Ale przecież nie zachodzisz w ciążę sama - jest jeszcze druga osoba - partner, ojciec dziecka. To musi być wspólna decyzja. Przecież oboje wiecie, z czym się je SM, że może być różnie. Jestem zdania, że w mocnej, solidnej relacji jest miejsce na wszystko i wszystko da się ogarnąć.
Sytuacja o której mówisz może się zdarzyć każdemu w pełni zdrowemu człowiekowi. Nieszczęśliwy wypadek, ciężka choroba. To się może zdarzyć każdemu. Z drugiej strony nie wiesz, jak będzie postępować Twoja choroba. Ja się nie fiksuję na tym, że jesteśmy nieuleczalnie chore. Po prostu dzisiaj medycyna JESZCZE nie wymyśliła, jak nas wyleczyć. Nikt nie wie co będzie jutro, czy za 10 lat, ale rozwój medycyny i nowych terapii jest oszałamiający. Dzisiaj widzimy na wózkach ludzi, którzy często w ogóle nie byli poddani żadnemu leczeniu, bo po prostu go nie było.
Ja osobiście jestem zdecydowana na dziecko, nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby z tego rezygnować. Nie uważam, żeby to było samolubne. Chcemy stworzyć rodzinę i jestem zdania, że nawet jeśli dziecko będzie towarzyszyć Ci w jakiś sposób w chorobie, to ma szansę nauczyć się empatii, wrażliwości i otwartości na innych ludzi dzięki temu.
Masz rację.
Zaraz po rozpoznaniu,tak sobie wmówiłam,że nie mogę mieć dzieci,bo nie chcę,żeby dziecko miało mame kalekę. Neurolog też wyraził się w taki sposób,że jak zacznę brać Tecfiderę,to nie powinnam zachodzić w ciąże.
Zaczęliśmy się oswajać z tą myślą i teraz mój mąż uważa,że moje zdrowie jest ważniejsze niż chęć posiadania dziecka.
Ale chyba otworzyłyście mi trochę oczy i dałyście nadzieję.
Też się nie fiksuje na swojej chorobie i tak na prawdę zapominam,że coś takiego mi się przytrafiło.
Liczę na postęp medycyny i chyba faktycznie nie ma co się poddawać w kwestii rodzicielstwa.
Dzięki za postawienie do pionu
Tak przez jakiś czas (około tygodnia) też mnie wszystko swędziało. Ale to minie
Czerwone ręce i twarz miałam tylko raz,ale wiem,że niektórym utrzymuje się to cały czas.
Sytuacja o której mówisz może się zdarzyć każdemu w pełni zdrowemu człowiekowi. Nieszczęśliwy wypadek, ciężka choroba. To się może zdarzyć każdemu. Z drugiej strony nie wiesz, jak będzie postępować Twoja choroba. Ja się nie fiksuję na tym, że jesteśmy nieuleczalnie chore. Po prostu dzisiaj medycyna JESZCZE nie wymyśliła, jak nas wyleczyć. Nikt nie wie co będzie jutro, czy za 10 lat, ale rozwój medycyny i nowych terapii jest oszałamiający. Dzisiaj widzimy na wózkach ludzi, którzy często w ogóle nie byli poddani żadnemu leczeniu, bo po prostu go nie było.
Ja osobiście jestem zdecydowana na dziecko, nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby z tego rezygnować. Nie uważam, żeby to było samolubne. Chcemy stworzyć rodzinę i jestem zdania, że nawet jeśli dziecko będzie towarzyszyć Ci w jakiś sposób w chorobie, to ma szansę nauczyć się empatii, wrażliwości i otwartości na innych ludzi dzięki temu.
Masz rację.
Zaraz po rozpoznaniu,tak sobie wmówiłam,że nie mogę mieć dzieci,bo nie chcę,żeby dziecko miało mame kalekę. Neurolog też wyraził się w taki sposób,że jak zacznę brać Tecfiderę,to nie powinnam zachodzić w ciąże.
Zaczęliśmy się oswajać z tą myślą i teraz mój mąż uważa,że moje zdrowie jest ważniejsze niż chęć posiadania dziecka.
Ale chyba otworzyłyście mi trochę oczy i dałyście nadzieję.
Też się nie fiksuje na swojej chorobie i tak na prawdę zapominam,że coś takiego mi się przytrafiło.
Liczę na postęp medycyny i chyba faktycznie nie ma co się poddawać w kwestii rodzicielstwa.
Dzięki za postawienie do pionu
(26-07-2017, 21:01)Luxar napisał(a): Cześć! Przepraszam, że sie tak wtrącam "od czapy", ale wczoraj zaczęłam przyjmować tecfiderę. Wcześniej nie brałam żadnych innych leków. O ile pierwsza dawka (wczoraj wieczorem) przeleciała bez widocznych efektów ubocznych (troche w nocy swedziała mnie ręka, ale uznałam, że komar mnie dziabnął), o tyle dziś rano w pracy wszyscy mnie pytali, gdzie się tak opalałam. Miałam czerwone całe ręce, dekolt, twarz natomiast bez najmniejszego rumieńca.
A teraz, po wieczornej dawce, zrobiło mi się zimno, więc wlazłam pod koc i...natychmiast dostałam ataku swędzenia. Najchętniej zdrapałabym skórę z rąk i nóg ( Czy wy też mieliście takie doświadczenia?
Tak przez jakiś czas (około tygodnia) też mnie wszystko swędziało. Ale to minie
Czerwone ręce i twarz miałam tylko raz,ale wiem,że niektórym utrzymuje się to cały czas.