28-03-2017, 12:58
Fajny materiał, dziękuję! Jestem w szczęśliwym 1% "Częstość występowania nagłego zaczerwienienia skóry o ciężkim nasileniu, które może przejawiać się w postaci uogólnionego rumienia, wysypki i (lub) świądu, obserwowano u mniej niż 1% pacjentów leczonych produktem Tecfidera".
I właśnie mnie to męczy, od 40 minut można mi na twarzy smażyć jajka i powinni mi przywiązać ręce, bo mam ochotę się drapać Uwielbiam, chciałam iść na lunch, ale chyba jeszcze chwilę poczekam
A co do raka, to ja uważam, że obecnie to niestety, ale wszystko go powoduje. Promieniowanie z mikrofalek, telefonów, komputerów, jedzenie, napoje... A takie cudaśne leki, jakie nam serwują na SM, to mają jeszcze większą szansę na namieszanie.
Smutne, ale ryzyko jest chyba zawsze... Tak mi się przynajmniej wydaje :/ Ja mam w rodzinie z obu stron śmierci porakowe, także niejako urodziłam się już w grupie podwyższonego ryzyka...
A a propos Twoje wcześniejszego pytania o aspekt genetyczny - ja z bratem jesteśmy pierwszymi przypadkami SM w rodzinie (a przynajmniej wedle dostępnej mi wiedzy ). Zadałam swego czasu tutaj pytanie o to, ale bardziej przemawia do mnie argument, że to miks wszystkich czynników - geny+styl życia+dieta+stres(m.in. fatalny rozwód rodziców trwający kilka lat)+przebyte w dzieciństwie choroby i wytworzone przeciwciała. Natomiast nic mi nie wiadomo, jakoby to było bardzo zależne od genów i miało nas powstrzymywać od zakładania własnych rodzin.
I właśnie mnie to męczy, od 40 minut można mi na twarzy smażyć jajka i powinni mi przywiązać ręce, bo mam ochotę się drapać Uwielbiam, chciałam iść na lunch, ale chyba jeszcze chwilę poczekam
A co do raka, to ja uważam, że obecnie to niestety, ale wszystko go powoduje. Promieniowanie z mikrofalek, telefonów, komputerów, jedzenie, napoje... A takie cudaśne leki, jakie nam serwują na SM, to mają jeszcze większą szansę na namieszanie.
Smutne, ale ryzyko jest chyba zawsze... Tak mi się przynajmniej wydaje :/ Ja mam w rodzinie z obu stron śmierci porakowe, także niejako urodziłam się już w grupie podwyższonego ryzyka...
A a propos Twoje wcześniejszego pytania o aspekt genetyczny - ja z bratem jesteśmy pierwszymi przypadkami SM w rodzinie (a przynajmniej wedle dostępnej mi wiedzy ). Zadałam swego czasu tutaj pytanie o to, ale bardziej przemawia do mnie argument, że to miks wszystkich czynników - geny+styl życia+dieta+stres(m.in. fatalny rozwód rodziców trwający kilka lat)+przebyte w dzieciństwie choroby i wytworzone przeciwciała. Natomiast nic mi nie wiadomo, jakoby to było bardzo zależne od genów i miało nas powstrzymywać od zakładania własnych rodzin.
You are never too old to set a new goal or to dream a new dream...