Mam ten sam problem... Też mi to bardzo przeszkadza, biorąc pod uwagę specyfikę mojej pracy (nauczyciel akademicki). Żadnych cudownych recept nie mam, podobnie jak Gata robię sobie notatki (na biurku mam całe stosy karteczek), powtarzam sobie, próbuję zapamiętywać różne informacje (nawet durne, typu nazwiska aktorów w oglądanych filmach), żeby ćwiczyć mózg itd. Przed zajęciami bardzo się mobilizuję, powtarzam sobie w myślach wszystko, co chcę powiedzieć, ale ma to swoje konsekwencje, po każdym wykładzie czuję się wypruta z energii
.
Nie sądzę, żeby ten problem można było załatwić suplementami itp. Nie ma tak dobrze, że się łyknie tabletkę i gra gitara. Chyba jedyny sposób to powtarzać sobie informacje, próbować zapamiętać nawet na siłę, robić sobie jakieś ćwiczenia mnemotechniczne, rozwiązywać łamigłówki. Czytałam gdzieś, że u osób, które całe życie ćwiczą sobie mózg w ten sposób, wolniej robią postępy wszelkie choroby neurodegeneracyjne. U mnie to chyba działa, bo moi bliscy są pod wrażeniem mojej pamięci (mama mówi na mnie Wikipedia
), ale ja czuję, że kosztuje mnie to wiele wysiłku i że SM jednak odbija się na mojej pamięci i zdolności koncentracji.