11-06-2019, 22:02
Ja się jak do tej pory dobrze czułam aż do niedzieli może faktycznie muszę zacząć brać jakaś osłonkę. Ogólnie zaczęła się moja choroba w 2015 ale nikt Noe wiedział co mi jest chodziłam od lekarza do lekarza od badania do badania raz było lepiej raz gorzej. W 2017 roku po ślubie byłam umówiona w szpitalu na punkcję bo byłam już po dwóch rezonansach i wyszły zmiany. Punkcją potwierdziła SM. A ze dopiero co wyszłam za mąż i bardzo dobrze się czułam to mówili żeby starać się zajść w ciaze. Wiec tak tez zrobiliśmy, ale jak to życie nie wasze się da od razu. Raz się nie udało dopiero za drugim razem w sierpniu 2018 zaszłam w ciaze i teraz 14 Kwietnia urodziłam córeczkę 2500kg No i w sumie zdawałam sobie sprawę ze po może być gorzej ale nie myślałam ze tak szybko się to stanie. Miałam cc wróciłam do domu i po dwóch tygodniach zle samopoczucie mega zawroty głowy bałam się opiekować córka lekarz zadecydował szpital i byłam 3 dni na kroplowce z solu. I tydzień po weszłam do programu wszystkie dokumenty czekały musiałam tylko powtórzyć rezonans wyszły dwa aktywne ogniska. Dostała tec zaczęłam brać było wszystko Ok w dawcę 120 na początku 240 tez i po 5 dniu się zaczęły cyrki tak jak pisałam wyżej i to moja historia ?