyślałam nie ma co iść do domowej tylko poczekam na wizytę u niego i powiem ze ta głowa tak mnie boli może coś poradzi na to. No i poszłam do niego z płytkami licząc na to ze dostanę coś na głowę i jakieś leczenie zaproponuje.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Oh uciekło zaraz dokończę [emoji6]


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk


Gdy zobaczył na płytki i posłuchał mnie to powiedział, ze to był rzut. Bo faktycznie wtedy tez mrowienia miałam w rękach i nogach ale ja myślałam, że to taki objaw choroby a nie rzut . Powiedział ze trochę późno , bo to trzeba od razu a ja prawie tydzień tak łaziłam . Tylko mi wtedy się wydawało, ze rzut to muszę nie widzieć albo nie chodzić a jak jakoś się ciągnę to po prostu taka uroda SM [emoji4]
No i wtedy poszło bardzo szybko do szpitala byłam 6 dni kortyzon klasycznie przez 5 dni. Wtedy tez jeszcze raz mi punkcję zrobili. Po szpitalu znowu do niego poszłam i on mówi, ze proponuje mi Tecfidere jakie skutki uboczne ze ten flasch może być ból brzucha ale to jak będę chciała bo mogę normalnie interferon w zastrzykach ze są różne. (Na pierwszej wizycie tez mówił ze są różne możliwości leczenia MS i ede musiała wybrać.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

(01-07-2017, 22:32)Asia1978 napisał(a):
(29-06-2017, 23:35)Asia1978 napisał(a):
(29-06-2017, 22:22)Joanna napisał(a): Cześć Asiu Uśmiech Miło Ciebie poznać,  piękne imię ; ) Jak będziesz miała czas, to możesz opisać jak wyglada leczenie tam gdzie mieszkasz i jak przebiegało ponowne diagnozowanie, gdzie trzeba sie udac, na pewno się to niektórym przyda. Super tez, ze leczenie Ci służy i nie masz  rzutów,  oby tak dalej. Trzymam kciuki.


Nie ma problemu chętnie napiszę. W sobotę będę miała tu wolne żadnych zabiegów. Jeśli coś konkretnego chcecie wiedzieć to pytajcie. Jeśli tylko będę wiedziała to napisze.
Dziękuje za miłe przyjęcie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk


Dzień dobry!
Miałam mieć dziś więcej czasu a wyszło jak zwykle. [emoji6]
Postaram się trochę napisać jak wyglada tutaj leczenie choć nie wiem czy mi się to uda, bo w zasadzie w Niemczech to jest tak, że każdy land ma trochę inaczej. No ale pierwsza rzecz jaka jest ważna to ubezpieczenie. My z mężem jak już postanowiliśmy, że jedziemy to tak zrobiliśmy, że złożył wypowiedzenie w pracy w styczniu i przez 3 miesiące przygotowywaliśmy wszystko. Potem był 31 marca w pracy w Polsce a 1 kwietnia już w Niemczech. Zależało nam na tym żeby mieć ciągłość pomiędzy ubezpieczeniem w Polsce a w Niemczech. Grzegorz pojechał sam i przez 2 tyg. załatwił formalności typu meldunek konto w banku i ubezpieczenie. Bo tu wszystko się łączy ze sobą. Żeby moc iść do lekarza normalnie to musisz mieć ubezpieczenie. Żeby mieć ubezpieczenie musisz mieć umowę o pracę i z tym iść do Krankenkase. Takie nasze NFZ. A żeby dostać umowę o prace musisz mieć meldunek. Wiec to takie trochę koło zamknięte. Dlatego nam pomagali przyjaciele, żeby to jakoś spiąć. I jak już ja dojechałam to było łatwiej poszłam się zameldować i do Krankenkase tez mnie mąż zgłosił. Dostajesz wtedy już numer ubezpieczenia i teoretycznie możesz iść do lekarza ale najlepiej poczekać aż przyślą Ci kartę.
Po 3 miesiącach zaczęłam chodzić do lekarzy i wyglądało to tak. Najpierw lekarka domowa opowiedziałam jej ze mam diagnozę taka z Polski i chciałam tu do neurologa dostałam skierowanie umówiłam wizytę trwało to powiedzmy jakieś 2 miesiące. Tez nikt do neurologa nie dostanie się od ręki. No i jak przyszedł czas wizyty to wzięłam wszystkie papiery z Polski, które miałam przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego. Moje wypisy ze szpitali i badania opis mrt punkcji i diagnoza. I mówię, ze chciałabym leki [emoji1]
Bałam się trochę, ze zapyta czemu w Polsce nie brałam czy co. No pytał dlaczego przyjechałam wiec mówię, że mąż znalazł tu prace i się przeprowadziliśmy. Myśle, ze dobrze ze od razu nie poszłam tylko kilka miesięcy odczekalam. Ja tez miałam wtedy prace na tzw. minijob to inaczej patrzą. No to wtedy zbadał mnie i dał skierowanie na 2 rezonanse od razu , żeby potwierdzić. Jednak chcą mieć swoją diagnozę. Na rezonans czekałam około 2 miesięcy. Rdzeń kręgowy a po tygodniu głowa.
Ja tak w przybliżeniu pisze bo dokładnie już nie pamietam.
Zaraz po terminie ostatniego rezonansu miałam ustalony termin wizyty u neurologa, który wtedy miał zaproponować leczenie. Chyba po 2 dniach.
Jakoś tak tydzień przed wizyta u niego źle się czułam. Głowa mnie bolała strasznie i gorączka. Myślałam ze jakieś przeziębienie mnie dopadło, bo to końcówka października i chłodno było. Fervexy tylko paracetamole różne i ibupromy brałam ale nic lepiej. No ale juz sobie pomyślałam nie ma co iść do domowej tylko poczekam na wizytę u niego i powiem ze ta głowa tak mnie boli może coś poradzi na to. No i poszłam do niego z płytkami licząc na to ze dostanę coś na głowę i jakieś leczenie zaproponuje.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Oh uciekło zaraz dokończę [emoji6]


