06-05-2018, 03:50
Ja się bałam jak to będzie w takie ciepełko. Majówka intensywna na dworze. I wiem, że najgorzej było w aucie. 600 km wycieczka 1 maja do wioski idiańskiej a 3 maj 300 km do ZOO. O ile na świeżym powietrzu było ok to sama podróż w aucie pomimo klimy to koszmar. Słońce piekło i odczułam pieczenie tam gdzie robie zastrzyki. W piątek postanowiłam odpocząć bo nogi miałam jak z waty. Nie lubie upałów, dla mnie 25 st to maks temp komfortu od zawsze. Ale widzę, że nastawienie w majówke spowodowało, że nie myślałam o chorobie. Syn szczęśliwy, ja nacieszyłam się mężem . Nie myślałam o chorobie w ogóle.