Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Upadłam, wstałam. Poprawiam koronę i idę dalej.
#11
A ja zaczynam myśleć, że chyba lepiej, jak człowiek zostanie sam, bo nie wmawia mu się że udaje, że źle chodzi z lenistwa, nie ponzwala się mu na gorsze samopoczucie, ciągle słyszy,  jak mogłoby być pięknie i że to jego wina, że nie jest, bo nie chce mu się daleko chodzić. Ja się coraz częściej zaczynam zastanawiać nad rozwodem. Tak serio. Po sobotniej scenie na zakupach mam dość. Usłyszałam, że zamiast zająć się dzieckiem, to posadzilam tylek nie wiem na siedzeniu i jestem zadowolona z życia  a ja po oprostu nie miałam siły chodzić. Serio nie bawią mnie długie zakupy. I coraz częściej czuję, że jestem balastem, który tylko wszystko psuje, bo nic nie może.
Odpowiedz
#12
(10-07-2018, 08:43)Akinom napisał(a): A ja zaczynam myśleć, że chyba lepiej, jak człowiek zostanie sam, bo nie wmawia mu się że udaje, że źle chodzi z lenistwa, nie ponzwala się mu na gorsze samopoczucie, ciągle słyszy,  jak mogłoby być pięknie i że to jego wina, że nie jest, bo nie chce mu się daleko chodzić. Ja się coraz częściej zaczynam zastanawiać nad rozwodem. Tak serio. Po sobotniej scenie na zakupach mam dość. Usłyszałam, że zamiast zająć się dzieckiem, to posadzilam tylek nie wiem na siedzeniu i jestem zadowolona z życia  a ja po oprostu nie miałam siły chodzić. Serio nie bawią mnie długie zakupy. I coraz częściej czuję, że jestem balastem, który tylko wszystko psuje, bo nic nie może.

to bardzo przykre co piszesz, bardzo Ci współczuję Smutny
Odpowiedz
#13
Ja wychodzę z założenia że jak ktoś nie rozumie że, czasem się gorzej czuję, to jego problem, nie mój
Odpowiedz
#14
Mój mąż po udarze się strasznie zmienił. Mówi do siebie, jest cholernie złośliwy i jedyna osobą, którą poważa jest mój teść.
Odpowiedz
#15
No chyba że tak, ale jak to nie są jakieś "pozostałości" po udarze, to jest po prostu nie sprawiedliwy
Odpowiedz
#16
Ja już sama się czasem zastanawiam co to jest. Nie chce dorabiac historii i go usprawiedliwiać. W każdym razem coraz bardziej mnie to wkurza i irytuje. Dla mnie to nowa sytuacja - siedenie na zwolnieniu. I wiem, że do pracy nie wrócę. Chciałam, ale wiem, że to nierealne. 21 lat pracowałam, na zwolnienia właściwie nie chodziłam, głupia byłam, bo praca zawsze była na pierwszym miejscu. A teraz ja robię "tylko"śniadanie, obiad,ale co 2 dni to jest źle i tylko sprzątam i w czasie roku szkolnego uczę się z młodą. A  w sumie to nie robię nic ważnego ;-) Nie powem, mam jakiś taki wewnętrzny żal, bo jak on był chory to bez gadania przychodziłam z pracy i robiłam wszystko sama. On teraz jak ma mi pomóc, coś zrobić to pod nosem się tyle nagada, że jakbym mogła, to sama bym to zrobiła. No ale nie mogę. Dobra, wyzalilam się. Ale chyba tego potrzebowałam.
Nadzieja jest płomieniem który  migoce, ale nie gaśnie... 
Odpowiedz
#17
(10-07-2018, 14:28)Akinom napisał(a): Ja już sama się czasem zastanawiam co to jest. Nie chce dorabiac historii i go usprawiedliwiać. W każdym razem coraz bardziej mnie to wkurza i irytuje. Dla mnie to nowa sytuacja - siedenie na zwolnieniu. I wiem, że do pracy nie wrócę. Chciałam, ale wiem, że to nierealne. 21 lat pracowałam, na zwolnienia właściwie nie chodziłam, głupia byłam, bo praca zawsze była na pierwszym miejscu. A teraz ja robię "tylko"śniadanie, obiad,ale co 2 dni to jest źle i tylko sprzątam i w czasie roku szkolnego uczę się z młodą. A  w sumie to nie robię nic ważnego ;-) Nie powem, mam jakiś taki wewnętrzny żal, bo jak on był chory to bez gadania przychodziłam z pracy i robiłam wszystko sama. On teraz jak ma mi pomóc, coś zrobić to pod nosem się tyle nagada, że jakbym mogła, to sama bym to zrobiła. No ale nie mogę. Dobra, wyzalilam się. Ale chyba tego potrzebowałam.

Strasznie niesprawiedliwie Cię mąż traktuje
Odpowiedz
#18
Współczuję Ci bardzo ale może porozmawiajcie szczerze bo taka sytuacja nie służy ani Tobie ani jemu
Odpowiedz
#19
Próbowałam, ale usłyszałam, że ja się tylko czepiam i wymyślam. Aż się boję co będzie, jak pojedziemy na urlop. Pewnie na zewnątrz znowu będzie pięknie grał, bo to mu wychodzi bardzo dobrze. Niestety chwile, kiedy jest w miarę to tylko chwile ostatnimi czasy. Mam nadzieję, że jakoś to będzie. Dlatego Morti doskonale rozumiem co czujesz i wiem jak to jest, jak wszystko zaczyna się sypać.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości