Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Głupi problem
#1
Słuchajcie, czy ja muszę na siłę zaprzyjaźniać się z pasierbica mojego brata? Dla mnie to jest jakby obca osoba, która widuje dosłownie 6 razy do roku. Teraz mam wymówkę, bo mieszkają na 4 piętrze, ale za chwilę się to zmieni. A ja jakoś nie czuję konieczności zapraszania ich do siebie na jakieś urodziny, imieniny itp. Dla mnie to obce osoby. Wspólna wigilię odmówiłam, źle się czuję na tego typu spędach. Teraz na jej urodziny też odmówiłam, bo na 4 piętro to ja nie wyjdę. I nie chce na siłę robić z siebie czyjejkolwiek rodziny. Nie wiem czy dobrze myślę, ale tak czuję.
Nadzieja jest płomieniem który  migoce, ale nie gaśnie... 
Odpowiedz
#2
Nie jestem psychologiem i pewnie nie doradzę dobrze, ale chyba kwestia przemyślenia jest związana z tym, jaki stosunek masz do brata. Jeśli zależy ci na dobrych relacjach i pasierbiaca jest dla twojego brata kimś ważnym w życiu to powinnaś moim zdaniem wykazać minimum z minimum zainteresowania jej osobą i pewnie jej matką. Sama mam problem z relacjami z rodzeństwem mojego małżonka. Nie czuję zbytniej więzi z nimi i jak mogę unikam spotkań i spędów świątecznych. Z drugiej strony każdy partner rodzeństwa to obca osoba, rodzina małżonka to też obcy ludzie i nikt nie kazał się nam z nimi zaprzyjaźnić. Chyba spotkanie czas od czasu w ramach podtrzymania relacji i sprawienia przyjemnosci najbliższej osobie nie będzie dużym wysiłkiem. A jeśli chodzi o zapraszanie do siebie to nie masz żadnego takiego obowiązku zwłaszcza, że jesteś osobą chorą, która może nie mieć sił by biegać wokół gości.
Każda twoja decyzja będzie słuszna bo to Twoja decyzja i masz do niej prawo.
Odpowiedz
#3
Język 
Jak dla mnie to dobrze jest jak jest. Na imprezach moich rodziców niech sobie będzie. To ich imprezy i niech sobie zapraszaja kogo chcą. Ale jakoś nie mam ochoty na znajomość na siłę. Bo to zaraz będą wspolne święta, urodziny i imieniny każdego z nich. Ja serio nie mam już siły i ochoty na tego typu spędy. No trudno, znowu będę czarną owcą. I aspołeczna do tego.

Zpomnialam dodać, że oni (pasierbica z mężem) sa już raczej dorośli. Z dziećmi było by łatwiej.
Nadzieja jest płomieniem który  migoce, ale nie gaśnie... 
Odpowiedz
#4
Jak dodałaś o pasierbicy z mężem to dla mnie już problem rozwiązany. Nie masz co się wysilać. To już kolejna rodzina. Przynajmniej ja tak do tego podchodzę. Ja np. na komunię córki prosiłam rodzeństwo męża z dziećmi ale tylko tymi w domu bo kilka jest pożenionych i już nie proszę na takie imprezy. Zresztą my też nie jesteśmy proszeni przez nich na imprezy po ich ślubach i po problemie. Nikt się nie obraża. Wszyscy spotykamy się ewentualnie u teściowej przy świętach lub jej imieninach i jest ok. Wydaje mi się, że z racji choroby jeśli odmówisz im grzecznie na zaproszenie to nie powinni się gniewać a po jakimś czasie oSwoją się z sytuacją i pewnie nawet nie będą prosić i liczyć na zaproszenie. Wszystko tylko na spokojnie i z wyczuciem w słowach i na pewno wszystko będzie grało. A jeśli nawet nie, to za ulubioną maksymą mojego kolegi z pracy - jeszcze się taki nie urodził żeby wszystkim dogodził - dogadzaj sobie i swoim potrzebom bo nikt nie przeżyje Twojego życia.
