Hej
Mam na imię Natalia, za kilka dni skończę 18 lat. Moja przygoda z chorobą zaczęła się prawdopodobnie 4 lata temu, miałam wtedy problemy z nogą. Twierdzili, że mam niedrożną tętnicę, po zakończeniu leczenia mój stan się poprawił. Jednak po pewnym czasie objawy znów wystąpiły, ale w mniejszym stopniu, do dziś miewam takie bóle nogi po dużym wysiłku. Po dwóch latach znów poszłam do lekarza, który zasugerował, że to może być SM. Z obawy popędziłam do neurologa, ale ten stwierdził, że nie mam SM. Nieopisana radość! Po ponad roku od tego wydarzenia, obudziłam się i zauważyłam, że coś jest nie tak, widziałam gorzej na lewe oko. Każdego dnia było coraz gorzej, ale nadal łudziłam się, że przejdzie. Po kilku dniach dotarło do mnie, że dzieje się coś złego i nie mogę czekać. Lekarz rodzinny wysłał mnie do szpitala. Kazali czytać cyferki z tablicy, a ja nawet tablicy nie widziałam, byłam całkiem ślepa na lewe oko. Badania okulistyczne w normie, a ja nadal nie widzę. Dopiero, gdy okazało się, że nie widzę barwy czerwonej i zielonej, stwierdzili zapalenie nerwu wzrokowego, a więc diagnostyka w kierunku rzutu SM. Na rezonans czekałam z niecierpliwością, w międzyczasie dostawałam sterydy. Po tygodniu odzyskałam wzrok
Udałam się do pani doktor, która chciała mi przekazać wyniki rezonansu. Zaczęła od słów „Natalia, nie ma dobrego sposobu na przekazanie takiej wiadomości”, łzy zaczęły mi lecieć ciurkiem. I diagnoza: stwardnienie rozsiane… Stanęła przede mną trudna decyzja. Miałam do wyboru leczenie u neurologa dziecięcego, do którego mam bardzo daleko lub mogłam czekać 3-4 miesiące aż skończę 18 lat. Zdecydowałam się zaczekać, do tej pory nie wiem czy to słuszna decyzja. W wakacje miałam wykonywaną punkcję 2, a nawet 3 razy po kilka wkłuć. Okropne przeżycia, do tego zespół popunkcyjny. I w taki oto sposób to były moje najgorsze wakacje. Na początku września pojawiły się mrowienia w dłoniach, stopach, ale nikt nie był mi w stanie powiedzieć czy to rzut choroby. Jestem w klasie maturalnej, mam za sobą połowę kursu na prawo jazdy, rozwijam swoje pasje i staram cieszyć się życiem. 3 października odwiedzę neurologa i będę się ubiegać o przystąpienie do programu lekowego. O chorobie wiedzą najbliżsi, staram się pogodzić z myślą o SM. Najważniejsze jest zaakceptowanie choroby, to nie zawsze jest łatwe. Zbieram siły na walkę ze stwardnieniem rozsianym i nadzieję na normalne życie!
Czesc Natalia
Witamy Cie w tym SM gronie, Jestesmy wyjatkowa grupa i tego sie trzymajmy
Bardzo dzielnie znioslas diagnoze, wielu ludzi by sie zalamalo a ty juz na wstepie masz sily do walki. To duzy sukces. Nazwa SM, wielu ludziom kojarzy sie z czyms strasznym. A w rzeczywistosci nie taki diabel straszny
Wiekszosc z Nas normalnie pracuje, zaklada rodziny, ma swoje pasje i cieszy sie zyciem. Po wielu z Nas nie widac choroby. Wazne jest aby jak najszybciej zaczac leczenie. Z czasem przyzwyczaisz sie do tego i to juz bedzie chleb powszedni jak np.zjedzenie bulki na sniadanie
Wiadomo, na poczatku organizm bedzie troche sie buntowal (czytaj skutki uboczne leczenia) ale po pewnym czasie to minie. W razie watlpliwosci pytaj o wszystko lekarza no i mozesz dzielic sie tu wrazeniami na forum. Takze pytaj smialo. Trzymam kciuki za Ciebie i wiem, ze dasz rade
Witaj Natalia. Dobra strona tej sytuacji to taka że już wiesz co Ci jest i jak to leczyć. Pozytywne myślenie to podstawa i pamiętaj że kolejki w różnych szpitalach są różne więc warto podzwonić i popytać jak to w danym jest.
Powodzenia i jakbyś chciała o coś pytać wal śmiało
Część Natalia , dobrze że 'pogodzilas ' się z choroba tzn że pomimo młodego wieku jesteś silna kobietką . Życzę dużo zdrówka
(23-09-2017, 04:58)Joanna napisał(a): [ -> ]Czesc Natalia Witamy Cie w tym SM gronie, Jestesmy wyjatkowa grupa i tego sie trzymajmy Bardzo dzielnie znioslas diagnoze, wielu ludzi by sie zalamalo a ty juz na wstepie masz sily do walki. To duzy sukces. Nazwa SM, wielu ludziom kojarzy sie z czyms strasznym. A w rzeczywistosci nie taki diabel straszny Wiekszosc z Nas normalnie pracuje, zaklada rodziny, ma swoje pasje i cieszy sie zyciem. Po wielu z Nas nie widac choroby. Wazne jest aby jak najszybciej zaczac leczenie. Z czasem przyzwyczaisz sie do tego i to juz bedzie chleb powszedni jak np.zjedzenie bulki na sniadanie Wiadomo, na poczatku organizm bedzie troche sie buntowal (czytaj skutki uboczne leczenia) ale po pewnym czasie to minie. W razie watlpliwosci pytaj o wszystko lekarza no i mozesz dzielic sie tu wrazeniami na forum. Takze pytaj smialo. Trzymam kciuki za Ciebie i wiem, ze dasz rade
Jeszcze przed diagnozą uważałam, że ta choroba jest bardzo straszna. Oczywiście trochę jest, ale przecież możemy normalnie żyć
Mam nadzieję, że leczenie nie da mi popalić
Dziękuję za słowa otuchy i życzę zdrowia
(23-09-2017, 08:55)mufa napisał(a): [ -> ]Witaj Natalia. Dobra strona tej sytuacji to taka że już wiesz co Ci jest i jak to leczyć. Pozytywne myślenie to podstawa i pamiętaj że kolejki w różnych szpitalach są różne więc warto podzwonić i popytać jak to w danym jest.
Powodzenia i jakbyś chciała o coś pytać wal śmiało
Staram się nie załamywać, to nic nie da
Prawdopodobnie w moim szpitalu bardzo szybko dostanę leki. Dziękuję i życzę zdrówka
(23-09-2017, 09:43)Anna 888 napisał(a): [ -> ]Część Natalia , dobrze że 'pogodzilas ' się z choroba tzn że pomimo młodego wieku jesteś silna kobietką . Życzę dużo zdrówka
Muszę być silna, jeszcze całe życie przede mną
Dziękuję za miłe słowa i również życzę zdrówka i siły
Czesc Natalia
Jestes silna, mloda i madra babka. Tak trzymaj
Witaj
pozytywne myślenie naprawę dużo daje wiec tak trzymaj
z sm można normalnie żyć
Witaj Natalia i proszę przekazuj nam również te pozytywną siłę.