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

(01-07-2017, 22:32)Asia1978 napisał(a):
(29-06-2017, 23:35)Asia1978 napisał(a):
(29-06-2017, 22:22)Joanna napisał(a): Cześć Asiu Uśmiech Miło Ciebie poznać,  piękne imię ; ) Jak będziesz miała czas, to możesz opisać jak wyglada leczenie tam gdzie mieszkasz i jak przebiegało ponowne diagnozowanie, gdzie trzeba sie udac, na pewno się to niektórym przyda. Super tez, ze leczenie Ci służy i nie masz  rzutów,  oby tak dalej. Trzymam kciuki.


Nie ma problemu chętnie napiszę. W sobotę będę miała tu wolne żadnych zabiegów. Jeśli coś konkretnego chcecie wiedzieć to pytajcie. Jeśli tylko będę wiedziała to napisze.
Dziękuje za miłe przyjęcie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk


Dzień dobry!
Miałam mieć dziś więcej czasu a wyszło jak zwykle. [emoji6]
Postaram się trochę napisać jak wyglada tutaj leczenie choć nie wiem czy mi się to uda, bo w zasadzie w Niemczech to jest tak, że każdy land ma trochę inaczej. No ale pierwsza rzecz jaka jest ważna to ubezpieczenie. My z mężem jak już postanowiliśmy, że jedziemy to tak zrobiliśmy, że złożył wypowiedzenie w pracy w styczniu i przez 3 miesiące przygotowywaliśmy wszystko. Potem był 31 marca w pracy w Polsce a 1 kwietnia już w Niemczech. Zależało nam na tym żeby mieć ciągłość pomiędzy ubezpieczeniem w Polsce a w Niemczech. Grzegorz pojechał sam i przez 2 tyg. załatwił formalności typu meldunek konto w banku i ubezpieczenie. Bo tu wszystko się łączy ze sobą. Żeby moc iść do lekarza normalnie to musisz mieć ubezpieczenie. Żeby mieć ubezpieczenie musisz mieć umowę o pracę i z tym iść do Krankenkase. Takie nasze NFZ. A żeby dostać umowę o prace musisz mieć meldunek. Wiec to takie trochę koło zamknięte. Dlatego nam pomagali przyjaciele, żeby to jakoś spiąć. I jak już ja dojechałam to było łatwiej poszłam się zameldować i do Krankenkase tez mnie mąż zgłosił. Dostajesz wtedy już numer ubezpieczenia i teoretycznie możesz iść do lekarza ale najlepiej poczekać aż przyślą Ci kartę.
Po 3 miesiącach zaczęłam chodzić do lekarzy i wyglądało to tak. Najpierw lekarka domowa opowiedziałam jej ze mam diagnozę taka z Polski i chciałam tu do neurologa dostałam skierowanie umówiłam wizytę trwało to powiedzmy jakieś 2 miesiące. Tez nikt do neurologa nie dostanie się od ręki. No i jak przyszedł czas wizyty to wzięłam wszystkie papiery z Polski, które miałam przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego. Moje wypisy ze szpitali i badania opis mrt punkcji i diagnoza. I mówię, ze chciałabym leki [emoji1]
Bałam się trochę, ze zapyta czemu w Polsce nie brałam czy co. No pytał dlaczego przyjechałam wiec mówię, że mąż znalazł tu prace i się przeprowadziliśmy. Myśle, ze dobrze ze od razu nie poszłam tylko kilka miesięcy odczekalam. Ja tez miałam wtedy prace na tzw. minijob to inaczej patrzą. No to wtedy zbadał mnie i dał skierowanie na 2 rezonanse od razu , żeby potwierdzić. Jednak chcą mieć swoją diagnozę. Na rezonans czekałam około 2 miesięcy. Rdzeń kręgowy a po tygodniu głowa.