Odpowiedz
#5
Akinom wiem co czujesz. Jakie relacje masz z bratem ? Co na to Twój mąż ? Ja ogólnie też nie przepadam za takimi dużymi rodzinnymi zgromadzeniami. Zawsze potem je "odchoruje". U mnie mało kto wie że coś mi dolega. Przy nich zaciskam zeby jak mogę bo wiem że współczucie byłoby tylko w stronę męża. Lubię teściową ale po za tym ... Widzę jak tylko czekają aż podwinie mi się noga .. nie lubię takich ludzi Smutny
Odpowiedz
#6
I właśnie to jest okropne. Dwa tygodnie temu mama robiła urodziny mojej cioci. Oczywiście wszyscy byli. I co? Partnerka brata i pasierbica obgadywaly swoje wspólne znajome jak leci. Na żadnej suchej nitki nie zostawiły. Aż przykro było tego słuchać, bo w końcu były w towarzystwie. Nie wiedziały czy ktoś nie zna którejś z obgadywanych. I tak mi przeszło przez głowę, co muszą mówić o mnie, o nas. I jakoś tak mi się niezręcznie zrobiło i niefajnie. Jakoś tak nie potrafię zaakceptować takiego zachowania. Nie pasuje mi to i tyle. I macie rację, nie będę na siłę nikogo nigdzie zapraszać ani "bywać". Niech się po obrażają i będzie święty spokój.
Nadzieja jest płomieniem który  migoce, ale nie gaśnie... 
Odpowiedz
#7
(31-10-2022, 19:17)Lusia98 napisał(a): Akinom wiem co czujesz. Jakie relacje masz z bratem ? Co na to Twój mąż ? Ja ogólnie też nie przepadam za takimi dużymi rodzinnymi zgromadzeniami. Zawsze potem je "odchoruje". U mnie mało kto wie że coś mi dolega. Przy nich zaciskam zeby jak mogę bo wiem że współczucie byłoby tylko w stronę męża. Lubię teściową ale po za tym ... Widzę jak tylko czekają aż podwinie mi się noga .. nie lubię takich ludzi Smutny
A u mnie byłaby licytacja - kto jest bardziej chory i co komu dolega. A w ogóle to teściowa jest bardzo szanowana przez swoje dzieci i nie wolno jej denerwować takimi błahostkami, chyba żeby miała co obgadywać z sąsiadkami. Wszystkie będą jej współczuły jaki to ma ogromny kłopot w rodzinie A ona i tak w domu całkowita olewka i piedestał. Pisane z doświadczenia. No ale cóż, teściowej się nie wybiera. Męża wybrałam i tak źle trafiłam. Miłość jest ślepa i głucha...
Odpowiedz
#8
Ja jestem typem introwertyka. Nie czuję się dobrze w dużym gronie osób. Nie lubię też się zmuszać do rzeczy na które nie mam ochoty np. do nasiadówek w większym gronie rodzinnym, czy wspólnego wyjścia po pracy ze współpracownikami. Po prostu mnie to męczy.
Odpowiedz
#9
Dzięki dziewczyny. Ja też nie lubię nasiadowek w zbyt dużym gronie. Doszłam do wniosku, że nie będę się na siłę zmuszać do lubienia kogoś, z kim chemii nie ma. I w nosie mam czy to się komuś nie podoba. Nie muszę kochać obcych.
Nadzieja jest płomieniem który  migoce, ale nie gaśnie... 
Odpowiedz
#10
Akinom, pasierbica Twojego brata nie jest kimś obcym, chcąc nie chcąc weszła do rodziny. To czy będziesz z Nią utrzymywać kontakt i spędzać uroczystości zależy od Ciebie, ale może trzeba Jej dać szansę. Wszystko też zależy od tego, jak kto lubi spędzać czas. Ja lubię ludzi, lubię zapraszać ich, ugotować coś dobrego. A jeżeli nie podobają mi się jakieś rozmowy to po prostu mówię, że to nie miejsce i czas, teraz mamy się bawić i miło spędzić czas.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości