Forum Chorych na stwardnienie rozsiane

Pełna wersja: Diagnoza
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
Ani polubić ani zaakceptować choroby nie da się (teraz myślę, że źle się wyraziłam).
Chodzi o to by ją przyjąć - a nie udawać że jej nie ma i nie chce się jej widzieć... to nie spowoduje że ona zniknie.

Tak jestem chora i tak będę teraz miała problemy z chodzeniem, widzeniem itd.
Będzie ciężko, ale ja jestem silna i sobie poradzę ze wszystkimi przeciwnościami.
Jak będzie mi źle to sobie trochę popłaczę, łzy to nie wstyd ani żadna ujma.
Otaczam się ludźmi którzy są mi życzliwi i mi pomogą.
Najbliżsi mnie wspierają.

Im większa niepełnosprawność tym większe wyzwanie, ale im wcześniej zaczniemy się z tym oswajać to będzie łatwiej psychicznie.
Osoba która dowiaduje się, że ma SM i już na prawdę jest przez tę chorobę pozamiatana, ma strasznie ciężko, żeby to ogarnąć i nie załamać się psychicznie, ale osoby które w miarę funkcjonują i SM nie daje im aż takiego czadu, maja czas.
Nie rozumiem osób które na siłę nie chcą zaakceptować sytuacji, chcą udawać, że nie ma sprawy.
Ja przez choroby które mam bardziej doceniam to co mam, bardziej cieszę się wieloma sprawami, jestem bardziej uważna (MINDFULNESS).
Ja przyjechać to nie przyjadę, bo moja samodzielna mobilność jest żadna, a targać kogoś za sobą to mało komfortowe.
(20-02-2022, 13:49)Iw0na napisał(a): [ -> ]Ja niestety już nie pracuje, niestety. Byłam pielęgniarką. Byłam już 2 x na wstrzykiwaniu botox do oka, bo zrobił mi się zez, prawe oko mi idzie do środka. Ja chyba nigdy nie zaakceptuje tej choroby, tyle mi odebrała. Powodzenia

Żadnej choroby nie da się polubić ani zaakceptować, najważniejsze, żeby wiedzieć na czym choroba polega i jak z nią walczyć. Dla mnie walka jest właśnie najważniejsza, nie poddaję się, nie użalam się nad sobą, nie pytam "dlaczego ja", po prostu stało się i muszę nauczyć się z tym żyć i przyzwyczaić innych, że moje życie się zmieniło, żeby nie zadawali głupich pytań - a czemu? a co Ci jest? Na szczęście mam to z głowy, bo wszyscy którzy powinni to wiedzą. Ale na pewno nie można tracić radości życia, poddać się, czasami i tę radość trudno wykrzesać, ale trzeba próbować. Iwonko, nie myśl ile Ci zabrała, ale ile zostawiła. Wiem, że to jest trudne, ale staram się Ciebie pocieszyć, żebyś spróbowała w tym zawirowaniu znaleźć proste radości - słońce, nadchodzącą wiosnę, wsparcie najbliższych. Kochana,  siły Ci życzę i przytulam Serce
DZIĘKUJĘ! Brakuje mi kontaktu z ludźmi. Napiszę później, idę się przejść po schodach. Ja mieszkam na 1,a idę na 4. Nie chodziłam ostatnio, bo u mnie dwóch sąsiadów, nie zamyka drzwi, a u mnie katar to ciężka choroba. Ja jeszcze miałam złamane 2 nogi. Jedną w 2015,a drugą 2020.Miałam złamane je tak samo, piszczel i kostkę. Jeszcze mi w marcu będą usuwać gwo_dzia z piszczeli i pręta z kostki. Pozdrawiam. Ja też mam prawie 47 lat, 15.10.1975UśmiechTy pewno też jesteś 75 rok
(22-02-2022, 13:16)Iw0na napisał(a): [ -> ]DZIĘKUJĘ! Brakuje mi kontaktu z ludźmi. Napiszę później, idę się przejść po schodach. Ja mieszkam na 1,a idę na 4. Nie chodziłam ostatnio, bo u mnie dwóch sąsiadów, nie zamyka drzwi, a u mnie katar to ciężka choroba. Ja jeszcze miałam złamane 2 nogi. Jedną w 2015,a drugą 2020.Miałam złamane je tak samo, piszczel i kostkę. Jeszcze mi w marcu będą usuwać gwo_dzia z piszczeli i pręta z kostki. Pozdrawiam. Ja też mam prawie 47 lat, 15.10.1975UśmiechTy pewno też jesteś 75 rok

I jak Ci poszło hasanie po schodach? Duży uśmiech A w ogóle po kiego grzyba leziesz na 4 piętro? Duży uśmiech Ty miałaś dwie nogi, a ja jedną rękę, więc bardzo Ci współczuję. Ten fragment o wieku to chyba nie do mnie Zdezorientowany Duży uśmiech
Do mnie :-) Ja kwietniowe baranisko jestem. Rocznik ten sam. 1975. Ubiegłe stulecie. Kurcze, jak to brzmi hahahaha. I zachorowałam tez w ubiegłym stuleciu :-D
(22-02-2022, 21:49)Akinom napisał(a): [ -> ]Do mnie :-) Ja kwietniowe baranisko jestem. Rocznik ten sam. 1975. Ubiegłe stulecie. Kurcze, jak to brzmi hahahaha. I zachorowałam tez w ubiegłym stuleciu :-D
Wolałam się upewnić, bo nieźle bym była odmłodzona Duży uśmiech 
Ja lipcowa lwica jestem, ale jakaś przeterminowana Smutny
Yasmina, nie ważna metryka, ważne, na ile się czujesz.
A ja urodziłam się na przełomie XIX i XX wieku - a przynajmniej jak czytam książki z tego czasu to czuję jakbym ja tam żyła Duży uśmiech
Nad Niemnem, Chłopi, Lalka, Noce i dnie - mmmm to ja to ja - ja tam byłam bez kitu!!! Może w poprzednim wcieleniu....  Duży uśmiech
Chłopów to dwa razy przeczytałam. Strasznie mi się to podobało.
Stron: 1 2 3 4 5