Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Hej Przyjaciele niedoli
#1
Zdjęcie 
Nie wiedziałam gdzie napisać to piszę tutaj. Jak radzicie sobie z myślą że jesteście chorzy? Nie potrafię zaakceptować diagnozy. Zawsze byłam aktywna i wesoła. Byłam taka aktywistką, tą pulchną śmieszną kumpelą,która zawsze walnie jakimś żartem. Moją pasją jest pisanie wierszy,mam też małą kolekcję imbryczków. Do 2016roku byłam brygadzistką 15 sto osobowego zespołu, pracowałam po kilkanaście godzin.. Jak zaakceptować ten nowy stan? jak pogodzić się z chorobą?
Odpowiedz
#2
(26-05-2021, 16:55)Jestemnadzieja napisał(a): Nie wiedziałam gdzie napisać to piszę tutaj. Jak radzicie sobie z myślą że jesteście chorzy? Nie potrafię zaakceptować diagnozy. Zawsze byłam aktywna i wesoła. Byłam taka aktywistką, tą pulchną śmieszną kumpelą,która zawsze walnie jakimś żartem. Moją pasją jest pisanie wierszy,mam też małą kolekcję imbryczków. Do 2016roku byłam brygadzistką 15 sto osobowego zespołu, pracowałam po kilkanaście godzin.. Jak zaakceptować ten nowy stan? jak pogodzić się z chorobą?
A co stoi na przeszkodzie, żebyś była nadal wesoła? SM to nie jest wyrok śmierci. Życie toczy się dalej tylko trzeba nauczyć się z tym żyć. Diagnozy też nie zaakceptowałam, nie godzę się z tym, że Sm będzie kierowało moim życiem. Dlatego żyję normalnie, spotykam się ze znajomymi, jeżdżę na motorze z Panem Mężem, sprzątam, gotuję, prowadzę firmę - niewiele się zmieniło. Ten nowy stan można zaakceptować, zobaczysz, że to nie jest takie trudne. U mnie to wygląda tak - wrzucam na luz, jestem zmęczona - odpoczywam, o chorobie z nikim nie rozmawiam, bo nie ma o czym, moi najbliżsi znajomi wiedzą, więc nie zadają głupich pytań, jak mówię, że nie idę na spacer, bo nie dam rady. Do pogodzenia się z chorobą i nauczenia się życia z nią niewiele trzeba - pozytywne myślenie, unikanie stresu i głupich ludzi/wszędzie to powtarzam/, branie witamin, zdrowe odżywianie i chwytanie każdej chwili. Trzymaj się, pozdrawiam Serce
Odpowiedz
#3
(26-05-2021, 19:55)yasmina napisał(a):
(26-05-2021, 16:55)Jestemnadzieja napisał(a): Nie wiedziałam gdzie napisać to piszę tutaj. Jak radzicie sobie z myślą że jesteście chorzy? Nie potrafię zaakceptować diagnozy. Zawsze byłam aktywna i wesoła. Byłam taka aktywistką, tą pulchną śmieszną kumpelą,która zawsze walnie jakimś żartem. Moją pasją jest pisanie wierszy,mam też małą kolekcję imbryczków. Do 2016roku byłam brygadzistką 15 sto osobowego zespołu, pracowałam po kilkanaście godzin.. Jak zaakceptować ten nowy stan? jak pogodzić się z chorobą?
