14-06-2021, 06:36
Cześć,
Czy ktoś z Was miał do czynienia tematem przeczulicy pooperacyjnej?
Ja w sierpniu zeszłego roku miałam operację usuniecia macicy. Ginekolog zapewniał, jak bardzo jest to potrzebne. Ja nie byłam zainteresowana operacją. Tłumaczyłam, ze nie chcę żadnych operacji, bo mam stwardnienie rozsiane ( w tej chwili znaczny stopień niepełnosprawności). Jednak lekarz-konował szedł w zaparte. Gdy trzy razy pojawiły się krwotoki, a durny lekarz odpowiedział mi na moje pytanie, że nie ma żadnych leków przeciwkrwotocznych( to nieprawda), pojawiły sie dziwne bóle w brzuchu, pojechałam do szpitala, mając nadzieję na porządne USG. Jednak już statąd nie wyszłam z macicą, konowały nie odpusciły. Dwa razy zrobili transfuzję, bo podobno miałam straszliwą anemię, a potem, gdy byłam osłabiona stresem lekarz podsunł mi pod nos zgodę na operację. Gdy grzecznie poprosiłam o kilka słów na temat ewentualnych powikłań pooperacyjnych, bo ja wcale nie jestem zecydowana na operację, z irytacja w głosie lekarz powiedział, że jest w pracy od kilku godzin i musi sie na chwile położyć. Czeka go tego dnia jeszcze nocna zmiana. Nie miałam juz sił dyskutować i podpisałam zgodę na operację. Była napisana małą czcionką a ja nie miała okularów. Potem poszłam pod nóż. Gdy się obudziłam, mialam w ustach pełno piany, którą wyplułam. To na pewno od rurki, którą wkładają człowiekowi do gardła, w czasie operacji. Pamiętałam, że wcześniej miałam problemy z dysfagią ( problemamy z przłeykaniem o czym konował nie wiedział). Polecił mi to połknąć... . Potem musiałam leżeć półtora doby w sali pooperacyjnej, w której byo całe mnóstwo włączonych elektronicznych sprzętów. Wypadł mi wenflon, który miałam podłączony w ręce. Nacisnęłam przycisk wzywający pielęgniarkę. Nie przychodziła, A prześcieradło nasiakało krwią. Gdy w końcu pielęgniarka sie pojawiła, 3/4 prześcieradła, na którym lezałam było mokre od mojej krwi. A pomyśleć, że durny lekarz-zastępca orynatora tego odziału straszył mnie, że umrę, jesli nie pójdę na operację... .
Dość tych opowieści. Stan na dzisiaj jest taki: PO pierwszych 2 miesiącach po operacji było w miarę ok. Potem zaczął sie tworzyć kelid, blizna zaczęła stawać się coraz grubsza, sztywna, jak lina i czerwona. Byłam w szpitalu u chirurga plastyka i lekarka oznajmiła mi, że to blizna przerostowa i ona nic tu nie zrobi. Najpierw była delikatna nadwrażliwość tego miejsca, potem, sukcesywnie każdego dnia było coraz gorzej. Od paru tygodni nie mogę niczego nosić w dolnej partii ciała, bo wszystko mnie uwiera. Brzuch w środku ciągnie, jakbym w miejscu, gdzie kiedyś miałam macicę, nosiła ciężki kamień. Byłam do tej pory u kilku lekarzy, w tym u 2 neurologów. Dostałam lek Gabapentin Teva. Póki co, niezbyt pomaga, jeśli w ogóle. Na razie biorę 2 tabletki dziennie = rano i wieczorem. Może zwiększyć dawkę? Może znacie coś lepszego na przeczulicę brzucha? Będę bardzo wdzięczna za rady.
Czy ktoś z Was miał do czynienia tematem przeczulicy pooperacyjnej?
Ja w sierpniu zeszłego roku miałam operację usuniecia macicy. Ginekolog zapewniał, jak bardzo jest to potrzebne. Ja nie byłam zainteresowana operacją. Tłumaczyłam, ze nie chcę żadnych operacji, bo mam stwardnienie rozsiane ( w tej chwili znaczny stopień niepełnosprawności). Jednak lekarz-konował szedł w zaparte. Gdy trzy razy pojawiły się krwotoki, a durny lekarz odpowiedział mi na moje pytanie, że nie ma żadnych leków przeciwkrwotocznych( to nieprawda), pojawiły sie dziwne bóle w brzuchu, pojechałam do szpitala, mając nadzieję na porządne USG. Jednak już statąd nie wyszłam z macicą, konowały nie odpusciły. Dwa razy zrobili transfuzję, bo podobno miałam straszliwą anemię, a potem, gdy byłam osłabiona stresem lekarz podsunł mi pod nos zgodę na operację. Gdy grzecznie poprosiłam o kilka słów na temat ewentualnych powikłań pooperacyjnych, bo ja wcale nie jestem zecydowana na operację, z irytacja w głosie lekarz powiedział, że jest w pracy od kilku godzin i musi sie na chwile położyć. Czeka go tego dnia jeszcze nocna zmiana. Nie miałam juz sił dyskutować i podpisałam zgodę na operację. Była napisana małą czcionką a ja nie miała okularów. Potem poszłam pod nóż. Gdy się obudziłam, mialam w ustach pełno piany, którą wyplułam. To na pewno od rurki, którą wkładają człowiekowi do gardła, w czasie operacji. Pamiętałam, że wcześniej miałam problemy z dysfagią ( problemamy z przłeykaniem o czym konował nie wiedział). Polecił mi to połknąć... . Potem musiałam leżeć półtora doby w sali pooperacyjnej, w której byo całe mnóstwo włączonych elektronicznych sprzętów. Wypadł mi wenflon, który miałam podłączony w ręce. Nacisnęłam przycisk wzywający pielęgniarkę. Nie przychodziła, A prześcieradło nasiakało krwią. Gdy w końcu pielęgniarka sie pojawiła, 3/4 prześcieradła, na którym lezałam było mokre od mojej krwi. A pomyśleć, że durny lekarz-zastępca orynatora tego odziału straszył mnie, że umrę, jesli nie pójdę na operację... .
Dość tych opowieści. Stan na dzisiaj jest taki: PO pierwszych 2 miesiącach po operacji było w miarę ok. Potem zaczął sie tworzyć kelid, blizna zaczęła stawać się coraz grubsza, sztywna, jak lina i czerwona. Byłam w szpitalu u chirurga plastyka i lekarka oznajmiła mi, że to blizna przerostowa i ona nic tu nie zrobi. Najpierw była delikatna nadwrażliwość tego miejsca, potem, sukcesywnie każdego dnia było coraz gorzej. Od paru tygodni nie mogę niczego nosić w dolnej partii ciała, bo wszystko mnie uwiera. Brzuch w środku ciągnie, jakbym w miejscu, gdzie kiedyś miałam macicę, nosiła ciężki kamień. Byłam do tej pory u kilku lekarzy, w tym u 2 neurologów. Dostałam lek Gabapentin Teva. Póki co, niezbyt pomaga, jeśli w ogóle. Na razie biorę 2 tabletki dziennie = rano i wieczorem. Może zwiększyć dawkę? Może znacie coś lepszego na przeczulicę brzucha? Będę bardzo wdzięczna za rady.