Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Witam.
#1
Błagam was o pomoc. Poznałam pewną osobę. Zakochałam się jak nigdy dotąd. Od początku wiedziałam że jest chory. Nigdy tego nie ukrywał. Zaakceptowałam to i chciałam jeszcze bardziej być przy nim. Pomagać mu, opiekować się żeby był szczęśliwy. Aż mnie odrzucił  tłumacząc że nie chce dla mnie życia w bólu. Jego bólu. Czy jest jakiś sposób żeby dotrzeć. Żeby przestał się wstydzić swojej choroby żeby zaakceptował ją i mnie zarazem. Błagam o pomoc Smutny
Odpowiedz
#2
Hej, bardzo szlachetnie z Twojej strony, bo silne uczucie przetrwa wszystko Uśmiech
ja nikogo nie szukałam, bo wiem ,że moja choroba jest tylko dla wojowników, a nie potrzebuję nerwów i rozczarowań.
ale na mojej drodze pojawił się podobny do mnie wojownik życiowy, przy którym jestem spokojna i szczęśliwa, tylko tyle potrzeba mi w chorobie.
dlatego nie odpuszczaj, a jeśli jemu ciężko jest, a pewni tak jest bo to On czuje się odpowiedzialny za Was i nie chce być dla Ciebie problemem to rób wszystko, żeby pokazać że razem dacie radę. każdego dnia

być może też potrzebuje pomocy psychologa, a może z czasem zobaczy, że Ty też jesteś wojowniczką dla której uczucie zwycięży wszystko

nie poddawaj się, warto walczyć o prawdziwe uczucie, powodzenia, trzymam kciuki Serce Anioł
As long as you fight you are the winner Serce
Odpowiedz
#3
(30-07-2020, 12:17)agica napisał(a): Hej, bardzo szlachetnie z Twojej strony, bo silne uczucie przetrwa wszystko Uśmiech
ja nikogo nie szukałam, bo wiem ,że moja choroba jest tylko dla wojowników, a nie potrzebuję nerwów i rozczarowań.
ale na mojej drodze pojawił się podobny do mnie wojownik życiowy, przy którym jestem spokojna i szczęśliwa, tylko tyle potrzeba mi w chorobie.
dlatego nie odpuszczaj, a jeśli jemu ciężko jest, a pewni tak jest bo to On czuje się odpowiedzialny za Was i nie chce być dla Ciebie problemem to rób wszystko, żeby pokazać że razem dacie radę. każdego dnia

być może też potrzebuje pomocy psychologa, a może z czasem zobaczy, że Ty też jesteś wojowniczką dla której uczucie zwycięży wszystko

nie poddawaj się, warto walczyć o prawdziwe uczucie, powodzenia, trzymam kciuki Serce Anioł
Tylko ja nie wiem już jak walczyć. Ciężko mi dotrzeć do niego. Ale i nie chce go stracić. Wiem że ma psychologa ale mimo wszystko jakoś to nie pomaga

(30-07-2020, 13:01)e-smka napisał(a): A bo z facetami ogólnie nie jest łatwo... ze zdrowymi czy chorymi... hihi Duży uśmiech
Czynników może być mnóstwo.
Może chciałaś za bardzo nim się opiekować i go stłamsiłaś? Wystraszył się...??
Czasem warto poczekać, nie narzucać się, przy jednoczesnym okazywaniu, że się jest obok i że się czeka.
A może on Cię nie kocha tak Ty jego niestety i nie wiedział jak Ci to powiedzieć...
Tak na prawdę nie napisałaś jak długo sie znacie i jak długo ze sobą jesteście, w jakim wieku, bo to też ma znaczenie, od jak dawna on choruje i czy na SM (jak się domyślam) itd.
Od półtorej roku. Mamy ponad 30+ lat oboje. I z tego co wiem choruję już ok 8 lat. Mało mówi o chorobie o przeszłości wiem że się wstydzi tego. Mimo że zapewniam codziennie że dla mnie to nie ma znaczenia w jakim jest stanie a to jakim jest wspaniałym facetem
Odpowiedz
#4
Rozumiem Smutny dziękuję
Odpowiedz
#5
Ja też uważam, że obecność w życiu takiej osoby to największe wsparcie. Wcale nie trzeba nic mówić, a już zwłaszcza o chorobie. Jeśli będzie chciał coś z siebie wyrzucić to sam to zrobi.
As long as you fight you are the winner Serce
Odpowiedz
#6
Wybacz, że ja tak prosto z mostu, ale z racji wieku mam trochę doświadczenia. Myślę, że ten facet po prostu Cię nie kocha i nie chce być z Tobą. Wtedy każdy powód jest dobry, żeby się z tego związku wymiksować, może to być choroba, ale gdyby nie choroba, to byłoby co innego. Kiedy faceci kochają i naprawdę chcą być z drugą osobą, to nic ich nie powstrzyma, na uszach staną, żeby z nią być. Jak nie chcą, to nic ich do tego nie skłoni.
Nic z tym nie zrobisz. Nie można nikogo zmusić do miłości i do związku. Owszem, są kobiety, które próbują, robią z siebie sługę i podnóżek, lecą na każde zawołanie albo i bez zawołania, bo może on jednak pokocha. To bardzo żałosne zjawisko. On nie pokocha.
Owszem, możesz zapewnić, że jakby co, to może Cię poprosić o pomoc w jakichś tam sprawach, ale ja bym sobie odpuściła tego człowieka, opłakała tę stratę i żyła dalej.
Odpowiedz
#7
Dziękuję to bolesne ale zarazem szczere. Nie można zwalać winy tylko na chorobę. Mimo że często myślę co ja bym zrobiła w tej sytuacji dochodzę do wniosku że ja bym zaryzykowała.
Odpowiedz
#8
Belanna ma rację, to wyjątkowo żałosne zjawisko. I Trzeba mieć szacunek dla samej siebie. Ja bym dopuściła i ruszyła dalej. Pozdrawiam
Odpowiedz
#9
Uwielbiamy oboje małego księcia Uśmiech "dla całego świata możesz być nikim, a dla kogoś możesz być całym swiatem" Ja postanowiłam walczyć nie mogę tego tak zostawić Uśmiech co będzie to będzie Uśmiech ale poddać się nie mogę dziękuję jeszcze raz wszystkim
Odpowiedz
#10
Wszystko z dystansem. Ale będę się starać. Swoje lata mam więc przygód już nie szukam Uśmiech dziękuję raz jeszcze
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości