Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
sm a ciąza, tecfidera, copaxon
#51
(22-03-2018, 11:52)Anka napisał(a): Nie. Mamy synka 5 lat. Autystyk. My nie chcemy juz wiecej dzieci. Z wielu powodow. Dla nas istotnych. Staralismy sie jeszcze zanim zostalam zdiagnozowana ale nie wyszlo. Mamy male, zwariowane, glosne szczescie w domu. Prosze o wyrozumialosc i nie umieszczanie komentarzy ze a moze nam sie odwidzi albo ze warto miec wiecej dzieci itp: mamy jedno i starczyUśmiech

Och kochana, dla mnie jedno to już jest wyczyn  Serce Przecież to tylko Wasza sprawa, a takie komentarze "kiedy dziecko?", "a kiedy braciszek/siostrzyczka?", "to co, ślub był teraz pora na dzidziusia"... DOPROWADZAJĄ MNIE DO SZEWSKIEJ PASJI
Odpowiedz
#52
Joanna zmień lekarza. Przynajmniej miej stresu bedziesz miała. Ja mialam teraz 3 dni wielkiego stresu i odbilo to sie na mojej ręce. Zrobiła się ciężka, powolna i nawet szklanki nie moge utrzymac w ręce. Ważniejsze jest maleństwo.
Umysł przypomina żyzny ogród, którym trzeba się codziennie zajmować, aby kwitł. - A. de Mello
Odpowiedz
#53
Ja jak byłam po slubie 2 lata i nie byłam w ciąży to słyszałam często "co nie możecie mieć dzieci?". A my po prostu jeszcze nie chcialiśmy. Wrrrr.....
Odpowiedz
#54
No macie rację, dużo takich ludzi chodzi po świecie. Moja mama na przykład to wszystkich na głowę bije pod tym względem , ale na szczęście się w nią nie wdałam  Oczko
Odpowiedz
#55
Ludzie mają takie stereotypy. Jak młodzi biorą ślub to na pewno jest w ciąży. Jak ktos leży na ziemi ro pewnie pijany. Przyklad mojej koleżanki. Jestesmy w tym samym wieku. Ona choruje na miastenie. Kiedys odjelo jej nogi i po prostu padla na chodniku. I tak leżała dłuższą chwilę, aż nie doszla do siebie. Wszyscy przechodzili obok. Dla mnie to jest straszne, tym bardziej że tych chorób jest teraz strasznie dużo. Ktoś padnie i umrze bo ktos inny myśli że jest pijany.
Umysł przypomina żyzny ogród, którym trzeba się codziennie zajmować, aby kwitł. - A. de Mello
Odpowiedz
#56
Mateuszek wlasnie sam z siebie zmyl mi naczynia i umyl zlew. Smutno mu ze juz naczynia czyste to zaproponowalam mu ze zrobimy kawe. On sam. Mowie ok ale mama wlewa wode. Wiec tak mam w malej filizance kawe z 3 lyzeczek rozpuszczalnej i 3 lyzeczek ksylitolu. Mleko rozlane, kawa i ksylitol rozsypane ar to nic. Matus sie cieszy bo mi kawa smakuje i moze odkurzyc i wytrzec blat sciereczka. Chore dziecko i sie nudzi a ile ja mam pozytku . A kawa! No coz , licza sie checi Uśmiech
Odpowiedz
#57
A jak wasi ginekolodzy podchodzili do tematu ciąży z SM bo ja ostatnio jak powiedziałam lekarzowi, że razem z mężem wręcz pragniemy mieć dziecko to zapytał mnie czy będę w stanie się z nim zajmować tak jakby od razu spisał mnie na straty pomimo tego, że wgl nie widać po mnie choroby i czuje się bardzo dobrze.
Odpowiedz
#58
(22-03-2018, 13:05)igreeeczka@wp.pl napisał(a): A jak wasi ginekolodzy podchodzili do tematu ciąży z SM bo ja ostatnio jak powiedziałam lekarzowi, że razem z mężem wręcz pragniemy mieć dziecko to zapytał mnie czy będę w stanie się z nim zajmować tak jakby od razu spisał mnie na straty pomimo tego, że wgl nie widać po mnie choroby i czuje się bardzo dobrze.

Moj sie pytal czy chcemy jeszcze jedno. Tyle. Mowilam ze nie. On ze nasza decyzja ze jak zmienimy zdanie to on sie mna zaopiekuje. Tyle. Ludzie ogolnie jak sie powie o SM to od razu krzyz na droge , zrzuta na wozek albo wroza rozpad malzenstwa. Mowie tu k wlasnych doswiadzeniach tylko
Odpowiedz
#59
Mnie lekarz tylko zapytał przepraszając że pyta czy chce mieć dzieci, jak na to że już mam i wystarczy, i tyle było naszej rozmowy na ten temat, ale rozumiem że jak ktoś chce dzieci to temat jest mega ważny
Odpowiedz
#60
(22-03-2018, 12:13)kasia1312 napisał(a): Ja jak byłam po slubie 2 lata i nie byłam w ciąży to słyszałam często "co nie możecie mieć dzieci?". A my po prostu jeszcze nie chcialiśmy. Wrrrr.....

No, nas nie pytali, choć wiem, że mieliby ochotę, bo wszyscy jakoś wiedzą, że potrafimy odpowiedzieć na tajkie pytania tak, że pożałują swojej ciekawości. Pojawiały się co najwyżej zawoalowane aluzje typu, gdzie w tym naszym mieszkaniu postawimy łóżeczko. A że rodzicielstwa nie wykluczaliśmy, to grzecznie odpowiadaliśmy, że pomyślimy, jak przyjdzie czas. Aluzje skończyły się, kiedy zachorowałam i kiedy widać było, jak ciężko przechodzę chorobę. Mój mąż widział, jak się źle czułam, i za dobijanie mnie aluzjami chyba by pytacza zagryzł.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości