07-03-2018, 20:28
Bardzo mi milo, że moglam dołączyć do forum.
Mam 31 lat, mieszkam w Belgii, ponad 5 miesięcy temu mialam pierwszy oficjalny rzut - zapalenie nerwu wzrokowego.
Zanim trafiłam do szpitala, zaczęłam widzieć podwójnie, pomyslalam, że to przemęczenie i poszłam spac, jednak budzac się o poranku było gorzej. Jako, iż wyjscia nie mialam poszłam do pracy, w pospiechu zrobiłam makijaż i nawet nie zwrocilam uwagi, że moje lewe oko było prawie cale przesuniete w strone nosa. Meczylam się i meczylam, gdyz niestety pomimo wykształcenia i ambicji pracowalam fizycznie, wiec z tym ,,zezem" po 3 godzinach pracy, spasowalam i zapytałam wspolpracownicy, by popatrzyła w moje oczy. Przerazona, kolezanka narobiła paniki, dopiero wtedy do mnie dotarło, że coś jest nie tak.
Na pogotowiu, pierwszy lekarz nic, przyszedl okulista stwierdził, że to nie dla niego, ostatnim był swietny neurolog, szybko rezonans i na oddzial. Po 10 minutach punkcja lędźwiowa. Miałam szczęście, gdyż owy neurolog z wieloletnim doświadczeniem pracy w Stanach Zjednoczonych, już po rezonansie wiedzial, że mam SM; dodatkowo był rzeczowy i wspieral ile mogl, codziennie mnie informujac o wszystkim i odpowiadajac na lawinę moich pytan.
Po 5 dniowej terapii solu medrolem, troszke przytylam, ale wrocilam już z moim starym okiem ?jak nowe do domu.
Pozniej kontrole, rezonansy, tomograf pluc i rdzenia i w grudniu 100% diagnoza. SM rzutowo- remisyjne.
I coz, z niepoprawnej perfekcjonistki, dla której pojecie odpoczynku, odprężenia, samopochwaly nie mialy prawa bytu, stałam się zmeczona, ale wciąż optymistka.
SM na poczatku mnie zalamalo, miałam wyobrazenia, że za miesiac będę na wózku, ale po kilku dniach wróciłam do pionu, zaakceptowałam chorobę i tak sobie zyje.
Obecnie jestem na zasilku chorobowym, oglądam filmy z Robertem de Niro, uprawiam joge relaksacyjną w domu, rozpieszczam mojego kotka i mam milion pomysłów na przyszłość?
Od półtora tygodnia zazywam Tecidere, wybrałam ja sama, ponieważ majac do wyboru zastrzyki, gdzie na widok igieł mam dość lub Aubagio, gdzie planując dziecko trzeba odstawić na długo przed ciaza, której nie jestem w stanie zaplanować co do dnia, padło na Tecfidera.
Rozwlekłe moje przywitanie, ale to chyba dlatego, że z natury jestem gadula i to jakoś się przekłada na pisanie.
Pozdrawiam serdecznie, jeżeli ktoś będzie chciał o coś zapytać, pytajcie, a ja w miarę możliwości odpowiem.
???
Miały być uśmieszki, a są pytajniki
Mam 31 lat, mieszkam w Belgii, ponad 5 miesięcy temu mialam pierwszy oficjalny rzut - zapalenie nerwu wzrokowego.
Zanim trafiłam do szpitala, zaczęłam widzieć podwójnie, pomyslalam, że to przemęczenie i poszłam spac, jednak budzac się o poranku było gorzej. Jako, iż wyjscia nie mialam poszłam do pracy, w pospiechu zrobiłam makijaż i nawet nie zwrocilam uwagi, że moje lewe oko było prawie cale przesuniete w strone nosa. Meczylam się i meczylam, gdyz niestety pomimo wykształcenia i ambicji pracowalam fizycznie, wiec z tym ,,zezem" po 3 godzinach pracy, spasowalam i zapytałam wspolpracownicy, by popatrzyła w moje oczy. Przerazona, kolezanka narobiła paniki, dopiero wtedy do mnie dotarło, że coś jest nie tak.
Na pogotowiu, pierwszy lekarz nic, przyszedl okulista stwierdził, że to nie dla niego, ostatnim był swietny neurolog, szybko rezonans i na oddzial. Po 10 minutach punkcja lędźwiowa. Miałam szczęście, gdyż owy neurolog z wieloletnim doświadczeniem pracy w Stanach Zjednoczonych, już po rezonansie wiedzial, że mam SM; dodatkowo był rzeczowy i wspieral ile mogl, codziennie mnie informujac o wszystkim i odpowiadajac na lawinę moich pytan.
Po 5 dniowej terapii solu medrolem, troszke przytylam, ale wrocilam już z moim starym okiem ?jak nowe do domu.
Pozniej kontrole, rezonansy, tomograf pluc i rdzenia i w grudniu 100% diagnoza. SM rzutowo- remisyjne.
I coz, z niepoprawnej perfekcjonistki, dla której pojecie odpoczynku, odprężenia, samopochwaly nie mialy prawa bytu, stałam się zmeczona, ale wciąż optymistka.
SM na poczatku mnie zalamalo, miałam wyobrazenia, że za miesiac będę na wózku, ale po kilku dniach wróciłam do pionu, zaakceptowałam chorobę i tak sobie zyje.
Obecnie jestem na zasilku chorobowym, oglądam filmy z Robertem de Niro, uprawiam joge relaksacyjną w domu, rozpieszczam mojego kotka i mam milion pomysłów na przyszłość?
Od półtora tygodnia zazywam Tecidere, wybrałam ja sama, ponieważ majac do wyboru zastrzyki, gdzie na widok igieł mam dość lub Aubagio, gdzie planując dziecko trzeba odstawić na długo przed ciaza, której nie jestem w stanie zaplanować co do dnia, padło na Tecfidera.
Rozwlekłe moje przywitanie, ale to chyba dlatego, że z natury jestem gadula i to jakoś się przekłada na pisanie.
Pozdrawiam serdecznie, jeżeli ktoś będzie chciał o coś zapytać, pytajcie, a ja w miarę możliwości odpowiem.
???
Miały być uśmieszki, a są pytajniki