03-03-2021, 11:36
Hej, jestem Agata, mam 28 lat. 2 lata temu zdiagnozowano u mnie SM. Pracowałam wtedy jako barmanka w Hard Rock Cafe, dzięki czemu miałam prywatną opiekę medyczną i mogłam bez kolejek pochodzić po lekarzach z moimi nietypowymi dolegliwościami. Zaczęło się od zmian czuciowych w lewej ręce, na początku lekkich ale kiedy wyciągając miskę z wyższej półki uderzyłam się nią w głowę, pomyślałam, że to już przesada i chyba jednak trzeba do lekarza. Towarzyszyło mi też dziwne swędzenie szyi i ogólnie lewej połowy ciała ale wysypki żadnej nie było. Najpierw poszłam do ortopedy bo podejrzewałam zespół cieśni nadgarstka (od 6 roku życia gram na różnych instrumentach muzycznych, wyczytałam, że to może mieć związek). Ortopeda wręcz mnie opieprzył jak mówiłam o swędzeniu, twierdził, że to nie ma związku z niczym, a jak powiedziałam o graniu i podejrzeniu zespołu cieśni nadgarstka powiedział, że jestem za młoda i to na pewno nie to. Ortopeda był przekonany, że mam wadę kręgosłupa i to uciska mi nerw. Wysłał mnie więc na kinezyterapię. Piszę o tym bo wiem, że często objawy SM są zupełnie nietypowe (jak to swędzenie), a lekarze je czasem ignorują, więc polecam dociekać. Zmiany czuciowe pogłębiały się, był już lekki niedowład ręki, więc poszłam do neurologa. Pani neurolog zbadała mnie, uznała, że to wszystko jest jakieś dziwne i wysłała na cito do szpitala. Tu już wszystko podziało się ekspresowo. Trafiłam na dobrych lekarzy, szybko miałam zrobione wszystkie badania - tomografia, rezonans, potencjały, pobranie płynu mózgowo-rdzeniowego (o tym muszę jeszcze wspomnieć...) i diagnoza postawiona. Zmiany demielinizacyjne w rdzeniu i w mózgu, te w mózgu jednak nieaktywne. Przypomniałam sobie, że już jakiś czas temu miałam lekkie zmiany czuciowe, mówiłam, że nie jakby nie czuję tak do końca tego co trzymam ale że jestem uznawana w rodzinie trochę za dziwaka to wszyscy się śmiali
Od razu włączono mnie do programu lekowego, jestem na plegridy.
Wracając do tej punkcji. W trakcie zabiegu był problem, igła wbita, a nic nie leciało. W pewnym momencie, podejrzewam, że igła dotknęła nerwu, poczułam jakby poraził mnie prąd i z całej siły kopnęłam nogą do przodu. Panie z tyłu przerażone, że jeszcze czegoś takiego nie widziały i że całe szczęście, że igła się nie złamała, za to płyn poleciał. Od tej pory w konkretnych sytuacjach (pozycjach) łapią mnie skurcze, co zaburza czynności, które w tych pozycjach wykonuję. Czy ktoś miał podobnie? To pewnie temat na inny wątek ale akurat ostatnio mi to doskwiera i siedzi na głowie, więc pytam
Ogólnie SM przebiega u mnie łagodnie, wręcz nie za bardzo wierzyłam, że jest. Interferon też od początku tolerowałam super. Od jakiegoś czasu jest trochę gorzej, bolą mnie kości, głowa i tylko leżę. Właśnie doszłam do wniosku, że ma to związek z moim ogólnym stanem fizycznym i psychicznym. Ostatnio mam dużo pracy, studia zaoczne, piszę licencjat i jestem okropnie zmęczona. Do tej pory, nie wierząc trochę w SM myślałam, że jestem po prostu cieniasem i leniem, dlatego też weszłam na forum zobaczyć jak Wy się czujecie
Czytając kilka wątków, trochę podniosłam się na duchu, że może to jednak choroba. Postanowiłam się więc przywitać i podziękować.
A więc dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
Od razu włączono mnie do programu lekowego, jestem na plegridy.
Wracając do tej punkcji. W trakcie zabiegu był problem, igła wbita, a nic nie leciało. W pewnym momencie, podejrzewam, że igła dotknęła nerwu, poczułam jakby poraził mnie prąd i z całej siły kopnęłam nogą do przodu. Panie z tyłu przerażone, że jeszcze czegoś takiego nie widziały i że całe szczęście, że igła się nie złamała, za to płyn poleciał. Od tej pory w konkretnych sytuacjach (pozycjach) łapią mnie skurcze, co zaburza czynności, które w tych pozycjach wykonuję. Czy ktoś miał podobnie? To pewnie temat na inny wątek ale akurat ostatnio mi to doskwiera i siedzi na głowie, więc pytam
Ogólnie SM przebiega u mnie łagodnie, wręcz nie za bardzo wierzyłam, że jest. Interferon też od początku tolerowałam super. Od jakiegoś czasu jest trochę gorzej, bolą mnie kości, głowa i tylko leżę. Właśnie doszłam do wniosku, że ma to związek z moim ogólnym stanem fizycznym i psychicznym. Ostatnio mam dużo pracy, studia zaoczne, piszę licencjat i jestem okropnie zmęczona. Do tej pory, nie wierząc trochę w SM myślałam, że jestem po prostu cieniasem i leniem, dlatego też weszłam na forum zobaczyć jak Wy się czujecie
Czytając kilka wątków, trochę podniosłam się na duchu, że może to jednak choroba. Postanowiłam się więc przywitać i podziękować.
A więc dziękuję i pozdrawiam serdecznie.