Dzień dobry. Jestem Marcin, mam 37 lat. W lutym tego roku dostałem "na piśmie" rozpoznanie SM, choć pierwszy chyba epizod - PZNW lewego oka miałem pod koniec 2006 roku, kolejne w 2014, a w 2018 gorsze widzenie w obu oczach i pogorszenie słuchu. Wszystkie przypadki zawsze trwały ok 2 tygodnie, przy czym tylko przy pierwszym razie dostałem 5 dawek solumedrolu. Przy drugim razie nic, a przy trzecim sam od siebie zjadłem paczkę encortonu. Robiona trzy razy punkcja nic nie wykazała, ale od 2014 wychodzą zmiany w mózgu. W październiku 2019 z rezonansem trafiłem w końcu do poradni neurologicznej szpitala klinicznego w Zabrzu i tam podeszli do sprawy inaczej. Z początkiem grudnia wylądowałem na oddziale na badania i 3 porcje solu dla wygaszenia aktywnych zmian. Ze względu na wydłużone oczekiwanie na wyniki badań laboratoryjnych wizytę w poradni miałem dopiero na marzec. W lutym zaliczyłem jeszcze dwutygodniowy całkowity brak węchu i smaku. Czekałem więc na marcową wizytę, a w marcu przyszedł covid i wizytę odwołano...Myślałem, że znów z pół roku-rok będę musiał czekać na dalsze informacje, ale w kwietniu zadzwoniono do mnie z poradni i umówiono "telewizytę" z lekarką zajmującą się SM. W rozmowie telefonicznej dostałem listę badań laboratoryjnych, jakie muszę zrobić i zaprosiła mnie na 28 kwietnia do poradni na włączenie do programu. I od rzeczonego 28.04 faszeruję się Betaferonem. W opcji były też tabletki Tecfidera (przebrnąłem nawet przez przeszło 270 stron wątku o Tec), ale Pani Doktor na obecne czasy zaproponowała Betaferon z zaznaczeniem, że lek zawsze można zmienić. Igły nie robią na mnie wrażenia, więc przystałem na propozycję i się dzióbię. Co będzie dalej, to się okaże. Sama choroba w moim przypadku poza ww wymienionymi epizodami nie daje objawów "fizycznych". Mam jednak wrażenie, że posypała mi się pamięć i koncentracja.
To tak tyle w skrócie o mnie.
Dzień dobry raz jeszcze.
To tak tyle w skrócie o mnie.
Dzień dobry raz jeszcze.