Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Do wszystkich smerfów
#1
Stwardnienie rozsiane to nie wyrok - to siła dodatkowa do motywacji!!   Duży uśmiech
Odpowiedz
#2
oj to prawda ... !

i przyznam szczerze, ze od kiedy otrzymalam diagnoze jestem dla siebie dobra (w koncu!) i potrafie dbac o siebie Uśmiech
Odpowiedz
#3
(28-11-2021, 13:14)Tosiia napisał(a): oj to prawda ... !

i przyznam szczerze, ze od kiedy otrzymalam diagnoze jestem dla siebie dobra (w koncu!) i potrafie dbac o siebie Uśmiech

Oby tak dalej  Uśmiech Uśmiech
Odpowiedz
#4
Ja też się w wielu tematach zmotywowalam,- przede wszystkim ze kasa to nie wszystko i trzeba żyć jakby jutra miało nie być Oczko
Odpowiedz
#5
Mnie tam choroba nie motywuje. Niby dlaczego miałaby? To przecież nic fajnego.
Odpowiedz
#6
(29-11-2021, 23:12)MarcinS napisał(a): Mnie tam choroba nie motywuje. Niby dlaczego miałaby? To przecież nic fajnego.

Oj dużo jest rzeczy do sprawdzenia swoich sił w dążeniu do celu 
Później satysfakcja jest fajna Uśmiech

(29-11-2021, 21:52)Lusia98 napisał(a): Ja też się w wielu tematach zmotywowalam,- przede wszystkim ze kasa to nie wszystko i trzeba żyć jakby jutra miało nie być Oczko

Bardzo mądre podejście, pozdrawiam Uśmiech
Odpowiedz
#7
Ciężko jest się motywować jak z dnia na dzień jest gorzej. Tak jest niestety w moim przypadku, nie ma lepszych i gorszych dni. Wszystkie są gorsze. Co bym nie robiła, efekt i tak jest ten sam.
Odpowiedz
#8
Swego czasu były tylko dobre dni. Teraz mam tak jak Ty. Jest coraz gorzej. Taki już urok wtórnie postępuj ącego SM. Nic już nie będzie takie samo jak dawniej. Nigdy już nie będzie gór, długich spacerów. Nie będzie spaceru w chmurach, nie będzie beztroskiego biegania po lesie. Nigdy już nie pójdę do miasta na nogach. Nigdy nie założę obcasów. Dużo jest takich "nigdy". I stało się to w przeciągu 4 lat.
Nadzieja jest płomieniem który  migoce, ale nie gaśnie... 
Odpowiedz
#9
Kurcze smutno czytać takie wasze wpisy. Czasem mam jakiś dół zazwyczaj jak brak mi dobrego źródła magnezu to widzę jak mnie to atakuje ale nigdy nie straciłam energii na to aby piąć się w górę, mimo wszystko, jak nogi nie poniosą to przecież nie koniec świata... Mamy jeszcze dwie ręce i oczy które widzą. Czasem dopada mnie straszny ich ból wtedy myślę to koniec. Ale nie-klade się odsypiam, regeneruje. Dr Wahls też cierpiała na wtórnie postępujące i co ? Znalazła złoty środek. Czytaliście ? Polecam. Jej dietę ketogeniczna stosuje już ponad 2 lata i polecam każdemu

Myśleliście o tych co skończyli jakąkolwiek walkę o życie -śmiercią ? Nie zabijajcie siebie zywych

Póki żyjemy mamy szansę cieszyć się zapachem,smakiem, widokiem, dotykiem, wiosna, słońcem, przyroda która nas otacza. Docenmy małe rzeczy w końcu bo goniąc za tymi wielkimi nie widzimy co Nas tak naprawdę omija każdego dnia!!
Odpowiedz
#10
Dzięki e-semka za te słowa. I pewnie, że się nie poddajemy. Trzeba się pchać ryjem do przodu, na ile się da oczywiście :-), a że czasami się nie da to już inna sprawa.
Nadzieja jest płomieniem który  migoce, ale nie gaśnie... 
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości