07-10-2016, 10:08
Witam,
Mieszkam obecnie w Stanach, ale niiedługo wracam do Polski. Od ponad pół roku biorę gilenyę (fingolimod). Dostałem ją jako pierwszy lek, bez wcześniejszego leczenia interferonami czy czymkolwiek innym, i w ogóle przy baaaardzo łagodnej postaci SM. No ale lekarz zdecydował, że mogę. Z tego co się zdążyłem zorientować, to jest to w Polsce (i Europie) bardzo dziwne, że ktoś dostaje fingolimod na początek. Że to lek drugiego rzutu, na ostre przypadki itp.
Czy może ktoś słyszał o podobnym przypadku w Polsce? Jest szansa, żebym pociągnął leczenie gilenyą (z tego co do tej pory w sieci znalazłem, to raczej nie) ?
Mieszkam obecnie w Stanach, ale niiedługo wracam do Polski. Od ponad pół roku biorę gilenyę (fingolimod). Dostałem ją jako pierwszy lek, bez wcześniejszego leczenia interferonami czy czymkolwiek innym, i w ogóle przy baaaardzo łagodnej postaci SM. No ale lekarz zdecydował, że mogę. Z tego co się zdążyłem zorientować, to jest to w Polsce (i Europie) bardzo dziwne, że ktoś dostaje fingolimod na początek. Że to lek drugiego rzutu, na ostre przypadki itp.
Czy może ktoś słyszał o podobnym przypadku w Polsce? Jest szansa, żebym pociągnął leczenie gilenyą (z tego co do tej pory w sieci znalazłem, to raczej nie) ?