31-03-2017, 14:23
Witam wszystkich. jestem nowy na forum i mam do Was pytanie i prośbę o pomoc.
Opiszę całą moją historie:
Mam 30lat, żona i syn, wszystko byłoby super gdyby nie moje zdrowie.
10lat temu miałem guza przysadki - usunięty przez nos, jedyna pamiątka po tym wydarzeniu to brak widzenia w jednym oku i zszargane nerwy. Potem załozyłem rodzinę i jakoś życie powoli się toczyło. Następnie był moment załamania ponieważ żona poroniła pierwszą ciążę, potem straciłem prace i wtedy zaczęły się moje przygody (dokładnie 4lata temu) zaczęły mi drętwieć ręce po przebudzeniu dodatkowo bolały mnie mięśnie rąk, poszedłem do lekarza rodzinnego skierował mnie na rtg kr szyjnego - zniesiona lordoza i zwężenie przestrzeni, masaże i zabiegi na chwile pomogły ale po miesiącu zaczęły mnie mrowieć ręce również w dzień takie kilkunastominutowe napady, i wtedy zacząłem czytać w internecie i tak trafiłem na stwardnienie rozsiane i rozkręciłem się na dobre, nie jadłem nie spałem, wróciłem do palenia, polubiłem alkohol w między czasie jak już byłem pewien że to SM doszły nowe objawy: drgania mięśni takie kilkusekundowe, drgania powiek, mrowienia na twarzy (delikatne), gula w gardle itp, miałem próbę samobójczą
Trafiłem wtedy do neurologa zlecił rezonans głowy, tk kręgosłupa, badania krwi, różne testy na bolerioze i wiele innych i okazało się że nic nie ma jestem zdrowy, potem kolejny neurolog i ta sama wersja nic się złego nie dzieje pod względem neurologicznym. Na koniec psychiatra antydepresant i jakoś wychodzę na prostą. Kilka lat było dobrze co prawda ręce czasami drętwiały i mrowiały ale mniej intyensywnie i rzadziej. W listopadzie 2016 zacząłem się gorzej czuć, nie mogłem spać, zaczęły znowu skakać mięśnie a to w łydce a to barku, brzuchu, pośladkach, plecach. Mrowienia się nasiliły, doszło mrowienie głowy takie sekundowe, i znowu zacząłem wkręcać sobie SM że to kolejny rzut że źle mnie zdiagnozowali i znowu popadłem w depreche, ciągłe żegnanie się z bliskimi, próby samobójcze i ten ciągły strach. W grudniu zgłaszam się do neurologa - badanie odruchów super, nic nie widać złego ale błagam go o rezonans, robie rezonans i wyszedł tylko odrost guza przysadki, wizyta u profesora w Warszawie: guza nie trzeba operować da się go zwalczyć lekami odsyła na badania hormonów, stwierdza że guz nie ma zwiazku z moimi objawami.
Robię badania hormonów u bardzo dobrego endokrynologa, wyszła prolaktyna podwyzszona 25razy i testosteron jak u staruszka, do tego za niska wit D3 i wit B12 w dolnej granicy( miałem 270 przy dolnej granicy 220), i niedoczynność tarczycy. Teraz wszystkie hormony w normie, uregulowane tak jak należy a objawy dalej są i endokrynolog twierdzi że hormony nie mają związku. Obecnie mam mrowienie dłoni czasami w dzień czasami w nocy (raz dwa palce raz 3 raz 4) są dni kiedy nic nie mrowieje. Mam drgania mięśni: głównie łydki i ramiona (kilka minut dziennie czasem kilkanaście), coś chodzi po głowie tak jakby mi się włosy ruszały, czasami drga mi warga lub powieka, czasami mrowienie na plecach. Ciągle sprawdzam czy nie opada mi warga, powieka, kontroluje częstość wizyt w toalecie, sprawdzam puls itp.
Z obecnych objawów to mam jeszcze takie wewnętrzne drżenie szczególnie rano po przebudzeniu i mam niską temperature ciała 35 C rano (zimne palce) 36 w dzień oraz nadciśnienie które leczę.
Proszę Was kochani doradźcie czy takie objawy mogą świadczyć o SM bo ja już zaczynam wariować z tego wszystkiego - pomóżcie. Z góry dziękuję...
