27-10-2018, 17:34
Witam wszystkich na forum,
Postanowilam zarejestrowac sie na forum i wszystkim sie przedstawic, bo zawsze lepiej miec wsparcie osob z wiekszym doswiadczeniem
Nazywam sie Natalia i od praru miesiecy moj chlopak jest w trakcie diagnozowania w kierunku stwardnienia rozsianego. On jest Francuzem i to wlasnie na polnocy Francji mieszkamy razem od ponad 2 lat. Jestesmy mlodzi, ja w wieku 25 lat a on 24. W maju tego roku zaczely sie u niego delikatne parestezje i stwierdzilismy, ze lepiej udac sie do lekarza rodzinnego. Suplementacja magnezem nie pomogla, wiec zostalismy skierowani do neurologa oraz na rezonans rdzenia kregowego. Rezonans rdzenia wykazal mala zmiane na odcinku C6, natomiast rezonans mozgu dwie male zmiany: jedna praktycznie niewidoczna a druga w rdzeniu przedluzonym rowniez mala. Pod koniec lipca mielismy wizyte u neurologa, dwa dni pozniej przeczytal troche w internecie i wlaczyla sie lekka panika (za kazdym razem jak nawiazuje do tematu stwardnienia to zaczyna zle sie czuc i miec mrowienia rak juz na sama mysl). Pojechalismy do szpitala, gdzie zostal na kilka dni. Zrobiono mu badana, w tym punkcje ledzwiowa. Prazki obecne w plynie oraz surowicy w takiej samej ilosci, typ IV (tzw. mirror pattern). Wczoraj bylismy u Pani neurolog, ktora powiedziala, ze nie wiadomo co to, prazki moga wskazywac na stwardnieniem, ale sa tez we krwi, wiec nie wiadomo. Mamy kolejny rezonans za 2 tygodnie, wiec prawie 4 miesiace po pierwszym.
Oczywiscie, ogromnie sie boje. Dopiero zaczynamy dorosle zycie, moj chlopak jest na poczatku swojej kariery, uwielbia koszykowke, jest dusza towarzystwa. Boje sie o przyszlosc, bo nie wiem jak mamy zyc z choroba, jak o niej rozmawiac.
To chyba tyle : To nie o mnie, ale tez o moim zyciu, bo przeciez kazda diagnoza w duzej czesci dotknie mnie i zmieni tez moje zycie. Powiedzcie mi, jak wy sie czujecie po kilku latach z choroba, czy korzystacie z zycia, czy jestescie nadal szczesliwi?
Milego dnia wszystkim
Postanowilam zarejestrowac sie na forum i wszystkim sie przedstawic, bo zawsze lepiej miec wsparcie osob z wiekszym doswiadczeniem
Nazywam sie Natalia i od praru miesiecy moj chlopak jest w trakcie diagnozowania w kierunku stwardnienia rozsianego. On jest Francuzem i to wlasnie na polnocy Francji mieszkamy razem od ponad 2 lat. Jestesmy mlodzi, ja w wieku 25 lat a on 24. W maju tego roku zaczely sie u niego delikatne parestezje i stwierdzilismy, ze lepiej udac sie do lekarza rodzinnego. Suplementacja magnezem nie pomogla, wiec zostalismy skierowani do neurologa oraz na rezonans rdzenia kregowego. Rezonans rdzenia wykazal mala zmiane na odcinku C6, natomiast rezonans mozgu dwie male zmiany: jedna praktycznie niewidoczna a druga w rdzeniu przedluzonym rowniez mala. Pod koniec lipca mielismy wizyte u neurologa, dwa dni pozniej przeczytal troche w internecie i wlaczyla sie lekka panika (za kazdym razem jak nawiazuje do tematu stwardnienia to zaczyna zle sie czuc i miec mrowienia rak juz na sama mysl). Pojechalismy do szpitala, gdzie zostal na kilka dni. Zrobiono mu badana, w tym punkcje ledzwiowa. Prazki obecne w plynie oraz surowicy w takiej samej ilosci, typ IV (tzw. mirror pattern). Wczoraj bylismy u Pani neurolog, ktora powiedziala, ze nie wiadomo co to, prazki moga wskazywac na stwardnieniem, ale sa tez we krwi, wiec nie wiadomo. Mamy kolejny rezonans za 2 tygodnie, wiec prawie 4 miesiace po pierwszym.
Oczywiscie, ogromnie sie boje. Dopiero zaczynamy dorosle zycie, moj chlopak jest na poczatku swojej kariery, uwielbia koszykowke, jest dusza towarzystwa. Boje sie o przyszlosc, bo nie wiem jak mamy zyc z choroba, jak o niej rozmawiac.
To chyba tyle : To nie o mnie, ale tez o moim zyciu, bo przeciez kazda diagnoza w duzej czesci dotknie mnie i zmieni tez moje zycie. Powiedzcie mi, jak wy sie czujecie po kilku latach z choroba, czy korzystacie z zycia, czy jestescie nadal szczesliwi?
Milego dnia wszystkim