Ja tak w przybliżeniu pisze bo dokładnie już nie pamietam.
Zaraz po terminie ostatniego rezonansu miałam ustalony termin wizyty u neurologa, który wtedy miał zaproponować leczenie. Chyba po 2 dniach.
Jakoś tak tydzień przed wizyta u niego źle się czułam. Głowa mnie bolała strasznie i gorączka. Myślałam ze jakieś przeziębienie mnie dopadło, bo to końcówka października i chłodno było. Fervexy tylko paracetamole różne i ibupromy brałam ale nic lepiej. No ale juz sobie pomyślałam nie ma co iść do domowej tylko poczekam na wizytę u niego i powiem ze ta głowa tak mnie boli może coś poradzi na to. No i poszłam do niego z płytkami licząc na to ze dostanę coś na głowę i jakieś leczenie zaproponuje.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Oh uciekło zaraz dokończę [emoji6]


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk


Gdy zobaczył na płytki i posłuchał mnie to powiedział, ze to był rzut. Bo faktycznie wtedy tez mrowienia miałam w rękach i nogach ale ja myślałam, że to taki objaw choroby a nie rzut . Powiedział ze trochę późno , bo to trzeba od razu a ja prawie tydzień tak łaziłam . Tylko mi wtedy się wydawało, ze rzut to muszę nie widzieć albo nie chodzić a jak jakoś się ciągnę to po prostu taka uroda SM [emoji4]
No i wtedy poszło bardzo szybko do szpitala byłam 6 dni kortyzon klasycznie przez 5 dni. Wtedy tez jeszcze raz mi punkcję zrobili. Po szpitalu znowu do niego poszłam i on mówi, ze proponuje mi Tecfidere jakie skutki uboczne ze ten flasch może być ból brzucha ale to jak będę chciała bo mogę normalnie interferon w zastrzykach ze są różne. (Na pierwszej wizycie tez mówił ze są różne możliwości leczenia MS i ede musiała wybrać.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk


Oh tak to jest pisać z tel. Naciskam nie to co trzeba i ucieka.
Więc jak po tym wszystkim usłyszałam, ze on proponuje mi tabletki to niewiele myśląc zgodziłam się. Dostałam od razu od ręki opakowanie to 120 mg i receptę na 240 mg. Rozpisał mi jak brać i dostałam opiekę pielęgniarki. Po kilku dniach do mnie przyszła zrobić wywiad jak się czuje dostałam numer na infolinie gdzie sa pielęgniarki zajmujące sie pacjentami z SM którzy Tecfidere biorą. I co jakiś czas dzwoni do mnie pielęgniarka pyta jak się czuję na początku raz w tyg potem raz na miesiąc a teraz jeszcze rzadziej chyba żebym chciała częściej to może. I w ogóle znaleźli mi tam Polkę więc mogę bez problemu się dogadać.
To tak wyglada mniej więcej. Jeśli bym zle tolerowała lek to mi zmienia nie problemu.
Mufa już nie mam siły dziś pytać. Ogolnie toleruje Tecfidere dobrze. Innym razem napisze więcej. Już dziś Was chyba zanudziłam.
Do następnego razu. Pa


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości