06-04-2022, 18:03
Cześć. Mam na imię Monika. Na forum jestem nowa. Oficjalnie zdiagnozowano u mnie SM w styczniu 2019, ale teraz już wiem, że objawy miałam dużo wcześniej. Zdarzały się zaburzenia czucia, takie jakby mrówki czy igiełki w różnych częściach ciała. Zanikły mi zupełnie łaskotki w niektórych miejscach, co bardzo dołuje mojego męża.
Dodatkowo miałam napady nagłego zmęczenia. Teraz nie jest to już tak napadowe, a raczej przewlekłe. Są dni, że ledwo z zakupami wracam. Zaczęły się problemy z koncentracją, wysławianiem się, bo wyrazy mi z głowy ulatują. Zdarzały się też upadki. Niestety zawsze rozwalałam przy tym jakiś szklany mebel (a to gablotkę w ksero na uczelni, a to klosik w lampce nocnej). Po ostatnim spotkaniu z lampką mam pamiątki w postaci blizn, bo skończyło się na szyciu. A do pójścia do lekarza skłoniło mnie zapalanie nerwu wzrokowego. Zaczęły się badania - MRI, potencjały wywołane, punkcja. I wszystko stało się jasne. Po diagnozie byłam podlamana, ale już jest ok. Dostałam się do programu lekowego. Biorę Remurel na zmianę z Copaxone. Tak czy siak - jest to octan glatirameru. I póki co choroba przystopowała. Pozdrawiam wszystkich! 

