25-02-2018, 08:43
Cześć, mam na imię Monika. Mam 43 lata. Na SM zacgorowalam w 1998 roku. Pierwszy rzut -brak czucia w lewej połowie ciała, za pięć miesięcy - podwójne widzenie. Dwa razy szpital, dwa razy solumedrol.A potem przez 15 lat cisza. Nic się nie dzieje. Zaczynam szczerze wątpić w postawiona diagnozę. Przecież chodze i to dużo, góry to dla mnie pestka. Po 15 latach zaczynam tracić czucie w dloniach, coraz częściej się potykam, ale jakoś nie łącze tego z SM. Szczerze zapominam, że jestem chora. Potem jelitowka, nie mogę nawet usiąść, rzut- zaczynam chodzić jak pijana, już nie wracam do poprzedniego stanu. Ale jeszcze daje radę. Pojawiają się nowe zmiany w mozgu. Rdzeń kregowy cały zaciapany. Rok temu trafiam w końcu do programu. Biore tecfidere. Od lata 2017 mam problem z chodzeniem. Te same odległości zaczynają być coraz dłuższe. Pod koniec października 2017 kolejny rzut. Tym razem prawa strona. O powrocie do pracy nie ma mowy, po prostu nie dojdę. Życie.