14-07-2019, 22:24
(14-07-2019, 21:46)agica napisał(a): Ja trzy dni przed diagnozą sm, też usłyszałam, że to guz mózgu. Więc moja późniejsza radość w zasadzie była zrozumiała tylko dla nielicznych
No niestety rozumie to tylko ten, który to przeżył chociaż przyznam, że miałam to szczęście, że wieczorem dyżur miała lekarka, która pracowała w szpitalu gdzie zajmują się SM. Wzieła mnie na babską rozmowe i powiedziała, że jak wyjdę ze szpitala, to bierze mnie pod swoje skrzydła. Tak więc od początku miałam wsparcie nie tylko najbliższych, ale też od strony medycznej co niestety w wielu przypadkach jest pierwszym ciosem, bo w Polsce po diagnozie pacjent w zdecydowanej większości zostaje bez żadnego wsparcia i radz sobie człowieku sam, załatwiaj wszystko sam i walcz z systemem... Zresztą cały czas jest ze mną, wspiera jak może i jest moim Aniołem Stróżem