16-01-2020, 14:41
Dziewczyny, może i niedobrze, ale... zastanówcie się. W czym Wam przeszkadzają nowe zmiany, jeśli czujecie się dobrze? W końcu najważniejsze są nasze samopoczucie i sprawność. Jeśli są one zachowane, to jakie znaczenie mają nowe zmiany w MRI?
Piszę tak dlatego, że choruję już ponad 10 lat, do rezonansów się przyzwyczaiłam, co roku wyniki są złe, nowe zmiany, zmiany aktywne tratata. I przyznam się, że mam na to równo wywalone, w katalogu moich zmartwień te wyniki znajdują się na odległym miejscu. Najważniejsze jest to, że nie czuję się gorzej. A czasem bywa tak, że czuję pogorszenie samopoczucia, a wyniki mam całkiem dobre. I co, mam się cieszyć, że wyniki dobre, jak chodzi mi się trudniej?
Może to dlatego, że już długo choruję, może się przyzwyczaiłam do wszystkich moich życiowych trudności wywołanych przez SM, może dlatego, że się cieszę, że nie jest gorzej, ale już przestałam schizować w kwestii SM. Moje schizy i tak nic nie pomogą, więc lepiej skupić się na tych obszarach życia, na które mam wpływ.
Piszę tak dlatego, że choruję już ponad 10 lat, do rezonansów się przyzwyczaiłam, co roku wyniki są złe, nowe zmiany, zmiany aktywne tratata. I przyznam się, że mam na to równo wywalone, w katalogu moich zmartwień te wyniki znajdują się na odległym miejscu. Najważniejsze jest to, że nie czuję się gorzej. A czasem bywa tak, że czuję pogorszenie samopoczucia, a wyniki mam całkiem dobre. I co, mam się cieszyć, że wyniki dobre, jak chodzi mi się trudniej?
Może to dlatego, że już długo choruję, może się przyzwyczaiłam do wszystkich moich życiowych trudności wywołanych przez SM, może dlatego, że się cieszę, że nie jest gorzej, ale już przestałam schizować w kwestii SM. Moje schizy i tak nic nie pomogą, więc lepiej skupić się na tych obszarach życia, na które mam wpływ.