Opiszę całą moją historie:
Mam 30lat, żona i syn, wszystko byłoby super gdyby nie moje zdrowie.
10lat temu miałem guza przysadki - usunięty przez nos, jedyna pamiątka po tym wydarzeniu to brak widzenia w jednym oku i zszargane nerwy. Potem załozyłem rodzinę i jakoś życie powoli się toczyło. Następnie był moment załamania ponieważ żona poroniła pierwszą ciążę, potem straciłem prace i wtedy zaczęły się moje przygody (dokładnie 4lata temu) zaczęły mi drętwieć ręce po przebudzeniu dodatkowo bolały mnie mięśnie rąk, poszedłem do lekarza rodzinnego skierował mnie na rtg kr szyjnego - zniesiona lordoza i zwężenie przestrzeni, masaże i zabiegi na chwile pomogły ale po miesiącu zaczęły mnie mrowieć ręce również w dzień takie kilkunastominutowe napady, i wtedy zacząłem czytać w internecie i tak trafiłem na stwardnienie rozsiane i rozkręciłem się na dobre, nie jadłem nie spałem, wróciłem do palenia, polubiłem alkohol w między czasie jak już byłem pewien że to SM doszły nowe objawy: drgania mięśni takie kilkusekundowe, drgania powiek, mrowienia na twarzy (delikatne), gula w gardle itp, miałem próbę samobójczą
Trafiłem wtedy do neurologa zlecił rezonans głowy, tk kręgosłupa, badania krwi, różne testy na bolerioze i wiele innych i okazało się że nic nie ma jestem zdrowy, potem kolejny neurolog i ta sama wersja nic się złego nie dzieje pod względem neurologicznym. Na koniec psychiatra antydepresant i jakoś wychodzę na prostą. Kilka lat było dobrze co prawda ręce czasami drętwiały i mrowiały ale mniej intyensywnie i rzadziej. W listopadzie 2016 zacząłem się gorzej czuć, nie mogłem spać, zaczęły znowu skakać mięśnie a to w łydce a to barku, brzuchu, pośladkach, plecach. Mrowienia się nasiliły, doszło mrowienie głowy takie sekundowe, i znowu zacząłem wkręcać sobie SM że to kolejny rzut że źle mnie zdiagnozowali i znowu popadłem w depreche, ciągłe żegnanie się z bliskimi, próby samobójcze i ten ciągły strach. W grudniu zgłaszam się do neurologa - badanie odruchów super, nic nie widać złego ale błagam go o rezonans, robie rezonans i wyszedł tylko odrost guza przysadki, wizyta u profesora w Warszawie: guza nie trzeba operować da się go zwalczyć lekami odsyła na badania hormonów, stwierdza że guz nie ma zwiazku z moimi objawami.
Robię badania hormonów u bardzo dobrego endokrynologa, wyszła prolaktyna podwyzszona 25razy i testosteron jak u staruszka, do tego za niska wit D3 i wit B12 w dolnej granicy( miałem 270 przy dolnej granicy 220), i niedoczynność tarczycy. Teraz wszystkie hormony w normie, uregulowane tak jak należy a objawy dalej są i endokrynolog twierdzi że hormony nie mają związku. Obecnie mam mrowienie dłoni czasami w dzień czasami w nocy (raz dwa palce raz 3 raz 4) są dni kiedy nic nie mrowieje. Mam drgania mięśni: głównie łydki i ramiona (kilka minut dziennie czasem kilkanaście), coś chodzi po głowie tak jakby mi się włosy ruszały, czasami drga mi warga lub powieka, czasami mrowienie na plecach. Ciągle sprawdzam czy nie opada mi warga, powieka, kontroluje częstość wizyt w toalecie, sprawdzam puls itp.
Z obecnych objawów to mam jeszcze takie wewnętrzne drżenie szczególnie rano po przebudzeniu i mam niską temperature ciała 35 C rano (zimne palce) 36 w dzień oraz nadciśnienie które leczę.
Proszę Was kochani doradźcie czy takie objawy mogą świadczyć o SM bo ja już zaczynam wariować z tego wszystkiego - pomóżcie. Z góry dziękuję...