Forum Chorych na stwardnienie rozsiane

Pełna wersja: Senność
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Hej jak u Was jest z sennością? Ostatnio ciągle bym spała, ale najgorsze jest to że siedząc w pracy przy papierach oczy mi się same zamykają. Nie potrafię nad tym panować. Wcześniej tak nie miałam.
Ja tak mam już chyba z 2 tygodnie
U mnie "ostatnio" to już troszkę trwa. Niby śpię dłużej, niby spokojniej i bez zbyt częstych, nocnych pobudek na siusiu, to jednak siedząc przy biurku głowa mi sama opada. W trakcie spotkań z przyjaciółmi już nikogo nie dziwi, że w pewnym momencie przytulam głowę do jasia. Słyszę wtedy: "fruuziu, masz pół godziny". I już. Oni dalej dyskutują, a ja łapię drzemkę techniczną.
Nie wiem co jest powodem ale cieszę się, że przynajmniej otoczenie jest mi sprzyjające :-D
O to racja. Masz wspaniałych przyjaciół. Ja się trochę rozleniwiłam. W sumie już tak od świąt, więc trochę to trwa. Mam nadzieję że teraz będzie słoneczku to życie wróci na odpowiedni tor. I chyba muszę dłużej spać. Moja średnia to 6 godzin
Ja tak mam wieczorami. No nie idzie żadnego filmu obejrzeć, bo zaczynam elegancko i budzę się na napisy końcowe. Po drodze podobno strasznie chrapie. A w efekcie końcowym boli mnie kark i szyja, bo spanie odbywa się na fotelu.
Ja śpię po 8 godz czasami 10.Od zawsze uwielbiam spać.
Haha ja przeważnie usypiam jak oglądam koło fortuny. Też uwielbiam spać, ale do pracy wstaje o 5 a idę spać ok 23. Nawet jak się położę wcześniej to nie mogę usnąć. Staram się odespać w sobotę. Oj to jest najlepszy dzień. Wtedy śpię nawet do 11.
To śpimy w tych samych godzinach hahaha. Ja już do pracy nie chodzę, ale budzę się o 5. I jak się położę wcześniej niż o 23 to potem budzę się w nocy i nie ma spania. Tylko w dzień nie potrafię się przespać. I w sobotę wstaję maks 9.
Rzadko wstaje w nocy, ale jak już do tego dojdzie to z zaśnięciem później nie ma problemu. Czasami zdarzy się, że obudzę się parę minut przed budzikiem to i tak idę jeszcze spać, bo przecież jeszcze mam chwilkę Uśmiech
Mój... w sumie całkiem ciekawy okres w życiu, czyli przed pandemią, miał wstawanie zaplanowane na 5:23 i kładzenie się koło 23, z opcją, by do północy usnąć. Teraz pracuję w domu, spać kładę się tak samo, ale wstaję o 7:49, bo o 8 zaczynam pracę 8,5m od łóżka. Śpię zdecydowanie dłużej a i tak wciąż ogarnia mnie senność. Nie żebym narzekał na taką organizację dnia, ale ta senność mnie zastanawia. I te kilogramy, które się "same" przypałętały :-D
Stron: 1 2 3