29-09-2017, 12:55
Witaj powodzenia z nowym lekiem
Dzień dobry Wszystkim :-)
|
29-09-2017, 12:55
Witaj powodzenia z nowym lekiem
09-10-2017, 18:04
Witam ponownie Dziewuszki ( i Panowi, jeżeli tacy tu też są ;-) ) Padło pytanie o mój udział w badaniu klinicznym więc postaram się opowiedzieć mniej więcej jak to wyglądało. Trafiłam do badania w marcu 2011 roku zaraz do dokładnych badaniach w szpitalu przy kolejnym rzucie. Miałam aktywne ognisko więc kwalifikowałam się do tego żeby wziąć w nim udział. O ile dobrze pamiętam to przez pierwsze 3 miesiące były 3 kategorie leków : placebo, słaby i mocny. Nikt z uczestników nie wiedział, do której grupy trafił. Później już na pewno był lek. Leki wydawane raz na miesiąc, później co 3 miesiące. Przy wydawaniu leków odbywały się badania i rezonans- początkowo częściej,a pod koniec o ile dobrze pamiętam raz na pół roku, albo rok. Wyniki badań nigdy nie były ujawnione, tylko w momencie jak np. coś było nie tak. W moim przypadku tylko raz było ryzyko wykluczenia przez wysoką próbę wątrobową, ale to tylko taki jednorazowy incydent. Tak jak pisałam wcześniej, bardzo mile wspominam udział w programie- to były lata w których zapomniałam , że byłam chora ;-) Nie wiem co to był za lek, ale oby szybko był dla nas normalnie dostępny
10-10-2017, 13:55
Mam ogromny szacunek do ludzi, którzy decydują się na udział w badaniach klinicznych, bo dzięki takim osobom jak Ty medycyna idzie naprzód. Powodzenia z tecfiderą
11-10-2017, 09:05
(10-10-2017, 13:55)Miriam napisał(a): Mam ogromny szacunek do ludzi, którzy decydują się na udział w badaniach klinicznych, bo dzięki takim osobom jak Ty medycyna idzie naprzód. Powodzenia z tecfiderą Powiem szczerze, że propozycja udziału w leczeniu pojawiła się pół roku po diagnozie. Ja nie miałam pojęcia "z czym się je" naszego "przyjaciela" Gdzieś coś mi się obiło o uszy ,ale nie zagłębiałam się w to, bo niestety wtedy każde forum na które trafiałam, była sama rozpacz i zgrzytanie zębów. Coś na zasadzie : "Wstałam rano i rękę mam taką dziwną - myślicie ,że to rzut?" Skutkowało to tym, że cokolwiek by się ze mną działo to myślałam o chorobie i czy to nie rzut więc odstawiłam wszelkie takie "bodźce" internetowe ;-) Moja mama czytając "umowę" z badania klinicznego była przerażona możliwymi skutkami ubocznymi, a ja ... ja jakoś wyjątkowo pozytywne do tego podeszłam A później... Bajka. Bardzo mile wspominam te leki. Czułam się przy nich bardzo dobrze. Na 3 lata zapomniałam, że jestem chora. Pamiętam, że była propozycja leczenia się interferonem, ale ja od początku mówiłam temu lekowi "nie".
12-10-2017, 14:13
Haha, miałam to samo Mój pierwszy post na forum tutaj to było "o matko boska od dwóch dni mam diagnozę i mrowi mnie ręka CZY TO RZUT?!?!!" Jedna wielka paranoja
30-10-2017, 17:04
hej
fajna sprawa z tym testowaniem leku i to że na Ciebie tak super zadziałał a jak tam sprawuje się Tecfider? nie boli Cię brzuch po nich? pozdrawiam
31-10-2017, 01:05
(12-10-2017, 14:13)Miriam napisał(a): Haha, miałam to samo Mój pierwszy post na forum tutaj to było "o matko boska od dwóch dni mam diagnozę i mrowi mnie ręka CZY TO RZUT?!?!!" Jedna wielka paranoja Bardzo dużo osób w pierwszym okresie po diagnozie mocno wsłuchuje się w swoje ciało i obawia się każdego najmniejszego drętwienia/mrowienia/skurczu - generalnie różnych objawów - podejrzewając, że to rzut Ale to normalne i... z czasem mija.
01-11-2017, 03:21
Cześć Karcia!
04-11-2017, 17:56
madziunia91 z Tecfiderą mam pod górkę :-( Pierwszy miesiąc to była masakra. Brzuch mnie tak bolał, że nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Teraz generalnie przeszło, ale doszły problemy z chodzeniem, drętwienie prawej dłoni i ogólnie kicha :-( Mam nieodparte wrażenie, że na mnie nie działa ;-(
Cześć Piotr :-) |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|