08-10-2017, 21:35
Ja dziś zawiozłam męża do szpitala na zabieg barku - czekał cały rok (no i to jest niezwiązane z jego obecną chorobą). Do wczoraj jakoś o tym nie myślałam ale zaczynam się stresować. Do tego rano odkryłam popękaną szybkę w aucie pewnie jakieś dzieciaki dobrze się na dyskotece bawiły;(
Czyli dziś dalej na uspokajających tabletkach.
A juro tyle, że najpierw jadę do naeurolog z wynikami krwi 35 km w jedną stronę a wieczorem do męża tyleż samo w drugą. Najgorsze jest to, że te jazdy już mnie męczą i chyba wolę ciężką robotę w polu niż cały dzień w aucie.
Czyli dziś dalej na uspokajających tabletkach.
A juro tyle, że najpierw jadę do naeurolog z wynikami krwi 35 km w jedną stronę a wieczorem do męża tyleż samo w drugą. Najgorsze jest to, że te jazdy już mnie męczą i chyba wolę ciężką robotę w polu niż cały dzień w aucie.