19-09-2022, 20:29
Witajcie 
SM u mnie zaczęło się dwa lata temu (pierwsze zmiany w mógzu, a raczej pierwszy rezonans zrobiłem w lutym 2020). Potem dwa lata nic bo COVID i deprecha (nie chce mi się leczyć, to nie ma sensu, po co). W tym roku zacząłem to wreszcie do końca diagnozować. Punkcja w lipcu, w sierpniu wyniki. I tak czekam.
W lipcu usłyszałem, że jak tylko odbiorę wyniki to z wynikami punkcji do lekarza i zaczynamy leczenie (tabletka 2 razy dziennie, tak powiedział lekarz na oddziale). W sierpniu Pani doktor powiedziała "to za wcześnie na leczenie po sterydach, za miesiąc się pan zgłosi". No to się zgłosiłem. I znowu usłyszałem to samo: to za wcześnie, 3-4 miesiące muszą minąć od poprzedniego rezonansu, pan się zarejestruje na koniec października, wpiszę Pana na oddział, zrobimy rezonans i wtedy po miesiącu będziemy leczyć. Czuję się jak frajer ostatni. Zmieniać lekarza? Wszyscy mi polecają Rzeszów. Ja "leczę się" w Zamościu. Nie stać mnie na prywatne wizyty i prywatne rezonanse. Czy to lekarz coś kombinuje (a słyszałem, że ta Pani lubi koperty), czy tak ma być? Miałem dwa rzuty jak dotąd, jeden w sierpniu 2021, drugi w maju 2022, z czego nawet nie wiedziałem, że to rzuty. Inny neurolog na NFZ stwierdził, że to porażenie nerwu twarzoczaszki (no bo pechowo akurat byłem z mokrą głową w przeciągu wcześniej), dostałem sterydy i bajlando. Przeszło. Drugi rzut wydarzył się kilka dni przed wizytą u neurologa, poraziło mi prawą stronę ciała, jakbym nie miał sił po tej stronie, ale że dużo chodzę to serio nic już mi nie jest.
No i tak czekam i czekam, z bólami głowy i zawrotami.

SM u mnie zaczęło się dwa lata temu (pierwsze zmiany w mógzu, a raczej pierwszy rezonans zrobiłem w lutym 2020). Potem dwa lata nic bo COVID i deprecha (nie chce mi się leczyć, to nie ma sensu, po co). W tym roku zacząłem to wreszcie do końca diagnozować. Punkcja w lipcu, w sierpniu wyniki. I tak czekam.
W lipcu usłyszałem, że jak tylko odbiorę wyniki to z wynikami punkcji do lekarza i zaczynamy leczenie (tabletka 2 razy dziennie, tak powiedział lekarz na oddziale). W sierpniu Pani doktor powiedziała "to za wcześnie na leczenie po sterydach, za miesiąc się pan zgłosi". No to się zgłosiłem. I znowu usłyszałem to samo: to za wcześnie, 3-4 miesiące muszą minąć od poprzedniego rezonansu, pan się zarejestruje na koniec października, wpiszę Pana na oddział, zrobimy rezonans i wtedy po miesiącu będziemy leczyć. Czuję się jak frajer ostatni. Zmieniać lekarza? Wszyscy mi polecają Rzeszów. Ja "leczę się" w Zamościu. Nie stać mnie na prywatne wizyty i prywatne rezonanse. Czy to lekarz coś kombinuje (a słyszałem, że ta Pani lubi koperty), czy tak ma być? Miałem dwa rzuty jak dotąd, jeden w sierpniu 2021, drugi w maju 2022, z czego nawet nie wiedziałem, że to rzuty. Inny neurolog na NFZ stwierdził, że to porażenie nerwu twarzoczaszki (no bo pechowo akurat byłem z mokrą głową w przeciągu wcześniej), dostałem sterydy i bajlando. Przeszło. Drugi rzut wydarzył się kilka dni przed wizytą u neurologa, poraziło mi prawą stronę ciała, jakbym nie miał sił po tej stronie, ale że dużo chodzę to serio nic już mi nie jest.
No i tak czekam i czekam, z bólami głowy i zawrotami.