A co stoi na przeszkodzie, żebyś była nadal wesoła? SM to nie jest wyrok śmierci. Życie toczy się dalej tylko trzeba nauczyć się z tym żyć. Diagnozy też nie zaakceptowałam, nie godzę się z tym, że Sm będzie kierowało moim życiem. Dlatego żyję normalnie, spotykam się ze znajomymi, jeżdżę na motorze z Panem Mężem, sprzątam, gotuję, prowadzę firmę - niewiele się zmieniło. Ten nowy stan można zaakceptować, zobaczysz, że to nie jest takie trudne. U mnie to wygląda tak - wrzucam na luz, jestem zmęczona - odpoczywam, o chorobie z nikim nie rozmawiam, bo nie ma o czym, moi najbliżsi znajomi wiedzą, więc nie zadają głupich pytań, jak mówię, że nie idę na spacer, bo nie dam rady. Do pogodzenia się z chorobą i nauczenia się życia z nią niewiele trzeba - pozytywne myślenie, unikanie stresu i głupich ludzi/wszędzie to powtarzam/, branie witamin, zdrowe odżywianie i chwytanie każdej chwili. Trzymaj się, pozdrawiam Serce

Dziękuję za to że Pani zechciala odpisać. Jasne że chciałabym żyć normalnie,tylko że ja choruje jeszcze na zaburzenia lękowe od 2016 roku ,które teraz po kilku latach wróciły. Do tego silne bóle pleców promieniujące do rąk i piersi. Od pół roku się tak męczę z tymi bólami (fizjoterapia nie pomaga,leki nie pomagają)Ciężko mieć ochotę do życia jak boli prawie wszystko
Odpowiedz
#4
Jeszcze przyjdzie czas, że nauczysz się życia jakby nowego, innego niż było wcześniej, ale rób wszystko żeby w odczuciu wcale nie było gorsze. Pozdrawiam
As long as you fight you are the winner Serce
Odpowiedz
#5
(27-05-2021, 09:07)Jestemnadzieja napisał(a):
(26-05-2021, 19:55)yasmina napisał(a):
(26-05-2021, 16:55)Jestemnadzieja napisał(a): Nie wiedziałam gdzie napisać to piszę tutaj. Jak radzicie sobie z myślą że jesteście chorzy? Nie potrafię zaakceptować diagnozy. Zawsze byłam aktywna i wesoła. Byłam taka aktywistką, tą pulchną śmieszną kumpelą,która zawsze walnie jakimś żartem. Moją pasją jest pisanie wierszy,mam też małą kolekcję imbryczków. Do 2016roku byłam brygadzistką 15 sto osobowego zespołu, pracowałam po kilkanaście godzin.. Jak zaakceptować ten nowy stan? jak pogodzić się z chorobą?
A co stoi na przeszkodzie, żebyś była nadal wesoła? SM to nie jest wyrok śmierci. Życie toczy się dalej tylko trzeba nauczyć się z tym żyć. Diagnozy też nie zaakceptowałam, nie godzę się z tym, że Sm będzie kierowało moim życiem. Dlatego żyję normalnie, spotykam się ze znajomymi, jeżdżę na motorze z Panem Mężem, sprzątam, gotuję, prowadzę firmę - niewiele się zmieniło. Ten nowy stan można zaakceptować, zobaczysz, że to nie jest takie trudne. U mnie to wygląda tak - wrzucam na luz, jestem zmęczona - odpoczywam, o chorobie z nikim nie rozmawiam, bo nie ma o czym, moi najbliżsi znajomi wiedzą, więc nie zadają głupich pytań, jak mówię, że nie idę na spacer, bo nie dam rady. Do pogodzenia się z chorobą i nauczenia się życia z nią niewiele trzeba - pozytywne myślenie, unikanie stresu i głupich ludzi/wszędzie to powtarzam/, branie witamin, zdrowe odżywianie i chwytanie każdej chwili. Trzymaj się, pozdrawiam Serce

Dziękuję za to że Pani zechciala odpisać. Jasne że chciałabym żyć normalnie,tylko że ja choruje jeszcze na zaburzenia lękowe od 2016 roku ,które teraz po kilku latach wróciły. Do tego silne bóle pleców promieniujące do rąk i piersi. Od pół roku się tak męczę z tymi bólami (fizjoterapia nie pomaga,leki nie pomagają)Ciężko mieć ochotę do życia jak boli prawie wszystko
Nie jestem Pani, tu na forum jesteśmy wszyscy na Ty. Wydaje mi się, że wymieniłyśmy już wcześniej info nt. zaburzeń lękowych. Skonsultowałabym się jeszcze z neurochirurgiem, gdzieś już wspominałaś, że masz trochę "zmarnowany" ten kręgosłup, może warto zmienić lekarza, poddać się bardziej szczegółowym badaniom, nie zostawiaj tego tak.
Odpowiedz
#6
(27-05-2021, 21:28)yasmina napisał(a):
(27-05-2021, 09:07)Jestemnadzieja napisał(a):
(26-05-2021, 19:55)yasmina napisał(a):
(26-05-2021, 16:55)Jestemnadzieja napisał(a): Nie wiedziałam gdzie napisać to piszę tutaj. Jak radzicie sobie z myślą że jesteście chorzy? Nie potrafię zaakceptować diagnozy. Zawsze byłam aktywna i wesoła. Byłam taka aktywistką, tą pulchną śmieszną kumpelą,która zawsze walnie jakimś żartem. Moją pasją jest pisanie wierszy,mam też małą kolekcję imbryczków. Do 2016roku byłam brygadzistką 15 sto osobowego zespołu, pracowałam po kilkanaście godzin.. Jak zaakceptować ten nowy stan? jak pogodzić się z chorobą?
