18-01-2019, 21:56
Napisałem już wiadomość powitalną, ale zniknęła. Dlatego jeszcze raz...
Moja narzeczona spadła w ubiegłym tygodniu z drabiny. Pogotowie zabrało ją z pracy do szpitala. Okazało się, że nic poważnego się nie stało. Ale później gruchnęła druga wiadomość..... podejrzenie stwardnienia rozsianego.
Dziś narzeczona wyszła ze szpitala. Czekamy na resztę badań, ale powiedziano nam, że to już niemal na pewno stwardnienie rozsiane. Czytam forum, widzę że powtarzacie, że z tą chorobą można normalnie żyć. Staram się zachować spokój, ale jest ciężko.
Moja narzeczona spadła w ubiegłym tygodniu z drabiny. Pogotowie zabrało ją z pracy do szpitala. Okazało się, że nic poważnego się nie stało. Ale później gruchnęła druga wiadomość..... podejrzenie stwardnienia rozsianego.
Dziś narzeczona wyszła ze szpitala. Czekamy na resztę badań, ale powiedziano nam, że to już niemal na pewno stwardnienie rozsiane. Czytam forum, widzę że powtarzacie, że z tą chorobą można normalnie żyć. Staram się zachować spokój, ale jest ciężko.