02-01-2020, 16:20
Dokładnie Hela. Ja atrakcje miałam 30 grudnia. Nogi mi podcięło i na prostej drodze wyrabalam się, jakbym się chciała do allaha albo czegoś podobnego modlić. Najpierw mnie rzuciło na kolana, a potem całościowo na glebę. I jak zwykle nic nie pamiętam, co, jak i dlaczego. Standard. Dobrze, że miękka jestem, to nic mi się nie stało.
Nadzieja jest płomieniem który migoce, ale nie gaśnie...