Nie obawiajcie się latać/podróżować z SM. Hormony szczęścia są niezwykle przydatne w tej chorobie.
Trzeba tylko dostosować pobyt do swojego tempa i wszystko będzie OK.
Ja 4 miesiące po diagnozie poleciałam na Spitsbergen z plecakiem pełnym Betaferonu (zapas na 3 tygodnie)
. Co więcej, bilet był pierwszy, diagnoza została postawiona jak już miałam bilety
Przy przewożeniu leków czyt. zastrzyków, zawsze pamiętaj:
1. Paszport leku (avonex ma) lub zaświadczenie ze szpitala (koniecznie 2 języczne np. polski/angielski). Może się przydać przy kontroli bezpieczeństwa. Tylko raz mnie cofnęli, na Okęciu. Poczytali papiery i życzyli zdrowia.
2. Leki w samolocie w bagażu podręcznym, zawsze przy sobie.
3. Przechowywanie leków na miejscu - lodówka, chłodne miejsce, chyba, że daleka Północ, to nie ma problemu
. To nie jest takie oczywiste, bo kiedy byłam na delegacji w Warszawie, to w pokoju nie było lodówki, upał jak ...., a nie chcieli mi przechować Avonexu u siebie. Wydębiłam z recepcji kosz z lodem i tak dotrwałam do kolejnego zastrzyku.