Jestem Grzesiek,
Nie, nie jestem zdiagnozowany i mam nadzieję, nie będę pod kątem SM (jestem w trakcie ponownych badań). Bywam tu od 2 lat kiedy zobaczyłem u siebie dziwne objawy, przeszły , ale obecnie znów cierpię głównie na uciążliwe mrowienia. Staram sobie nie wkręcać nic złego, ale jednak głowa robi swoje. Ot, taka natura. W ógole to trafiłem tu jakiś czas temu, używając wujka google jako diagnosty (co zazwyczaj nie jest najlepszym pomysłem). O sobie nie będę pisał dużo, przez przypadek jestem autorem dosyć poczytnego wątku (jak spojrzałem ponad 10 000 wejść) w dziale o tym czy moje objawy świadczą o SM. Dla mnie SM, ze względu na plany życiowe i wyczuony zawód będzie onzaczał zrujnowanie wszystkiego- pasji, pracy, niejako sensu życia. Panicznie się tego boje, pewnie dlatego tutaj piszę...
Chciałbym abyście wiedzieli, że niezależnie od tego czy dołącze do Waszego grona czy nie, mam do Was wielki szacun o to, że pomimo tego paskudztwa nie poddajecie się. Jak czytam niektóre wypowiedzi, sam się zastanawiam skąd w Was tyle energii i siły żeby wciąż iść do przodu. Podzielcie się Podziwiam Was wszystkich za to. Niezależnie od tego czy mnie zdiagnozują czy nie, to co tu czytam, to co przeczytałem o tej chorobie, o samych Chorych, to wielka szkoła życia dzięki której nieco inaczej człowiek zaczyna patrzeć na codziennie problemy i doceniać to co ma (miał).
Korzystając z okazji, chiałem zapytać czy są organizowane jakieś zbiórki na fundacje skupione wokół SM?
Nie, nie jestem zdiagnozowany i mam nadzieję, nie będę pod kątem SM (jestem w trakcie ponownych badań). Bywam tu od 2 lat kiedy zobaczyłem u siebie dziwne objawy, przeszły , ale obecnie znów cierpię głównie na uciążliwe mrowienia. Staram sobie nie wkręcać nic złego, ale jednak głowa robi swoje. Ot, taka natura. W ógole to trafiłem tu jakiś czas temu, używając wujka google jako diagnosty (co zazwyczaj nie jest najlepszym pomysłem). O sobie nie będę pisał dużo, przez przypadek jestem autorem dosyć poczytnego wątku (jak spojrzałem ponad 10 000 wejść) w dziale o tym czy moje objawy świadczą o SM. Dla mnie SM, ze względu na plany życiowe i wyczuony zawód będzie onzaczał zrujnowanie wszystkiego- pasji, pracy, niejako sensu życia. Panicznie się tego boje, pewnie dlatego tutaj piszę...
Chciałbym abyście wiedzieli, że niezależnie od tego czy dołącze do Waszego grona czy nie, mam do Was wielki szacun o to, że pomimo tego paskudztwa nie poddajecie się. Jak czytam niektóre wypowiedzi, sam się zastanawiam skąd w Was tyle energii i siły żeby wciąż iść do przodu. Podzielcie się Podziwiam Was wszystkich za to. Niezależnie od tego czy mnie zdiagnozują czy nie, to co tu czytam, to co przeczytałem o tej chorobie, o samych Chorych, to wielka szkoła życia dzięki której nieco inaczej człowiek zaczyna patrzeć na codziennie problemy i doceniać to co ma (miał).
Korzystając z okazji, chiałem zapytać czy są organizowane jakieś zbiórki na fundacje skupione wokół SM?