A co stoi na przeszkodzie, żebyś była nadal wesoła? SM to nie jest wyrok śmierci. Życie toczy się dalej tylko trzeba nauczyć się z tym żyć. Diagnozy też nie zaakceptowałam, nie godzę się z tym, że Sm będzie kierowało moim życiem. Dlatego żyję normalnie, spotykam się ze znajomymi, jeżdżę na motorze z Panem Mężem, sprzątam, gotuję, prowadzę firmę - niewiele się zmieniło. Ten nowy stan można zaakceptować, zobaczysz, że to nie jest takie trudne. U mnie to wygląda tak - wrzucam na luz, jestem zmęczona - odpoczywam, o chorobie z nikim nie rozmawiam, bo nie ma o czym, moi najbliżsi znajomi wiedzą, więc nie zadają głupich pytań, jak mówię, że nie idę na spacer, bo nie dam rady. Do pogodzenia się z chorobą i nauczenia się życia z nią niewiele trzeba - pozytywne myślenie, unikanie stresu i głupich ludzi/wszędzie to powtarzam/, branie witamin, zdrowe odżywianie i chwytanie każdej chwili. Trzymaj się, pozdrawiam Serce

Dziękuję za to że Pani zechciala odpisać. Jasne że chciałabym żyć normalnie,tylko że ja choruje jeszcze na zaburzenia lękowe od 2016 roku ,które teraz po kilku latach wróciły. Do tego silne bóle pleców promieniujące do rąk i piersi. Od pół roku się tak męczę z tymi bólami (fizjoterapia nie pomaga,leki nie pomagają)Ciężko mieć ochotę do życia jak boli prawie wszystko
Nie jestem Pani, tu na forum jesteśmy wszyscy na Ty. Wydaje mi się, że wymieniłyśmy już wcześniej info nt. zaburzeń lękowych. Skonsultowałabym się jeszcze z neurochirurgiem, gdzieś już wspominałaś, że masz trochę "zmarnowany" ten kręgosłup, może warto zmienić lekarza, poddać się bardziej szczegółowym badaniom, nie zostawiaj tego tak

Mialam robiony rezonans szyjnego i piersiowego a lepsza metoda zbadania kręgosłupa chyba nie istnieje. Teraz na wizycie będę rozmawiała z lekarką . Może to coś z mięśniami, ścięgnami? Nie wiem sama. Z resztą już tyle z tym żyje to jeszcze wytrzymam. Wczoraj miałam lepszy dzień a dzisiaj obudziłam się bez uczucia lęku. Może nerwica będzie powoli odchodzić. Zycze Wam samych dobrych dni i jak najlepszej kondycji.
Odpowiedz
#7
Nerwy nasilają objawy, u mnie silny stres wywoływał rzuty
As long as you fight you are the winner Serce
Odpowiedz
#8
u mnie podobnie agica. Jak dla mnie stwardnienie rozsiane jest skutkiem ubocznym stresu Uśmiech
Odpowiedz
#9
Przez stres mnie SM sponiewieralo do tego stopnia, że musiałam z pracy zrezygnować, bo nie dawałam rady. Od tego zaczęło się moje wtórnie postępujące SM.
Nadzieja jest płomieniem który  migoce, ale nie gaśnie... 
Odpowiedz
#10
No macie rację ja też rzut w najgorszym momencie na totalnym zakręcie życiowym gdzie nie mogłam zmrużyć oka w nocy.. rano obudziłam się już nie Ja. Teraz staram się jak mogę zaczynać dobrze dzień nie nakręcać się niepotrzebnie tym co naprawdę nie ma większego znaczenia w życiu moje problemy kiedyś były tak naprawdę niczym, szkoda życia mojego na to wszystko było ale się zdarzyło,ok no! Mam lekcje i tyle. Jestemnadzieja warto zamiast mieć nadzieję działać ja wiem łatwo jest powiedzieć gorzej jest zadziałać. Też mnie trafiła ta wiedźma - nerwica lękowa straszne to ALE pomogłam sobie dużo dieta. Próbowałaś ? Dieta niskie IG? Super naprawdę polecam człowiek w końcu się wysypia budzi się wypoczęty, zjada obiad i czuję przypływ energii a nie jak to było kiedyś że najchętniej udaje się na drzemkę. Ja po kolacji to idę góry przenosic. Zbadaj też poziom D3 . Ja biorę codziennie 20 000 IU. Próbowałaś kąpieli w soli epsom ? Próbowałaś MSM na bóle ? Olejek CBD mi też dużo pomógł na początku drogi. Magnez ważny . Lekarze o tym nie mówią bo nie tego ich uczono ale naprawdę suplementy i zmiany żywieniowe mogą naprawdę dużo naprawić.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości